Bezpieczeństwo dzieci w internecie. Ekspert apeluje do rodziców: ustalajmy zasady korzystania z sieci

GN 34/2023

publikacja 24.08.2023 00:00

O bezpieczeństwie dzieci w internecie i budowaniu relacji, które najlepiej chronią przed sieciowymi pułapkami, mówi Łukasz Wojtasik.

Bezpieczeństwo dzieci w internecie. Ekspert apeluje do rodziców: ustalajmy zasady korzystania z sieci archiwum prywatne

Szymon Babuchowski: Minęło prawie 20 lat od pierwszej polskiej kampanii społecznościowej poświęconej bezpieczeństwu dzieci w sieci, której jest Pan autorem. Wielu z nas ma nadal w pamięci słowa: „Cześć, Aniu, tu Wojtek, też mam 12 lat”. Czy od tamtej pory świadomość dotycząca tego problemu wzrosła?

Łukasz Wojtasik:
Świadomość na pewno wzrosła, bo ta kampania pojawiła się w czasie, kiedy zaledwie 40 proc. dzieci miało dostęp do internetu. To był rok, w którym powstał YouTube, nie było wtedy mediów społecznościowych i większości serwisów, których dziś używamy. Od tamtego czasu dostępność sieci i intensywność korzystania z niej bardzo wzrosły. Pojawiło się też wiele nowych treści, dlatego ta świadomość wymaga pogłębienia.

Smartfony są dziś na wyciągnięcie ręki, ma je większość uczniów w wieku wczesnoszkolnym. Czy w tej sytuacji jesteśmy w stanie kontrolować to, co nasze dzieci robią w internecie?

Nie tylko jesteśmy w stanie, ale jako rodzice, opiekunowie mamy taki obowiązek. W innym wypadku wystawiamy dzieci na najrozmaitsze zagrożenia. Zwłaszcza że według ostatnich badań już połowa dzieci przed ukończeniem 2. roku życia zaczyna korzystać ze smartfonów, często w sposób intensywny. W przedszkolu jest to już ponad 80 proc. dzieci. Tym samym pojawia się problem uzależnienia od internetu, ale też nieodpowiednich treści, do których dzieci mają dostęp. A także problem uwodzenia czy manipulowania w sieci. Serwisy komunikacyjne i społecznościowe bardzo to ułatwiają.

Do jakiego wieku dzieci nie powinny absolutnie mieć styczności z komórką?

Rekomendacje WHO i Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej dotyczące ekranów – a więc także komputerów, laptopów czy konsol do gier – mówią, że dzieci do 2. roku życia włącznie nie powinny z nich korzystać. W tym wieku nie tylko nie jest im to potrzebne, ale też może być szkodliwe. To czas, w którym szczególnie mocno rozwija się mózg dziecka, ale przede wszystkim jest to wiek, w którym bardzo potrzebna jest intensywna relacja z bliskimi osobami dorosłymi. Natomiast powyżej 2. roku życia korzystanie z ekranów może być jedynie dodatkiem do codziennego funkcjonowania. Bardzo ważne jest, by w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym odbywało się to przy udziale osób dorosłych – rodziców, opiekunów. Stwarza to okazję nie tylko do kontroli, ale przede wszystkim do wprowadzenia w świat internetu oraz do nauki bezpiecznego poruszania się po nim.

Z jakiego rodzaju niebezpieczeństwami dzieci mogą się tam zetknąć?

Obecnie największym problemem wydaje się zbyt intensywne korzystanie z ekranów, czyli zaburzenie równowagi pomiędzy czasem spędzanym online i offline. Dzieci i młodzież korzystają z internetu po kilka, a czasem nawet kilkanaście godzin dziennie. To może prowadzić do uzależnienia, mniej jest też czasu na ruch i na relacje, co negatywnie wpływa na rozwój młodego człowieka. Drugim poważnym zagrożeniem dla dzieci są nieodpowiednie dla nich treści – pornografia, sceny przemocy, rozmaite challenge’e, czyli wyzwania, w których promowane są zachowania szkodliwe, niebezpieczne dla zdrowia, a nawet dla życia. Jest to szczególnym zagrożeniem dla najmłodszych, którzy są najbardziej podatni na różne wzorce zachowań i często nie potrafią jeszcze odróżnić prawdy od fałszu.

Niedawno poruszyła Polskę sprawa zaginięcia 11-latki z Sosnowca. Z relacji rodziców wynika, że mieli dobry kontakt z córką. A jednak przestępcy udało się zwabić dziewczynkę. Czy naprawdę da się uniknąć takich sytuacji?

Trudno mi się odnieść do tej konkretnej sytuacji w detalach, natomiast zawsze w podobnych przypadkach rodzi się pytanie, w jakim stopniu rodzice rozmawiali z dziećmi o zagrożeniach i zasadach bezpieczeństwa w sieci. Najmłodsi muszą wiedzieć o tym, że kontakty w sieci mogą być niebezpieczne i że prywatnych informacji o sobie nie należy publikować. Nie mogą też dodawać do grona znajomych osób, których nie znają. Drugą ważną kwestią są serwisy, z których korzystają dzieci. Nie należy zgadzać się na to, żeby najmłodsze dzieci korzystały z serwisów społecznościowych, co jest niestety powszechne. Regulaminy wielu z tych serwisów mówią o tym, że są one dostępne dla osób od 15. czy nawet 16. roku życia. Warto też pamiętać, że ofiarami uwodzenia w internecie najczęściej są dzieci, które mają jakieś deficyty w relacjach z rodzicami czy rówieśnikami. Często towarzyszy temu niskie poczucie własnej wartości. Jeżeli potrzeby dziecka nie są zaspokajane w najbliższym, bezpiecznym środowisku, to szuka ono tego zaspokojenia w sieci. Gdy spotka tam osobę, która powie: „Dla mnie jesteś wartościowa, ja cię rozumiem, zawsze znajdę dla ciebie czas” itd., to łatwo może ulec manipulacji. Pokazywaliśmy to już we wspomnianej na początku naszej rozmowy kampanii „Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie”, ale niebezpieczeństwo wciąż istnieje.

