Jak Amerykanie walczą o młodego wyborcę

Tomasz Winiarski

|

GN 34/2023

publikacja 24.08.2023 00:00

Przez lata stanowili bastion Partii Demokratycznej, przyczyniając się do jej wyborczych sukcesów. Dzisiaj mają dość. Młodzi Amerykanie czują się oszukani przez obecny system polityczny. Coraz częściej odwracają się też od lewicy.

Jak Amerykanie walczą o młodego wyborcę SHAWN THEW /epa/pap

Amerykanie do 30. roku życia przeważnie wyznają lewicowo-liberalny światopogląd, oczekując radykalnych zmian bądź reform. Cechuje ich tendencja do idealizowania polityki. Na horyzoncie pojawiają się jednak sygnały sugerujące koniec tego trendu. – Teraz świeci się już lampka alarmowa — twierdzi John Della Volpe z Uniwersytetu Harvarda.

Profil młodego wyborcy

Według danych „Pew Re- search Center” na rok przed wyborami prezydenckimi z 2020 roku osoby w wieku od 18 do 29 lat stanowiły 19 proc. wyborców demokratów. W przypadku republikanów odsetek był w tej grupie demograficznej o 6 punktów procentowych niższy i wynosił 13 proc. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat preferencje wyborcze młodego pokolenia uległy zmianie. Jeszcze w 2004 roku poparcie tej części elektoratu rozkładało się niemal równomiernie. Przewaga lewicy była wówczas minimalna – 16–14 proc. Poprzednie wybory prezydenckie przyniosły w Ameryce rekordową frekwencję wśród osób młodych. Przy urnach wyborczych zameldował się co drugi uprawniony do głosowania obywatel do 29. roku życia. W porównaniu z rokiem 2016, gdy triumfował Donald Trump, był to wzrost aż o 11 punktów procentowych. Na tle pozostałych grup wiekowych Amerykanie w wieku 18–29 lat mimo wszystko wypadli jednak najsłabiej. Dane amerykańskiego biura statystycznego wskazywały frekwencję rzędu 69 proc. w przypadku wyborców w wieku 35–64 lat oraz aż 74 proc. wśród obywateli powyżej 65. roku życia.

– Jesteśmy jednym z tych pokoleń w historii Ameryki, które zaliczyło największe wzrosty w politycznej mobilizacji, sądząc po frekwencji w poprzednich wyborach do Kongresu. Teraz jednak wielu młodych ludzi czuje się zdradzonych przez polityków – mówi demokratka Cheyenne Hunt, 25-letnia kandydatka z Kalifornii w wyborach do Izby Reprezentantów w 2024 roku.

Młodzi decydują

Analiza wyników wyborów z ostatnich lat pokazuje, że chociaż młodzi są najmniejszą grupą elektoratu, to właśnie pozyskanie ich głosów staje się zwykle kluczem do wyborczych sukcesów poszczególnych polityków. Do takich wniosków doszli autorzy raportu Uniwersytetu Tufts w stanie Massachusetts.

W ostatnich latach w ogólnokrajowych wyborach w USA wygrywali przeważnie demokraci. Działacze tej partii są świadomi decydującej wagi głosu młodych. – Chcę złożyć szczególne wyrazy podziękowania młodym ludziom w tym kraju, którzy, jak mi powiedziano, ponownie zagłosowali w rekordowej skali, tak jak dwa lata temu – mówił prezydent Joe Biden po ogłoszeniu wyników zeszłorocznych wyborów do Kongresu.

Zdaniem Johna Della Volpe’a z Uniwersytetu Harvarda demokraci są wręcz uzależnieni od głosów najmłodszej części amerykańskiego elektoratu. W wyborach prezydenckich wygraną kandydata lewicy gwarantować ma poparcie wśród dwudziestoparolatków przynajmniej na poziomie 60 proc. Gdy jest ono niższe, wówczas demokrata przegrywa. Reguła ta miała działać we wszystkich wyborach prezydenckich od 2000 roku.

Al Gore, przegrany kandydat demokratów w wyborach prezydenckich sprzed 23 lat, zdołał uzbierać jedynie 48 proc. głosów młodego pokolenia. Progu 60 proc. poparcia wśród młodych wyborców nie zdołali osiągnąć także John Kerry i Hillary Clinton, kandydaci Partii Demokratycznej w przegranych dla niej wyborach w 2004 i 2016 roku. Z drugiej strony dwukrotnie triumfujący Barack Obama za każdym razem uzyskiwał przynajmniej 60 proc. poparcia wśród najmłodszego elektoratu, podobnie Joe Biden.

