Czy zamach stanu w dalekim Nigrze może mieć konsekwencje dla Europy?

Maciej Legutko

|

GN 32/2023

publikacja 10.08.2023 00:00

Zamach stanu w Nigrze to fatalna wiadomość dla Europy. To czwarty kraj Afryki Zachodniej, gdzie w ostatnich latach władze przejęły wojskowe junty, które zerwały współpracę z Zachodem i wybrały sojusz z Rosją.

Demonstranci popierający zamach stanu w Nigrze powiewali też rosyjskimi flagami. Demonstranci popierający zamach stanu w Nigrze powiewali też rosyjskimi flagami.
ISSIFOU DJIBO /epa/pap

Niger to jeden z najbiedniejszych krajów Afryki i całego świata, zmagający się z islamskim terroryzmem, eksplozją demograficzną, głodem i zmianami klimatu. W ostatnich latach pełnił on jednak funkcję stabilizującą w Afryce Zachodniej. Jego prezydent Mohamed Bazoum był jednym z najbliższych sojuszników Zachodu. W Nigrze swoje bazy wojskowe utrzymują Francja i Stany Zjednoczone. Stabilność Nigru stoi teraz pod znakiem zapytania. 26 lipca Mohamed Bazoum został obalony i osadzony w areszcie domowym. Przewrót został potępiony przez USA, UE, Francję oraz ECOWAS (Wspólnotę Gospodarczą Państw Afryki Zachodniej). Jest jednak jeden kraj, z którego napłynęły gratulacje – to Rosja, która wypiera Francję z roli rozgrywającego w tej części świata. Na głównym pomniku w stołecznym Niamey zawisła rosyjska flaga, a tłum skandował: „Niech żyje Putin”. Wszystko wskazuje na to, że dowódca wojskowej junty – gen. Omar Tchiani – wzorem dyktatorów w Mali i Burkina Faso zaprosi do utrzymania porządku najemników z Grupy Wagnera. Stopniowe przejmowanie przez Rosjan kontroli nad Afryką Subsaharyjską to bardzo niebezpieczny proces dla Europy.

Powtórka z wydarzeń u sąsiadów

W ciągu sześćdziesięciu trzech lat niepodległości Niger krótko cieszył się trwałymi rządami. Lipcowy pucz jest piątym w historii kraju. Doszło do niego w momencie, gdy zdawało się, że demokratyczny ustrój się umacnia. W 2021 roku po raz pierwszy doszło do pokojowego przekazania władzy, nową głową państwa został zwycięzca wyborów – Mohamed Bazoum. Od początku musiał się jednak mierzyć z rosnącą aktywnością islamskich terrorystów oraz trudną sytuacją międzynarodową. W 2021 r. doszło do zamachu stanu w sąsiednim Mali, rok później przewrót miał miejsce u drugiego sąsiada – w Burkina Faso. W obu krajach władze przejęli wojskowi, którzy zaprosili do służby najemników z Grupy Wagnera i wypowiedzieli umowy na stacjonowanie francuskich wojsk. Mohamed Bazoum pozostał sojusznikiem Francji i Stanów Zjednoczonych. W marcu do Nigru przyleciał sekretarz stanu USA Anthony Blinken, który nazwał kraj „wzorem demokracji w regionie” i zapowiedział znaczną pomoc finansową.

Pierwsze doniesienia o przewrocie w Nigrze pojawiły się 26 lipca. Dzień później puczyści wystąpili przed kamerami. Grupa dziewięciu wojskowych ogłosiła obalenie prezydenta, zawieszenie konstytucji i zamknięcie granic, tłumacząc to niezdolnością Bazouma do powstrzymania islamskich terrorystów oraz pogarszającą się sytuacją ekonomiczną. 28 lipca nowym przywódcą kraju ogłosił się dotychczasowy dowódca gwardii prezydenckiej – generał Omar Tchiani. Kolejne dni przynoszą doniesienia o nasilającej się czystce. W areszcie lądują kolejni ministrowie i parlamentarzyści.

Rozwój wydarzeń w Nigrze przebiega według scenariusza znanego z Mali i Burkina Faso. Dwa dni po ogłoszeniu się przywódcą Omar Tchiani oskarżył Francję o próbę jego obalenia. Na ulicach Niamey zaczęły się demonstracje pod hasłami „Śmierć Francji” i „Niech żyje Putin”. Francuska ambasada została podpalona. 1 sierpnia Francja rozpoczęła ewakuację swoich obywateli z Nigru, a w ślad za nią uczyniło to kilka innych krajów Europy oraz USA.

Kolejne kroki są łatwe do przewidzenia. Junta wypowie umowy z Francją i Stanami Zjednoczonymi na użytkowanie baz wojskowych (łącznie stacjonuje tam około tysiąca żołnierzy) oraz na eksploatację surowców. Pod pretekstem walki z islamskimi terrorystami należy spodziewać się przybycia Grupy Wagnera. Niewiadomą pozostaje natomiast rozwój sytuacji w regionie. 30 lipca po nadzwyczajnym spotkaniu w stolicy Nigerii przywódcy ECOWAS opublikowali stanowcze oświadczenie. Domagają się w nim „natychmiastowego uwolnienia i przywrócenia na stanowisko” obalonego prezydenta. Jeżeli żądanie nie będzie spełnione w ciągu siedmiu dni, zapowiadają „podjęcie wszelkich koniecznych środków, w tym użycia siły”. Zawieszono też wszelkie transakcje finansowe i handlowe z Nigrem. Wojskowa interwencja jest jednak mało prawdopodobna, ponieważ po stronie Nigru opowiedzieli się przywódcy wojskowych junt z Burkina Faso, Mali i Gwinei. Ostrzegli, że ewentualna akcja przeciwko Omarowi Tchianiemu będzie traktowana przez nich jak „wypowiedzenie wojny”.

