Władze w Kijowie straciły złudzenia wobec Izraela. Pomoc militarna nie nadeszła

Maciej Legutko

|

GN 34/2023

publikacja 24.08.2023 00:00

Ukraina ma dość braku wsparcia militarnego ze strony Izraela. Kijów chce wykluczyć nielojalnego sojusznika z tzw. Grupy Ramstein oraz zlikwidować ułatwienia wizowe dla izraelskich obywateli.

Władze w Kijowie straciły złudzenia wobec Izraela. Pomoc militarna nie nadeszła istockphoto

Władze w Kijowie straciły złudzenia co do Izraela. Potwierdzeniem tego zdaje się być przeciek z Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy do magazynu „Kyiv Post”. 10 sierpnia portal ten napisał o nadchodzącym załamaniu w relacjach ukraińsko-izraelskich. Kijów zaczął zabiegać wśród sojuszników o wykluczenie Izraela z Grupy Ramstein, czyli platformy kontaktowej 54 państw wspierających Ukrainę w wojnie z Rosją. Pretekstem jest obawa, że wymieniane tam informacje „wpadną w ręce agresora” i to, czy „są używane wyłącznie we własnym interesie Izraela”. Kolejnym krokiem ma być zniesienie ruchu bezwizowego na Ukrainę dla izraelskich obywateli. Odczują to zwłaszcza pielgrzymki ortodoksyjnych Żydów, które co roku we wrześniu zmierzają do miasta Humań na grób rabina Nachmana – nawet w 2022 roku, w czasie wojny, przyjechało 20 tysięcy pielgrzymów.

Kolejne izraelskie rządy zwodziły Ukrainę mglistymi zapowiedziami wsparcia militarnego. Dziś władze w Kijowie przestały ukrywać, że „nigdy nie otrzymały prawdziwej pomocy” i mówią o „nieprzyjaznych działaniach i prorosyjskiej postawie” Izraela.

Dwuznaczna postawa

Ukraina od początku wojny z Rosją kieruje do Izraela prośby o wsparcie militarne. Jest to zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę potęgę izraelskiego przemysłu zbrojeniowego oraz fakt ścisłego sojuszu wojskowego ze Stanami Zjednoczonymi. Ukraińcy liczyli też, że izraelską opinią publiczną wstrząsną rosyjskie ataki rakietowe na Humań i na Babi Jar (miejsce masowych egzekucji Żydów po zajęciu Kijowa przez Niemców w 1941 roku) oraz antysemicka retoryka Siergieja Ławrowa i jego rzeczniczki Marii Zacharowej.

Urzędujący w momencie rozpoczęcia wojny gabinet premiera Naftalego Bennetta ograniczył się do popierania oenzetowskich rezolucji potępiających rosyjską agresję i do pomocy humanitarnej. Odmówił natomiast dostarczenia wsparcia militarnego oraz przyłączenia się do zachodnich sankcji. Premier Bennett tydzień po rozpoczęciu inwazji odbył za to podróż do Moskwy pod pretekstem mediacji pokojowych. Krytycznie odebrano to na Zachodzie – jako wymówkę dla neutralnej postawy Izraela. Stosunek do Ukrainy nie poprawił się po przewidzianej w koalicyjnej umowie zamianie na fotelu premiera, który 1 lipca 2022 przejął Jair Lapid. Po wyborach parlamentarnych 1 listopada 2022 do władzy powróciła partia Likud i jej lider Benjamin Netanjahu. Do koalicyjnego rządu zaprosił skrajnie prawicowe partie. Ich tradycyjnie prorosyjska postawa sprawiała, że trudno było liczyć na zwrot w izraelskiej polityce wobec Ukrainy.

Na początku swoich rządów Netanjahu zaskoczył jednak opinię publiczną. 16 listopada po rozmowie telefonicznej z Wołodymyrem Zełenskim izraelski premier stwierdził, że „rozważy” wsparcie Ukrainy systemami obrony przeciwlotniczej. 1 lutego 2023 w wywiadzie dla CNN Netanjahu zapewniał, iż Izrael „nie odrzuca militarnego wsparcia Ukrainy”. 16 lutego do Kijowa przybył najwyższy rangą polityk z Izraela od momentu wybuchu wojny, minister spraw zagranicznych Eli Cohen. Zapowiedział zwiększenie pomocy humanitarnej i finansowej, ale też przekazanie Ukrainie systemu wczesnego ostrzegania przed nalotami.

Nadzieje na silniejsze wsparcie ze strony Izraela okazały się płonne. Pomoc militarna nie nadeszła, a humanitarna uległa zmniejszeniu. Pomyślnie rozwijały się za to relacje rosyjsko-izraelskie. Moskwa w czerwcu ogłosiła budowę nowej placówki dyplomatycznej w Jerozolimie. Większość krajów ma ambasady w Tel Awiwie, a decyzje o obecności dyplomatycznej w świętym mieście trzech religii zazwyczaj są wyrazem specjalnych relacji z Izraelem. Co więcej, na przyjęciu w rosyjskiej ambasadzie z okazji Dnia Rosji (12 czerwca) bawili się ministrowie rządu Netanjahu i deputowani Knesetu.

Lawina oskarżeń

Nadzieje na pomoc militarną rozwiał wywiad premiera Netanjahu dla „Jerusalem Post” z 22 czerwca. „Bibi” stwierdził, że „zbalansowane podejście, które aktualnie stosujemy, jest właściwe”. Naczelny argument przywoływany przez stronę izraelską to konieczność utrzymywania poprawnych relacji z Rosją ze względu na sytuację w Syrii. Izrael regularnie przeprowadza tam ataki na irańskie siły i na Hezbollah. Natomiast to Rosjanie są siłą faktycznie kontrolującą syryjską przestrzeń powietrzną i bez zielonego światła z ich strony operacje izraelskiego lotnictwa byłyby utrudnione. Izrael boi się też zacieśnienia sojuszu rosyjsko-irańskiego. Netanjahu twierdzi, że Moskwa już przekazuje do Teheranu zachodnią broń, którą zdobyła w walkach na Ukrainie. Premier powiedział dla „Jerusalem Post”: „Taką broń znaleźliśmy już na naszych granicach”.