Zagrożenie dla lewicy

Zagrożenie dla lewicy leży zatem w niekorzystnych dla niej trendach, które widać w sondażach oraz w zmieniającej się specyfice młodego wyborcy.

Jak wynika z badania Uniwersytetu Harvarda, po drugiej stronie Atlantyku spadł odsetek młodych Amerykanów identyfikujących się jako demokraci. Dzisiaj wynosi on już tylko 35 proc., choć jeszcze w 2019 było to 39 proc. Wzrosła natomiast liczba młodych osób deklarujących się jako niezależni (z 36 do 40 proc.) oraz republikanie (z 23 do 24 proc.).

Tylko 51 proc. młodych wyborców w USA deklaruje, że na pewno weźmie udział w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Względem 2020 roku jest to zatem spadek o 4 punkty procentowe. Przedstawiciele Generacji Z, czyli ludzie urodzeni po 1996 roku, czują się także mniej związani z jakąkolwiek partią bądź ruchem politycznym. – Myślę, że wśród młodych jest mniej lojalności wobec konkretnej partii, a więcej przekonania o konieczności przyjrzenia się systemowi oraz poczucia bycia zignorowanym – tłumaczy kandydatka Partii Demokratycznej do Kongresu Cheyenne Hunt.

Zdaniem republikanów

Konserwatyści w Ameryce opierają się na zgoła innych grupach wyborców niż liberalni demokraci. Bazą ich elektoratu są bowiem głównie osoby w średnim wieku oraz starsze, po 50. roku życia. W 2020 roku Donald Trump zdołał wygrać z Joe Bidenem jedynie wśród wyborców w przedziale wiekowym od 50. do 64. roku życia oraz wśród osób starszych niż 65 lat. Największą porażkę poniósł 45. prezydent USA właśnie wśród młodych. Głos na Trumpa oddał wtedy zaledwie nieco ponad co trzeci Amerykanin w wieku od 18 do 29 lat. – Przegramy dużo wyborów, jeśli będziemy czekać, aż ci ludzie staną się republikanami – mówi John Brabender, konsultant polityczny związany z Partią Republikańską. – Musimy być znacznie bardziej skuteczni w przedstawianiu im alternatywy. W tej chwili po prostu milczymy – dodaje.

Podobnego zdania jest urodzona w 1997 roku, a więc reprezentująca młode pokolenie Caroline Leavitt, republikanka. Wcześniej pracowała w administracji Donalda Trumpa, w ubiegłym roku bezskutecznie próbowała dostać się do Izby Reprezentantów ze stanu New Hampshire. O przyczynach swojej klęski opowiadała na łamach portalu internetowego telewizji Fox News. W swoim felietonie napisała o poważnym problemie Partii Republikańskiej, jakim jej zdaniem jest niezdolność do wpływania na młodych wyborców.

Leavitt zarzuciła też swojemu pokoleniu, że dało się ukształtować lewicy „na bezbożnych, samozwańczych socjalistów, którym bardziej zależy na zmianie płci niż na płaceniu rachunków”.

Wśród innych republikanów panuje jednak nieco większy optymizm. Wedle szacunków, już w przyszłym roku dodane do siebie głosy pokolenia Y (milenialsów) oraz Z stanowić będą łącznie aż 37 proc. całego elektoratu Ameryki. Coraz więcej zwolenników prawicy uważa jednak, że nie stanowi to zagrożenia dla Partii Republikańskiej. – Wielu republikanów uważa, że po prostu nie ma możliwości, aby młodzi wyborcy opowiedzieli się za Joe Bidenem – twierdzi Kristen Soltis Anderson, republikańska publicystka analizująca sondaże wyborcze w USA. Konserwatyści za oceanem wierzą też, że osoby młode z czasem zmienią swoje lewicowe poglądy i zaczną popierać prawicę.

Jest wciąż zbyt wcześnie, aby jednoznacznie stwierdzić, która partia po drugiej stronie Atlantyku wygra ostatecznie walkę o młodego wyborcę. Pewne jest jedno – przyszłość Ameryki należy właśnie do niego.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.