Rosja rozchwiała nastroje

Rzecznik Pentagonu John Kirby na konferencji prasowej 1 sierpnia stwierdził, że „nic nie wskazuje na udział Rosji w puczu w Nigrze”. Nie zmienia to faktu, że Moskwa pośrednio przyczyniła się do przewrotu i stanie się jego największym beneficjentem. Wzrost antyzachodnich nastrojów, których głównym celem w tej części Afryki jest Francja, to w dużej mierze zasługa sterowanej przez Rosję propagandy w mediach społecznościowych. O rozpoczęciu przez nią intensywnej kampanii na Czarnym Lądzie amerykański departament stanu informował już w 2020 roku. Gratulacje dla puczystów złożył Jewgienij Prigożyn. Stwierdził on: „To, co zdarzyło się w Nigrze, to walka z kolonialistami, którzy próbowali narzucić swój porządek”. Nędza panująca w wielu krajach Afryki sprawia, że propaganda przygotowywana w Moskwie trafia na podatny grunt – mimo jej absurdalności. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa posunęła się ostatnio do stwierdzenia, że Rosja walczy na Ukrainie… za wolność Afryki.

Wzorem innych afrykańskich krajów, w których pojawiali się wagnerowcy, należy się spodziewać przejmowania przez nich kontroli nad bogactwami naturalnymi. W Nigrze są to złoto, srebro i przede wszystkim uran. Niger to siódmy największy na świecie producent uranu, 25 proc. eksportu szło do Europy. Po przewrocie Europejska Wspólnota Energii Atomowej (Euratom) wydała uspokajające doświadczenie o tym, że łańcuchy dostaw są bezpieczne i zdywersyfikowane. Rynki zareagowały jednak nerwowo, a ceny uranu skoczyły w górę.

Moskwa jest coraz bliżej domknięcia pasa sojuszniczych krajów rozciągającego się przez całą Afrykę Subsaharyjską: od Gwinei, przez Mali, Burkina Faso, Niger, Republikę Środkowo Afrykańską, po Sudan i Erytreę. Na drodze pozostał jeden prozachodnio nastawiony kraj – Czad. W najbliższych miesiącach należy spodziewać się tam nasilenia niepokojów społecznych.

Co jednak ciekawe, przewrót w Nigrze nie zmienił wśród rosyjskiej nacjonalistycznej blogosfery poczucia rozczarowania pozycją Moskwy w Afryce. Fiaskiem zakończył się szczyt Rosja–Afryka, który odbywał się 27 i 28 lipca w Petersburgu. Reprezentacja kontynentu ograniczyła się do 17 prezydentów (pozostałe delegacje miały niższą rangę). W poprzedniej edycji (w 2019 r.) uczestniczyło 43 przywódców. Warto też zauważyć, że oprócz najbardziej uległych wasali Kremla (jak Burkina Faso, którego samozwańczy prezydent na szczycie snuł opowieści o „wspólnej historii obu krajów”) silniejsze państwa Afryki, zwłaszcza Egipt i RPA, jasno wyraziły swoje niezadowolenie z zerwania przez Rosję porozumienia zbożowego i przedłużania agresji na Ukrainę.

Nadchodzi kolejna fala?

Długofalowe cele Rosji w Afryce Subsaharyjskiej są o wiele bardziej złowrogie niż wypieranie stamtąd Francji. Moskwa wchodzi w posiadanie potężnej broni, którą może zaatakować Europę – milionów uchodźców. Wbrew nadziejom zwolenników puczu w Nigrze nie należy się spodziewać skuteczniejszej walki z islamskimi terrorystami. Przewroty w Mali i w Burkina Faso nie przyniosły sukcesów na tym froncie. Prawdopodobne jest natomiast załamanie gospodarcze. Natychmiast po obaleniu Mohameda Bazouma zerwanie programów pomocowych ogłosiły USA, Francja i UE, a Nigeria (główny dostawca energii) wstrzymała dostarczanie prądu. Rosja oczywiście nie ma zamiaru dbać o dobrobyt mieszkańców Nigru, nie należy też oczekiwać tego od Omara Tchianiego.

Niger jest krajem o najwyższym przyroście naturalnym na świecie. W ciągu półwiecza populacja kraju wzrosła o 673 proc., z 3,4 miliona w 1960 r. do 26 milionów w roku 2022. Według prognoz demograficznych w połowie wieku będzie to 65 milionów. Eksplozja demograficzna trwa mimo fatalnych warunków bytowych. Niger od lat zajmuje miejsce w ostatniej dziesiątce krajów świata pod względem PKB na mieszkańca. Według danych Czerwonego Krzyża w 2022 r. głód cierpiało 4,4 miliona Nigerczyków. Kraj nie jest w stanie wyżywić lawinowo rosnącej populacji. Pozbawieni perspektyw mieszkańcy Nigru coraz liczniej będą migrować do Europy. Kraj jest zresztą głównym centrum przemytu ludzi z Afryki Zachodniej, zwłaszcza miasto Agadez, zwane „bramą do Sahary”. Unia Europejska wpompowała ogromne pieniądze w programy pomocowe dla Nigru (ponad miliard euro w ciągu ostatnich pięciu lat), by jego władze przeciwdziałały nielegalnej migracji. Po przewrocie wysiłki pójdą na marne.

Po obaleniu Bazouma, wstrzymaniu zagranicznej pomocy i pojawieniu się w Nigrze Rosjan obawy o nową falę migracji do UE są w pełni uzasadnione. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej pokazuje, że Moskwa wypróbowała już te metody destabilizowania sytuacji na naszym kontynencie.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.