5 tysięcy chrześcijan każdego roku ginie w Nigerii. A jednak Kościół ciągle tam wzrasta

GN 31/2023

publikacja 03.08.2023 00:00

O prześladowaniach Kościoła katolickiego w Nigerii, braku reakcji tamtejszych władz oraz dynamicznym rozwoju katolicyzmu w tym kraju mówi ks. Alexander Dúng z archidiecezji Jos w Nigerii.

5 tysięcy chrześcijan każdego roku ginie w Nigerii. A jednak Kościół ciągle tam wzrasta Tomasz Gołąb /Foto Gość

Bogumił Łoziński: Dlaczego chrześcijanie w Nigerii są prześladowani?

Ks. Alexander Dúng:
Nigeria jest podzielona między muzułmanów, którzy mieszkają na północy, i chrześcijan żyjących na południu. Radykalni muzułmanie uważają chrześcijan za „przejaw” zachodniej cywilizacji, utożsamiają nas z Zachodem, dlatego chcą nas zniszczyć i wprowadzić państwo islamskie.

W jaki sposób prześladują Kościół katolicki?

Muzułmanie zabijają katolików, napadają na miasta, w których stanowimy większość, niszczą kościoły. Porywają też kobiety, katoliczki zmuszają do małżeństw z wyznawcami islamu. Do porwań dochodzi każdego dnia. Rocznie około 5 tys. chrześcijan jest mordowanych. W ubiegłym roku porwano 28 księży, trzech z nich zabito. Do ataków dochodzi najczęściej wtedy, gdy wierni są zgromadzeni w niedziele w kościele na modlitwie. Główną islamską organizacją terrorystyczną jest Boko Haram, a także pasterze z ludu Fulani. Prześladując chrześcijan takimi metodami, chcą zniechęcić ich do praktykowania wiary.

Nigeria jest republiką. Dlaczego prezydent, podległe mu organy państwa nie chronią chrześcijan, nie walczą z islamskimi ekstremistami?

Katolików w Nigerii jest 30 milionów, a chrześcijan różnych wyznań w sumie 100 milionów, co stanowi połowę społeczeństwa. Jednak prezydent, rząd, wojsko, policja są wyznawcami islamu. Wiadomo, że rząd muzułmański nie będzie występował przeciwko swoim, nawet jeśli są to terroryści, bo szybko straciłby władzę. Wojsko, policja są na tyle silne, żeby przeciwstawić się Boko Haram, ale nie chcą walczyć ze swoimi, często sympatyzują z nimi, a religię stawiają ponad narodowość. Konferencja Episkopatu Nigerii zdecydowanie interweniuje u władz w sprawie prześladowań, ataków Boko Haram, ale rząd milczy i nie podejmuje żadnych działań, by zapewnić wyznawcom Chrystusa bezpieczeństwo.

Według nigeryjskiej konstytucji głową państwa i szefem rządu jest prezydent, a parlament stanowi Zgromadzenie Narodowe. Wybierani oni są w powszechnych wyborach na cztery lata. Czy chrześcijanie stanowiący połowę społeczeństwa mają szanse na zwycięstwo i objęcie władzy?

Wybory są demokratyczne tylko z nazwy, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. W rejonach zamieszkanych przez chrześcijan podczas ostatnich wyborów wszyscy głosowali na kandydata chrześcijanina, a i tak wygrał muzułmanin, który był po prostu z mianowania rządu islamskiego. W Nigerii demokracja jest teoretyczna. Dlatego sami podejmujemy działania, aby się przeciwstawić przemocy i jej skutkom.

Jakie?

Z inicjatywy episkopatu, ale też poszczególnych biskupów, budowane są specjalne centra rehabilitacyjne dla ludzi, szczególnie dziewcząt, których udaje się uwolnić z muzułmańskiej niewoli. Organizowane są specjalne szkolenia, jak chronić siebie i swoją społeczność przed atakami. Mamy własne grupy obronne, ale w starciu z Boko Haram, które jest dobrze wyszkolone, uzbrojone, nie mają one wielkich szans. Mimo to staramy się bronić, na ile możemy.

Mimo prześladowań Kościół katolicki w Nigerii kwitnie. Powstał wiek temu, a obecnie liczy już 30 mln wiernych. Jak wytłumaczyć ten dynamiczny rozwój w tak trudnych warunkach?