Jakimi dysponujemy środkami, by się przed tym zabezpieczyć?

Od strony rodziców ważne są przede wszystkim uwaga i czas, które poświęcamy dziecku, żeby budować z nim relację. Ale istotne jest też modelowanie zachowań – żebyśmy sami, jako rodzice, ograniczyli korzystanie z ekranów. Zyskamy wtedy nie tylko wiarygodność, ale i czas dla dziecka. Trzecia bardzo ważna rzecz to wprowadzenie zasad korzystania z urządzeń. Powinniśmy ustalić, przez ile czasu dziecko może ich używać, i wytłumaczyć, że nie może tego robić przed snem, w nocy ani podczas posiłków. Umawiamy się też na to, że jakiś czas w ciągu dnia będzie poświęcony na aktywność ruchową bez ekranów. Możemy także zainstalować na telefonie dziecka i naszym którąś z aplikacji kontroli rodzicielskiej. Takie aplikacje dają nam możliwość kontroli czasu, który nasze dziecko spędza w sieci, a także treści, do których ma dostęp. Zresztą odpowiednie skonfigurowanie komórki dziecka też pozwala na podobną kontrolę.

Tylko jak to robić mądrze i skutecznie? Nikt przecież nie lubi być kontrolowany, a różne formy nacisku czy zakazu mogą sprawić, że jeszcze bardziej stracimy kontakt z dzieckiem...

Ważne jest, żeby dobierać narzędzia kontroli w sposób adekwatny do wieku dziecka. Użycie ich jest bardzo zasadne w przypadku dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, natomiast nastolatki same powinny już poruszać się po sieci w sposób bardziej świadomy. Jednak najważniejszą rzeczą jest rozmawianie z dziećmi, tłumaczenie im, dlaczego korzystamy z takich rozwiązań. Możemy powiedzieć: wiemy, że internet jest atrakcyjny i chcemy, żebyś z niego korzystał, ale jednocześnie musimy zadbać o twoje bezpieczeństwo. Jeżeli dziecko rozumie, że ta kontrola jest wyrazem troski i miłości, jej odbiór jest zupełnie inny.

Jak prowadzić rozmowę o sieciowych zagrożeniach, by dziecko potraktowało sprawę poważnie, a nie widziało w niej tylko „marudzenie starych”?

Traktujmy dziecko po partnersku i wsłuchujmy się też w jego potrzeby. Jeśli na przykład umawiamy się na pół godziny grania dziennie, a jakiś turniej w sieci trwa 45 minut, to bądźmy elastyczni, ale obstając przy tym, co jest dla nas kluczowe. Jeśli tłumaczymy dziecku, czym jest uzależnienie od internetu, możemy odwołać się do innych nałogów, by pokazać, że jest to coś, z czym nie zawsze radzą sobie nawet osoby dorosłe. Jeśli rozmawiamy o pornografii, to powinniśmy wyjaśnić, na czym polega jej szkodliwość; wytłumaczyć, że to nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością, bliskością, i że są firmy, które chcą zarobić jak najwięcej pieniędzy, angażując w oglądanie tych treści także dzieci i młodzież. Wtedy jako rodzice i dzieci stajemy po jednej stronie przeciwko temu zagrożeniu, któremu staramy się wspólnie zapobiec. Ważne też, byśmy mówili dzieciom, że rozumiemy to, iż one mogą popełniać błędy; że mogą trafić na jakieś treści przypadkowo i że zawsze w takich sytuacjach mogą u nas szukać pomocy. Bo jeżeli będziemy mieli do nich pretensje, że zetknęły się z pornografią czy innymi szkodliwymi treściami, to sami zamkniemy ten dialog.

A jeżeli mimo naszych starań sytuacja wymknie się spod kontroli i zaczniemy tracić kontakt z dzieckiem? Gdzie wtedy szukać pomocy?

Jeżeli coś takiego zauważamy, istotna jest najpierw nasza autorefleksja, rozmowa w rodzinie i z samym dzieckiem. Powinniśmy wspólnie zastanowić się, czy dziecko ma jakieś niezaspokojone potrzeby, które nie zostały wyartykułowane albo których nie zauważamy. Natomiast jeżeli nam się to nie udaje, trzeba szukać wsparcia. To może być na początek pedagog czy psycholog szkolny. Te osoby często znają nasze dzieci i być może wiedzą o nich coś, czego my nie wiemy. Pomocne będą też inne formy wsparcia terapeutycznego czy profesjonalnego. Jeżeli w grę wchodzi nadużywanie internetu, możemy szukać pomocy w ośrodkach, które zajmują się uzależnieniami. Tak, by dziecko nie zostało z problemem samo.•

Łukasz Wojtasik

Autor pierwszej polskiej kampanii społecznej poświęconej bezpieczeństwu dzieci w internecie „Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie” (2004). Pisze książki dla dzieci o przygodach Sieciaków.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.