Pół miliona za życiem

Bogumił Łoziński

|

GN 16/2011

publikacja 25.04.2011 22:53

Spektakularny sukces obrońców życia: we dwie niedziele zebrali ponad pół miliona podpisów za wprowadzeniem w Polsce całkowitego zakazu zabijania nienarodzonych dzieci. Akcja pokazała siłę naszego laikatu.

Pół miliona za życiem Organizatorzy akcji: Jacek Sapa, Mariusz Dzierżawski i Aleksandra Michalczyk fot. Jakub Szymczuk

Dynamika, wielkie zaangażowanie i świetna organizacja – tak można opisać zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy wprowadzającej całkowity zakaz aborcji w naszym kraju. Aby regulacją zajął się Sejm, projekt musiało poprzeć ponad 100 tys. obywateli. Udało się zebrać pięć razy więcej. 14 kwietnia inicjatorzy zmian złożyli w Sejmie 480 tys. podpisów pod projektem, ale wciąż z różnych części Polski wpływają kolejne, dlatego ich liczba na pewno przekroczy nawet pół miliona. – Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tak wielkim oddźwiękiem, choć trochę się tego spodziewałem, bo starannie się do tego przygotowaliśmy – mówi GN Mariusz Dzierżawski, pełnomocnik komitetu. Inicjatywa zmiany jest pomysłem świeckich i przez nich została przeprowadzona. – Przez kilka miesięcy jeździliśmy po całej Polsce i tworzyliśmy komitety – mówi GN jeden z organizatorów akcji Jacek Sapa. Skąd wzięli się chętni? Są to ludzie świeccy zaangażowani w akcje promujące rodzinę i życie, m.in. wystawy antyaborcyjne („Wybierz życie”), marsze dla życia i rodziny, czy obchody Narodowego Dnia Życia. Inicjatywy te rozwinęły się w ostatnich kilku latach w całej Polsce, zaangażowani w nie są przede wszystkim katolicy świeccy z różnych ruchów i organizacji. Zbieranie podpisów było tak dobrze przygotowane, że można mówić o ekspresowym tempie. Pierwsza informacja o akcji pojawiła się 20 marca w „Gościu Niedzielnym”, podpisy zbierano przede wszystkim przed kościołami w dwie niedziele: 27 marca oraz 3 kwietnia i większość została zebrana właśnie w te dwa dni.

Inicjatywa świeckich
Akcja zbierania podpisów za całkowitą ochroną życia zadaje kłam pojawiającym się często zarzutom, że polski laikat jest „śpiącym olbrzymem”, wykonującym polecenia księży. Owszem, biskupi diecezjalni byli poinformowani o inicjatywie i, poza jedną diecezją, poparli ją, zezwalając, aby podpisy były zbierane przed kościołami. Wraz z księżmi wspierali ją także moralnie, a niekiedy organizacyjnie, jednak pracę wykonali świeccy. Na uwagę zasługuje bardzo duże zaangażowanie członków Akcji Katolickiej, której wskrzeszenie w ostatnich latach, jak się okazuje pochopnie, uważano za inicjatywę nieudaną. – W zbieranie podpisów zaangażowały się przede wszystkim ruchy i stowarzyszenia działające w parafiach. Najwięcej udało się zebrać, chodząc po domach – mówi nam Jacek Bulzak, koordynujący akcję w diecezji tarnowskiej. Ta diecezja zdecydowanie zdystansowała inne regiony, zebrała aż 100 tys. podpisów. Nie obyło się bez trudności: – Czasem spotykaliśmy się z agresją słowną ze strony zwolenników aborcji, wyzywaniem nas od oszołomów czy fanatyków, ale bez racjonalnych argumentów – relacjonuje. Na bardzo dobrą współpracę różnych podmiotów zwraca uwagę koordynator w diecezjach rzeszowskiej i przemyskiej, gdzie inicjatywę poparło ponad 35 tys. osób. – Akcja Katolicka, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Kościół Domowy, Ruch Czystych Serc, parafialne Caritas – wymienia najbardziej zaangażowane wspólnoty. Podkreśla, że poprzez kontakt telefoniczny i mejlowy udało się stworzyć całe struktury ludzi, gotowych angażować się na rzecz wartości.