Katolicyzm dotarł do Nigerii już w XV wieku za sprawą misjonarzy z Portugalii, ale ich misja zakończyła się porażką. W XIX wieku jako pierwsi przybyli misjonarze protestanccy, a potem katoliccy z Irlandii. Oni położyli podwaliny pod chrześcijaństwo w Nigerii. Początki Kościoła katolickiego w mojej archidiecezji Jos, która leży w środkowej części kraju, na styku terenów zamieszkanych przez chrześcijan i muzułmanów, datuje się na rok 1907. Jesteśmy bardzo mocni, żywotni, nasza wiara jest bardzo silna. Katolicyzm jest najszybciej rozwijającym się wyznaniem chrześcijańskim w moim kraju. Bycie katolikiem w Nigerii oznacza funkcjonowanie we wspólnocie. W każdą niedzielę bardzo wielu wiernych przychodzi do kościołów na Mszę św. Można powiedzieć, że katolicyzm wzrasta każdego dnia.

Kim są wierni Kościoła w Nigerii?

Członkowie Kościoła katolickiego to obraz całego społeczeństwa, są biedni i bogaci, młodzi i starzy. Katolicyzm to nie tylko wiara, ale także kultura, sposób życia. Tam, gdzie są katolicy, nie ma muzułmanów.

Jak wyglądają w Nigerii powołania kapłańskie?

W całej Nigerii jest tysiąc seminariów duchownych. W seminarium funkcjonującym w mojej diecezji kształci się ponad 400 kleryków z siedmiu diecezji. Chętnych jest tak dużo, że nie możemy przyjąć wszystkich, bo budynek może pomieścić ok. 250 kleryków. Nie mamy też środków, aby wszystkich utrzymać, a formacja w seminarium trwa dziewięć lat. Kapłani, siostry zakonne są najczęściej atakowani przez muzułmanów, jednak mając tego świadomość, nie boją się odpowiadać na kapłańskie czy zakonne powołanie. Wśród tych prześladowań Pan Bóg bardzo mocno nam błogosławi. Tak duża liczba powołań jest Jego odpowiedzią na nasze cierpienia.

Czy Kościół katolicki w Nigerii posiada jakieś charakterystyczne cechy odróżniające go od Kościołów w innych krajach?

Katolicy w Nigerii żyją zgodnie z nauką Kościoła, kierują się katolicką moralnością, przyjmują sakramenty, przestrzegają przykazań Bożych. Bardzo poważnie podchodzą do wiary. Zauważyłem, że Europie Zachodniej i w Australii, gdzie miałem okazję przebywać, jest inaczej – tu ludzie wybierają sobie z katolicyzmu to, co im odpowiada. Najbardziej szokujący był dla mnie fakt, że katolicy w tych krajach angażują się w walkę o prawa środowisk LGBT. We Włoszech nawet zapraszali mnie, abym poszedł na ich paradę...

Czy Polacy mogą jakoś pomóc Kościołowi w Nigerii?

Brakuje nam środków na rozbudowę seminarium i utrzymanie kleryków. Budynek na 250 kleryków wybudowało papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie z Polski. Najważniejsze jednak, abyście się za nas modlili.

W Polsce niektóre seminaria diecezjalne zostały połączone, bo jest zbyt mało chętnych. Może klerycy z Nigerii przyjadą kształcić się do Polski? Seminaria stoją pustwe, miejsc do zamieszkania jest dużo.

Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby była taka możliwość. Wielu biskupów, którzy z braku miejsca muszą odmawiać przyjęcia do seminariów, na pewno by z niej skorzystało. Część nigeryjskich księży wykształconych w Polsce mogłaby tu pozostać. To pokazałoby powszechność Kościoła. Pomimo tego, co próbuje się wam wmówić, Polska jest cały czas mocnym duchowo katolickim krajem. Chciałbym życzyć Polakom głębokiej wiary, abyście nie naśladowali tego, co się dzieje w innych krajach Europy. Trwajcie w wierze, aby Polska nadal była katolicka! •

Ks. Alexander Dúng

pochodzi z archidiecezji Jos w Nigerii. Obecnie odbywa studia doktoranckie z liturgiki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Wcześniej studiował dziennikarstwo i komunikację społeczną w Mediolanie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.