Wielki Siewca

Joanna Bątkiewicz-Brożek

|

05.05.2011 20:27 GN 17/2011

publikacja 05.05.2011 20:27

Jan Paweł II nauczył mnie, jak się żyje i jak się umiera – mówi Franco Bucarelli w rozmowie z Joanną Bątkiewicz-Brożek

Żaden z poprzednich papieży nie pracował fizycznie, nie dotknął okrucieństwa wojny, jako dziecko nie przeżył utraty bliskich Żaden z poprzednich papieży nie pracował fizycznie, nie dotknął okrucieństwa wojny, jako dziecko nie przeżył utraty bliskich
fot. J. Szymczuk

Franco Bucarelli – włoski dziennikarz, watykanista, który poznał pięciu papieży – od Jana XXIII do Benedykta XVI. Żaden z poprzednich papieży nie pracował fizycznie, nie dotknął okrucieństwa wojny, jako dziecko nie przeżył utraty bliskich.

Joanna Bątkiewicz-Brożek: Zacznijmy od końca, od Twojego ostatniego spotkania z Janem Pawłem II...
Franco Bucarelli: – Było to półtora miesiąca przed jego śmiercią, chciałem się pożegnać. Papież nie zapytał jak zawsze: „Jak się ma mój przyjaciel neapolitańczyk?”. Próbował coś powiedzieć, ale się nie udało. Nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa. Papież położył dłoń na moim ramieniu, jakby w geście błogosławieństwa. Wychodząc, wycofywałem się tyłem, papież odprowadził mnie spojrzeniem. Jak taśma filmowa przewijały się nasze spotkania. Szczególnie to na mojej rodzinnej wyspie Ischii, kiedy przywitaliśmy papieża z trzymetrowym tortem! Wiedzieliśmy, że lubi słodycze, dlatego kiedy przyjeżdżałem do Polski jako korespondent, wstępowałem do Wadowic po kremówki dla niego.

W ciągu pierwszych 8 lat pontyfikatu Jana Pawła II do Watykanu wpłynęło ponad dwa tysiące próśb o wywiad z papieżem. Wszystkie odrzucano. Aż wreszcie 15 marca 1987 r. papież udzielił wywiadu, a szczęśliwcem byłeś Ty? Jak to się stało?
– Zaczynałem pracę dla nowo otwartej telewizji Mediaset. Dzisiejszy premier Silvio Berlusconi, właściciel stacji, wezwał mnie i mówi: „Franco, skoro zrobiłeś wywiad z ojcem Pio i trzema poprzednimi papieżami, czas na Jana Pawła II”. To było polecenie graniczące z cudem. Wpadłem na pomysł, by nakręcić film o papieskich wizytach we włoskich parafiach. Wszyscy koncentrowali się na podróżach po świecie, tymczasem Jan Paweł II każdej niedzieli udawał się do jednej rzymskiej parafii. I tak jeździłem za nim przez siedem tygodni. Papież oswoił się z moją obecnością. Wreszcie zadzwonił sekretarz papieski bp Kapungo: „Papież chce z tobą porozmawiać wieczorem, w parafii Santa Maria Maddalenia dei Pazzi”. Rozmawiałem w telewizji, żeby mi przysłali dobrego operatora. A przybiegł początkujący. Pyta, co robimy, a ja na to, że wywiad z papieżem. Popatrzył na mnie jak na wariata. I nagle otwarły się drzwi jadalni, gdzie papież skończył kolację, i stanął w nich biskup w bieli. Po czym rozległ się potężny huk: mój operator zemdlał. Zanim go ocucili, jego asystent chwycił kamerę. Rozmowa trwała 20 min, a papież cały czas trzymał mnie pod rękę. Spotykam często tego operatora, zawsze patrzy na mnie z przerażeniem i, moim zdaniem, do dzisiaj nie otrząsnął się z szoku.

Wieść przedostała się w świat lotem błyskawicy. Jak zareagowali koledzy?
– Ponad 200 redakcji wystosowało oficjalny protest do Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej. Ale koledzy to nic w porównaniu z tym, co kilka minut po wywiadzie działo się w Watykanie.

Wybuchła burza?
– Skandal! Głowa Kościoła katolickiego udzieliła wywiadu na stojąco, i to w kuchni proboszcza mało znanej parafii! Papież „został upomniany” przez pracowników Biura Prasowego. Skwitował to: „Papież sam decyduje o tym, kiedy i komu udzielić wywiadu”.

O czym rozmawiałeś z Janem Pawłem II?
– O roli parafii w kształtowaniu Kościoła rzymskiego.

