Furtka dla homomałżeństw

Przemysław Kucharczak

|

GN 16/2011

publikacja 25.04.2011 22:47

Komisja Europejska chce, by Polska i inne kraje UE musiały bezwarunkowo uznawać homoseksualne tzw. małżeństwa zawarte za granicą. Jeśli Polacy teraz nie zarzucą Komisji listami z negatywnymi opiniami, zaprzepaścimy ostatnie chwile, w których w tej sprawie coś od nas zależy.

Strona internetowa Fundacji Mamy i Taty, z której można wysyłać protesty Strona internetowa Fundacji Mamy i Taty, z której można wysyłać protesty

Listy można przesyłać Komisji Europejskiej najpóźniej do 30 kwietnia, dopóki jej propozycje są w fazie konsultacji społecznych. Później, jeśli nie spotkają się ze sprzeciwem i zostaną wcielone w życie, pozostanie już tylko smętne narzekanie, jaka ta Unia Europejska zła, bo metodą małych, ale wytrwałych kroków prowadzi do uznania w Polsce tzw. małżeństw gejowskich i adopcji przez nie dzieci. Tymczasem to nie Unia jest zła, tylko bierność Polaków. Jeśli dopuścimy do przyjęcia prawa demolującego wartości rodzinne, będzie to w dużej mierze nasza własna wina.

Uznanie automatyczne
Co proponuje Komisja? Między innymi „automatyczne wzajemne uznanie” urzędowych dokumentów we wszystkich państwach UE. Ten pomysł ma swoje dobre strony. Ułatwiłoby to życie ludziom, którzy przeprowadzają się z jednego kraju Unii do drugiego; mogłoby też pomóc w zmniejszeniu biurokracji, gdyby jakiś rząd na serio chciał ją ograniczać. Niestety, diabeł tkwi w szczegółach. Na te szczegóły zwróciła uwagę Fundacja Mamy i Taty. Fundacja ta zasłynęła przed rokiem apelem „Cała Polska chroni dzieci”, w którym niezwykle stanowczo sprzeciwiła się pomysłom wprowadzania małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci. Pod tamtym apelem podpisało się wielu znanych ludzi, wśród nich aktorzy Mirosław Baka i Ireneusz Krosny, muzycy Paweł Kukiz i Adam Nowak, naukowcy, m.in. prawnik prof. Andrzej Zoll. Teraz Fundacja zwróciła uwagę na ciemną stronę propozycji Komisji Europejskiej. Chodzi o to, że wśród urzędowych dokumentów „automatycznie uznawanych” w Polsce byłyby też akty małżeństwa zawarte np. w Anglii przez dwóch gejów. Polska i pozostałe państwa UE musiałyby też bezwarunkowo akceptować prawo do adopcji dzieci przez jednopłciowe „małżeństwa”. Nawet jeśli stoi to w sprzeczności z ich narodowym prawem.


Mamaitata.org.pl
Swoje propozycje Komisja Europejska przedstawiła w „zielonej księdze”, dostępnej w internecie w sześciu językach, w tym w polskim. Do 30 kwietnia czeka na opinie organizacji pozarządowych, grup ludzi, a także pojedynczych obywateli państw Unii. „Zachęcamy Państwa do powiedzenia NIE w tej sprawie” – napisali ludzie z Fundacji Mamy i Taty. Na stronie internetowej www.mamaitata.org.pl znajdziesz propozycję wzoru listu do Komisji Europejskiej. Są też materiały dla osób, które chcą samodzielnie odpowiedzieć na 11 pytań sformułowanych przez Komisję Europejską w „zielonej księdze”. Wyrażanie własnego zdania przez chrześcijan naprawdę robi wrażenie w instytucjach europejskich, jeśli przybiera masowe rozmiary. Tak było w sprawie miejsca dla krzyży w szkołach, która wydawała się już dla chrześcijan przegrana po pierwszym orzeczeniu Trybunału w Strasburgu. Polacy, choć są tak licznym narodem, jak zwykle okazali się potulni i bierni. Za to Włosi zareagowali na szczęście tak zdecydowanym, ekspresyjnym i przede wszystkim masowym sprzeciwem, że oszołomieni sędziowie Trybunału potulnie wycofali się z wcześniejszych decyzji i pozwolili, żeby krzyże wisiały. – Komisja nie musi uwzględnić opinii, które jej wyślemy – zastrzega Paweł Woliński z Fundacji Mamy i Taty. – Jednak jest to jakieś narzędzie nacisku na Komisję. Namawiamy więc, żeby z niego korzystać! Polacy jeszcze nie są do tego przyzwyczajeni. Powinniśmy się tego nauczyć – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.