Nawet ateiści
Wszyscy podkreślają, że bardzo ważni są lokalni liderzy, którzy organizują innych. Do takich należą dwa małżeństwa, które założyły w Świdnicy stowarzyszenie Rodzice Rodzicom. – Zorganizowaliśmy specjalne szkolenia dla kilkudziesięciu liderów, sami wydrukowaliśmy 32 tys. ulotek informujących o akcji, w diecezji świdnickiej udało się zebrać ponad 25 tys. podpisów – mówi nam Paweł Gąsior. Okazuje się, że ochrona życia to nie tylko sprawa katolików. – Pod projektem podpisywali się także ludzie niezwiązani bliżej z Kościołem czy wręcz ateiści – relacjonuje Paweł Gąsior. I dodaje: – Bardzo ważne było wytłumaczenie ludziom celu akcji, przedstawienie argumentów; często udawało się ich przekonać. Inicjatywa znalazła poparcie nie tylko na południu Polski, które tradycyjnie uważane jest za blisko związane z Kościołem, ale w całym kraju. Liderzy podkreślają też bardzo duże poparcie ze strony młodych. – Naszą uwagę zwracało zainteresowanie akcją ze strony młodych ludzi, którzy w bardzo świadomy sposób i z pełnym przekonaniem ją popierali – podkreśla Mirosław Wijas, koordynator w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, w której podpisało się 15 tys. osób. Nie potwierdziła się opinia, że ludzie w dużych miastach są tak skupieni na konsumpcji i karierze, że sprawa ochrony życia nie wzbudza ich zainteresowania. W Warszawie i jej okolicach zebrano ponad 35 tys. podpisów. Szczególnym miejscem w stolicy, w którym zbierane jest poparcie dla różnych inicjatyw, m.in. feministek czy ekologów, jest plac przy stacji metra Centrum. Tam też zbierali podpisy studenci z Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego „Soli Deo”, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, czy członkowie Fundacji Republikańskiej. – Zainteresowanie było bardzo duże, zaskoczyła nas różnorodność osób popierających akcję: od bezdomnych, przez młodych z dredami, po eleganckich biznesmenów – mówi nam Zbigniew Kaliszuk. W kilka dni zebrano 1,5 tys. podpisów. – Zbieranie podpisów pokazuje, że ludzie dążący do przestrzegania zasad moralnych w życiu publicznym mogą stworzyć ruch społeczny – podsumowuje Jacek Sapa. Zwraca uwagę na szerokie oddziaływanie GN: – Co najmniej 10 procent podpisów, a więc ok. 50 tys., zostało złożonych na kartach wydrukowanych w „Gościu Niedzielnym”, a możliwe, że było ich jeszcze więcej, bo nie sprawdzaliśmy, skąd były karty przychodzące z diecezji – podkreśla.

W rękach posłów
Po wielomiesięcznych przygotowaniach i szybkiej akcji zbierania podpisów przyszedł trzeci etap: decyzje posłów. Ponieważ inicjatywa ma charakter obywatelski, marszałek Sejmu musi w ciągu trzech miesięcy od złożenia w Sejmie podpisów, a więc do 14 lipca, wprowadzić projekt pod obrady Sejmu. – Chcielibyśmy, aby debata odbyła się jeszcze w maju, po beatyfikacji Jana Pawła II, na którego spuściznę powołuje się wielu posłów – mówi Mariusz Dzierżawski. Zwraca uwagę, że 90 procent parlamentarzystów deklaruje się jako katolicy wierni nauczaniu Jana Pawła II, a więc powinni poprzeć całkowitą ochronę życia, o którą papież zdecydowanie upominał się w czasie całego pontyfikatu. Ma jednak świadomość, że rachuby polityczne mogą zwyciężyć nad moralnością. Dlatego już zastanawia się, jak przekonać posłów, gdy będzie prezentował zmiany. – Chcę im powiedzieć, że miarą dojrzałości społeczeństwa jest umiejętność otoczenia opieką najsłabszych, a takie są niewątpliwie nienarodzone dzieci. Zwraca uwagę, że argument ekonomiczny za zabijaniem dzieci chorych jest całkowicie fałszywy: – Polska jest na tyle bogatym krajem, w którym jest bardzo dużo różnych stowarzyszeń opieki, a nawet rodziców pragnących adoptować dzieci, że każde nienarodzone dziecko, także chore, którego biologiczni rodzicie nie chcą wychowywać, na pewno znajdzie właściwą opiekę. Inicjatorzy akcji będą także przekonywać do zmian poszczególnych posłów. – Tysiące osób w całej Polsce, które zbierały podpisy, teraz zwróci się do swoich posłów, aby poparli całkowitą ochronę życia. Będziemy też wysyłać do nich specjalne listy z prośbą o jasne stanowisko w sprawie obrony życia. Mam nadzieję, że politycy dadzą świadectwo wartościom, które publicznie deklarują – mówi Dzierżawski. I jak zwykle tryska optymizmem: – Jestem przekonany, że inicjatywa się powiedzie i życie w Polsce będzie całkowicie chronione – mówi z przekonaniem.

Co jest w projekcie
Projekt wprowadza w Polsce całkowity zakaz zabijania dzieci nienarodzonych. Nowelizuje obecnie obowiązującą ustawę „O planowaniu rodziny …”, usuwając z niej wyjątki, w których zgodnie z prawem można dokonać aborcji. Dziś przerwanie ciąży jest dopuszczalne gdy: stanowi ona zagrożenie zdrowia lub życia matki; gdy badania prenatalne ujawnią duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby; wreszcie gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, np. gwałtu. Autorzy nowelizacji nie widzą powodu, aby zabijać dzieci, bo są one chore, czy z powodu przestępstwa dokonanego przez osoby dorosłe. Jedynym wyjątkiem, w którym dopuszczają działania, które mogą być niebezpieczne dla nienarodzonego dziecka, jest zagrożenie życia matki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.