Zapamiętałeś coś wyjątkowego z tej rozmowy?
– Papież podkreślił, że „prawdziwy Kościół znajduje się w nas, to my tworzymy jego wnętrze”. Mówił, że Kościół jest zbudowany z „żywych kamieni”, a parafia to nie struktura, a coś, co istnieje, nawet gdy w danym miejscu brak budowli. Takie doświadczenie żywego Kościoła wyniósł ze swojej ojczyzny.

Napisałeś kilka książek o Janie Pawle II. Czy nie wystarczy publikacji o Papieżu Polaku?
– A czy wystarczy stron, by opisać Bożego atletę, który obalił komunizm w Europie Wschodniej? Kogoś, kto zmienił historię świata SŁOWAMI!?

I wciąż na światło dzienne wychodzą nowe fakty. Opisujesz scenę, gdy mały Karol Wojtyła cudem uchodzi z życiem, kiedy ktoś strzela do niego z pistoletu. W kontekście 13 maja 1981 r. to scena niemal prorocza. Skąd znasz te szczegóły?
– Opowiedział mi o tym Jerzy Turowicz, potwierdzili krakowscy przyjaciele. Przyszły papież bawił się z kolegą. Tata chłopaka, właściciel baru, trzymał w domu, w kasetce, broń swojego stróża, bo ten często się upijał. Kolega Karola chciał pochwalić się bronią i udając policjanta, wycelował pistolet w Wojtyłę i nacisnął spust. Kula drasnęła skroń Karola. Po raz drugi, jak wiadomo, celował do niego Ali Agca. Trzeci był hiszpański ksiądz w Fatimie. Jednak papież miał specjalną pozaziemską ochronę!

Pracowałeś dla kilku papieży. Co przede wszystkim wyróżniało Papieża Polaka od jego poprzedników?
– Impulsywność.

Impulsywność?
– Kiedy coś postanowił, to to realizował, natychmiast. Nikt i nic nie stanowiło przeszkody. Jan XXIII był rolnikiem, był ostrożny, jego plany musiały mieć czas na rozkwit. Jan Paweł II posiadał mądrość rolnika, ale był człowiekiem czynu. Wiedział, że z pewnymi sprawami nie wolno zwlekać. Podejmował decyzje „pod prąd”, na przykład powierzając kobietom stanowiska w watykańskich komisjach. Żaden z poprzednich papieży nie pracował fizycznie, nie dotknął okrucieństwa wojny, jako dziecko nie przeżył utraty bliskich. Papieża Polaka wyróżniała też samodzielność i ukochanie życia w prostocie. Papieże noszeni dotąd w lektykach, nawet kiedy chcieli się napić wody, o szklankę prosili lokaja. Wojtyła nie dość, że nalewał sobie sam, często obsługiwał gości. Dla Włochów szokujący był fakt, że papież pochodzący z Polski wychował się w ubogim dwupokojowym mieszkaniu. Pius XII, Jan XXIII czy Paweł VI wychowali się w pałacach, w dobrobycie. Choć próbowali żyć skromnie w Pałacu Apostolskim, to jednak nie rezygnowali z otaczania się dziełami Rafaela oraz Boticcellego i kupowania ich do swoich apartamentów. Wojtyła kazał je zdjąć. Na ścianie powiesił zdjęcia rodziców. Jego pokój był skromny: biurko, lampka z Polski i drewniany krzyż. Kiedy kardynałowie mieli plazmowe telewizory, u Jana Pawła II stał wciąż ten sam stary z wielkim kineskopem z tyłu. W kuchni kuchenka na gaz, nie elektryczna, w jadalni drewniany stół. Papież nie pozwalał na żaden zbytek, szczególnie na mikrofalowe kuchenki, wyszukane ekspresy do kawy.

Anegdoty mówią, że na kawę papież wymykał się do Rzymu...
– To kultowa rzymska historia. Był lutowy, chłodny wieczór, 23.00. Papież z ks. Stanisławem, ubrani w płaszcze i berety, wymknęli się sekretnym wyjściem z Pałacu Apostolskiego. Weszli do pobliskiego baru, ku niezadowoleniu barmana, bo miał zamykać. Papież swoim charakterystycznym włoskim akcentem zwrócił się do niego: „Due espressi per favore”. Barman pomyślał: co za idiota imituje głos papieża. Kiedy okazało się, że to papież, nie był w stanie zaparzyć kawy. Gdy „uciekinierzy” wyszli, na ulicach roiło się od policji – bo zniknął papież. Barman wrócił do domu, obudził żonę Elwirę, by podzielić się sensacją, a ona na to: idź spać, upiłeś się. Historyjka jest zabawna, ale pokazuje, że papież był normalnym człowiekiem.

