Idą młodzi

Dzisiejsi osiemnastolatkowie „nie chcą Boga, honoru i ojczyzny” ogłosiła triumfalnie „Gazeta Wyborcza”.

Idą młodzi

Tak właśnie podsumowała badania Debiutanci ’23, przeprowadzone przez proekologiczne instytucje wśród młodzieży, która w nadchodzących wyborach parlamentarnych będzie głosować po raz pierwszy w życiu. Sprawa jest istotna, bo poglądy najmłodszych to ważny prognostyk dla Polski. Streszczając je najkrócej – można powiedzieć, że to pokolenie prywatności. Wyniki zawierają wątki niepokojące, na przykład taki, że dwie trzecie spośród nich popiera ustanowienie instytucji uznanych przez państwo, które legalizowałyby związki homoseksualne.

„Gazeta Wyborcza” skarży się, że tylko dwie trzecie. Istotnie, bo nawet w tej sprawie – traktowanej zapewne przez wielu młodych jako „prywatna” (choć chodzi o ustanowienie instytucji publicznej) – rewolucja ani nie przeorała świadomości wszystkich, ani nie we wszystkim. „Liberalizacji prawa do aborcji” chce tylko 41 proc., a „rozdziału Kościoła od państwa” (wykluczenia katolicyzmu z życia publicznego) jeszcze mniej – 28 proc. Wśród nastolatków jest ciągle wyraźna konserwatywna mniejszość.

Jedna czwarta nie zgadza się na ustanowienie małżeństw homoseksualnych, tyleż samo obawia się skutków masowej imigracji, jedną piątą niepokoi rozwój sztucznej inteligencji, a jedną ósmą – porzucanie przez społeczeństwo tradycyjnych wartości. Niewątpliwie jest to generacja głęboko dotknięta cywilizacyjnym kryzysem. Skoro pokolenie ’68 dobiega osiemdziesiątki, wielu tych młodych ludzi miało już nie tylko „młodzieżowych” rodziców, ale nawet „młodzieżowych” dziadków. Współorganizatorka badań Zuzanna Szybisty mówi, że większość tej generacji nie chce, żeby „ktoś wymagał od nich zmiany stylu życia”, chcą, żeby orędzia polityczne były „pozytywne”, a nie żeby „czegoś od nich wymagały”. Tylko właściwie gdzie tu jest zmiana? Kiedy młodzi masowo wybierali trudności?

Gdy wspominam początek moich studiów (a było to, samemu śmiać mi się chce, prawie pół wieku temu), jedynie dwóch moich przyjaciół i ja nie wstąpiliśmy na naszym stuosobowym roku do reżimowego SZSP. To było dokładnie 3 proc., więc w kategoriach badań, które omawiam – tyle co nic. Po dwóch latach powstała Solidarność i trzy czwarte naszych koleżanek i kolegów odrzuciło narzuconą im „przynależność”. I – znowu w kategoriach omawianych badań – SZSP zaczął nagle reprezentować jedynie małą wyobcowaną mniejszość. Wydarzenia zmieniają ludzi, nastroje mijają jak wiatr, rozwiewając również złudzenia niezmiennego, wydawałoby się, spokoju. Najdziwniejsze (pozornie) w tym wszystkim jest jednak to, że większość badanych nastolatków popiera… prawicę.

Tego prostego arytmetycznego podsumowania nie chcą oczywiście robić ani „Wyborcza”, ani realizatorzy badań. A ich wyniki są jednoznaczne. PO i Lewicę popiera 28 proc., Konfederację i PiS – 36 proc. Trzecią Drogę (czyli propozycję panów Hołowni i Kosiniaka-Kamysza) – 6 proc. Nawet jeśli poparcie tego ostatniego ugrupowania dodamy do dwóch głównych nurtów opozycji – to ciągle mniej niż 36-procentowy wynik prawicy. W tym miejscu należy zaznaczyć jedną rzecz. To poparcie dla prawicy to przede wszystkim sprawa Konfederacji, którą popiera co trzeci najmłodszy wyborca. PiS wśród czołowych ugrupowań politycznych cieszy się wśród nich poparciem najmniejszym. Tym bardziej znaczące jest to, że nie chcą ani starszej, ani odmłodzonej opozycji. Najwyraźniej chcą innej prawicy. Jak mówią mądrzy ludzie: demoskopia jest nauką, interpretacja danych demoskopijnych jest sztuką.

Spróbujemy uporządkować ten chaos. Pokolenie prywatności – nierozumiejące, że ktoś może oceniać ich „związki” – nie chce oficjalnego liberalizmu, odnajduje się zdecydowanie bardziej po stronie wolnościowej, uznawanej przez „Wyborczą” za „skrajną”, prawicy. Dlaczego? Wydaje się, że ich rezerwa wobec kategorii powinności i odpowiedzialności wynika przede wszystkim z tego, że nikt im tych norm nie przekazał. Socjologicznie, jak wspomniałem wcześniej, są kolejnym pokoleniem w łańcuchu coraz bardziej „młodzieżowych”. A politycznie? Polityczni przywódcy zrobili wszystko, by polityka nie kojarzyła się z odpowiedzialnością, posłuszeństwem zasadom, solidarnością. Polityka dziś jest jedną z najbardziej zanarchizowanych dziedzin życia. Wśród politycznych liderów trudno znaleźć przykłady dobrowolnego i autentycznego podporządkowania się niewygodnym normom. Cóż więc dziwić się młodzieży?•

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.