Wywiad zapoczątkował lawinę wzajemnych oskarżeń. Ukraińska ambasada w Tel Awiwie odpowiedziała komunikatem zaczynającym się od zdania: „Z żalem stwierdzamy, że obecny rząd Izraela obrał drogę ścisłej współpracy z Rosją”. W dalszej części tekstu zaprzeczono słowom premiera Izraela o przechwyceniu zachodniej broni przez Iran, a postawę rządu Netanjahu nazwano między innymi „lekceważeniem granic moralności” oraz „ignorowaniem opinii własnego narodu i żydowskiej diaspory”.

Następnie ostrego wywiadu dla ukraińskiej gazety „Zerkalo Nedeli” udzielił izraelski ambasador Michael Brodski. Zarzucił Ukrainie, że popiera większość antyizraelskich rezolucji na forum ONZ. Zdaniem Brodskiego, „skoro Ukraina zwraca się do nas z różnymi prośbami, to powinna wspierać także mój kraj w sprawach, które są dla nas ważne”. Ambasador skończył wywiad konkluzją: „Izrael od dekad polega wyłącznie na sobie, jestem pewien, że Ukraina dojdzie do tego samego wniosku”. Trudno nie uznać tej wypowiedzi za cyniczną, porównując rosyjską armię i przeciwników, z którymi toczył wojny Izrael.

Ukraińcy widzą, że Netanjahu przestał ukrywać niechęć do udzielenia wojskowej pomocy. W związku z tym Kijów także zaczął mówić otwarcie o spornych kwestiach we wzajemnych relacjach. Ambasador Ukrainy w Izraelu Jewhen Kornijczuk publicznie skarży się na wzrost nieuzasadnionych odmów wjazdu dla ukraińskich turystów i o wstrzymaniu przez Izrael ubezpieczeń zdrowotnych dla ukraińskich uchodźców.

Coraz dalej od Zachodu

Załamanie w relacjach izraelsko-ukraińskich zaczęło się wtedy, gdy zniknęły powody, dla których obie strony starały się oficjalnie zapewniać o trwającym sojuszu. Ukraina liczyła na skuteczność nacisków ze strony USA. W kwietniu tego roku, w wielkim wycieku dokumentów z Pentagonu, znalazła się także notatka o tym, że negocjacje z Izraelem w sprawie wsparcia Ukrainy są bliskie powodzenia. Choć Amerykanom udało się przekonać do tego Koreę Południową, a nawet Serbię, Izrael pozostał nieugięty.

Z perspektywy czasu wydaje się, że premier Netanjahu skutecznie grał na zwłokę. Wiosną tego roku, gdy nastąpił szczyt mobilizacji zachodnich sojuszników w kwestii wsparcia militarnego Ukrainy, Izrael sugerował, że również może dołączyć do koalicji. Teraz, gdy ukraińska kontrofensywa nie spełnia oczekiwań, a polityczna i społeczna koniunktura na Zachodzie dla wspierania Ukrainy pogarsza się, władze w Tel Awiwie przestały ukrywać, że nie mają zamiaru pomóc militarnie Ukraińcom.

Postawa Izraela zostanie jednak skrzętnie odnotowana w Europie i Stanach Zjednoczonych. We wspomnianym wywiadzie dla „Jerusalem Post” premier Netanjahu mówił, że więzi z USA są „nierozerwalne” i „na najwyższym możliwym poziomie”. To zaklinanie rzeczywistości, bo faktycznie izraelskie władze dawno nie miały równie chłodnych relacji z Waszyngtonem. Nie tylko ze względu na kwestię ukraińską, również z powodu kontrowersyjnej reformy wymiaru sprawiedliwości, ekspansji osadnictwa na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz skrajnych wypowiedzi niektórych ministrów z gabinetu Netanjahu. Prezydent Biden wprost określa ich mianem „ekstremistów”. Chodzi o ministra finansów Becalela Smotricza (który między innymi mówił o konieczności „wymazania z mapy” palestyńskich miejscowości) i ministra bezpieczeństwa wewnętrznego Tamara Ben-Gwira, wielokrotnie oskarżanego o mowę nienawiści i groźby karalne względem Palestyńczyków. Smotricz miał problemy z uzyskaniem amerykańskiej wizy przed wizytą w USA w marcu 2023. Spotkania z nim zostały zbojkotowane przez organizacje skupiające żydowską diasporę z USA. Netanjahu od momentu objęcia urzędu nie został jeszcze zaproszony do Białego Domu, co jest ewenementem, biorąc pod uwagę intensywność wzajemnych kontaktów dyplomatycznych. Wiosną USA odwiedził za to prezydent Izaak Herzog, który w izraelskim systemie rządów pełni funkcję wyłącznie reprezentacyjną, ale jest krytykiem Netanjahu i jego reformy wymiaru sprawiedliwości. Obecny rząd Izraela liczy na powrót do władzy Donalda Trumpa, którego administracja bezwarunkowo popierała wszystkie działania „Bibiego”.

Nie wiadomo, czy Izrael zostanie ostatecznie wykluczony z Grupy Ramstein, bo w tej kwestii zapewne decydujący będzie głos USA. Pewne jest natomiast, że Ukraina nie może już liczyć na wsparcie militarne ze strony Izraela. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.