Każdy Polak zna na pamięć m.in. słowa z pierwszej pielgrzymki do Polski: „Niech zstąpi Duch Twój...”. A które z papieskich przemówień zapadły w pamięci Włochów?
– To wygłoszone w 1993 r. w Agrigento na Sycylii. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech, bo nikt dotąd nie odważył się krytykować mafii na jej własnej ziemi. A Jan Paweł II wygrażał palcem do mafiozów: „Nawróćcie się! Nastanie dzień Sądu Bożego!”. To było jak trzęsienie ziemi. 20 minut napięcia – na filmach widać, jak stojący za papieżem ks. Piero Marini w pewnym momencie zaczyna się modlić, jak się denerwuje. Papież grzmiał: „Bóg powiedział raz i wyraźnie: nie zabijaj. Żaden człowiek (…) nie może pogwałcić tego świętego prawa Boga”. Te słowa pamiętamy także w odniesieniu do sporów związanych z nauką i medycyną, z aborcją i eutanazją.

Takich wstrząsów było sporo w czasie pontyfikatu Jana Pawła II.
– Nie zapomnę pielgrzymki do Chile i momentu, kiedy na ołtarz do papieża podbiegł górnik. Brudny, tonął we łzach i rozpaczliwie krzyczał: „Ojcze Święty, pomóż nam, nie mamy co jeść, ciężko pracujemy za kilka pesos”. A papież przytulił go, a potem grzmiał, tym razem przeciw kapitalizmowi i wyzyskowi ludzi. Na Kubie grzmiał do Fidela Castro. Wzniecał w tłumach poczucie godności i wolności. Jan Paweł II był jak wielki siewca, siał ziarna, a one dają owoce do dzisiaj na ziemiach, gdzie nikt by się tego nie spodziewał. Myślę, że to, co dzieje się w Libii, Egipcie, to plon zasiany przez polskiego papieża. To był prorok jutra.

Jakie ziarno zasiał papież w Tobie?
– Nauczył mnie, jak się żyje i umiera.

Jak się żyje?
– Ufając w wierze i zawsze z podniesioną głową. Nigdy nie uginając się wobec „potężnych tego świata”, nie ulegając im w sytuacjach, gdy wiara i godność ludzka wymagają innego zachowania. Bo wiara jest siostrą wolności i godności człowieka.

A czego nauczył Cię jako dziennikarza?
– Odpowiem pewną anegdotą. Kiedy papieski lekarz zdiagnozował u Jana Pawła II problemy z kręgosłupem, nakazał mu pływanie. Papież przyjął zalecenie z entuzjazmem. „Życzliwi” szemrali „o wyrzuconych pieniądzach na budowę basenu”. Papież kwitował: „Nowe konklawe będzie droższe”. W redakcjach gazet dawano 3 mld lirów za zdjęcie papieża w kąpielówkach. Trudność stanowiła lokalizacja basenu. Francuzi wynajmowali helikoptery. Udało się Włochom: czterech fotoreporterów nielegalnie przemknęło do ogrodów w Castel Gandolfo. Zdjęcia dostały się do Sekretariatu Stanu. Obawiano się, że papież zdenerwuje się tą „skandaliczną” wiadomością: Zrobili Ojcu zdjęcie w kąpielówkach! A papież na to: Tak? A jak wyszedłem? Zdjęcia nie opublikowano. Po tym epizodzie i reakcji papieża jakby ktoś spuścił powietrze z mediów, przestaliśmy latać jak psy za sensacją. Papież wiedział, że dziennikarze mają ważną rolę do spełnienia i nawet kiedy go krytykowali, z tym większą miłością ich traktował.

Czy nie zamykamy papieża w historyjkach, ograniczając głębię tego, co chciał przekazać światu?
– Być może niektóre sprawy spłyciliśmy – przemówienia Wojtyły były wymagające. Z drugiej zaś strony Jan Paweł II był ambasadorem wiary – trzeba to sobie uświadomić – w najtrudniejszym dla Kościoła momencie po Soborze Watykańskim II. Kościół był patetyczny i zdystansowany do wiernych. Może dlatego media tak koncentrowały się na wymiarze ludzkim Głowy Kościoła, na osobie, która sprawując najpoważniejszy urząd w świecie, zachowała twarz człowieka bliskiego wiernym.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.