Chrześcijanie nieloty

Franciszek Kucharczak

|

GN 15/2011

publikacja 17.04.2011 17:53

Myśl wyrachowana: Głód żołądka ujawnia głód Boga

Grafika: Franciszek Kucharczak Grafika: Franciszek Kucharczak

W Ewangelii czytamy o Jezusie: „A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód” (Mt 4, 2). To znaczy, że wcześniej – przez całe 40 dni – nie czuł głodu. Wydawać by się mogło, że większość współczesnych katolików Go w tym naśladuje, bo choć mija 40 dni Wielkiego Postu, oni też ani razu nie poczuli głodu. Tyle że przyczyny są różne. Jezus pościł w mocy Ducha, zaś nasze pokolenie „pości” z mocy brzucha. Stało się coś niedobrego z postem. Choć praktykował go (i to jak radykalnie!) sam Jezus, choć zalecał go – w połączeniu z modlitwą – jako jedyny sposób na pewien rodzaj złych duchów, post powszechnie został sprowadzony do gestów. Kojarzy się dziś bardziej z Tłustym Czwartkiem niż z Wielkim Piątkiem. I odpowiednio do tego zaczyna wyglądać całe to nasze zachodnie chrześcijaństwo – obrastamy w tłuszcz. Dosłownie. No i on też dosłownie dławi dusze. Otłuszczone żyły coraz gorzej przewodzą krew Chrystusa i życie chrześcijańskie zamiera. Jezus przed tym przestrzegał: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych” (Łk 21, 34). Czy to nie dziwne? Ludzie się obżerają, opijają, a ociężałość dotyka nie tyle żołądka, ile serca. Właściciel takiego serca jest jak kura: niezdolny do wzlotów. A ponieważ ociężałym latanie za bardzo nie wychodzi, dorabiają do swej niemocy ideologię: a bo to człowiek musi cieszyć się życiem, kto pości, robi się nerwowy, a asceza to wyraz pychy.

Zapytał kiedyś św. Jana Vianneya proboszcz z sąsiedztwa, dlaczego u niego takie rzeczy się dzieją, a w jego parafii nic. – A czy ty pościsz? – usłyszał. Vianney nie tylko pościł, ale się też i biczował. A przed rokiem usłyszeliśmy, że robił to także Jan Paweł II. Oj, to się dopiero nie mieści w głowach! Ale czy to jedyna taka rzecz w chrześcijaństwie? To, co Bóg wymyślił, z natury przerasta pojemność ludzkich czaszek. Pewne rzeczy trzeba więc po prostu robić. Trzeba podejmować czyny pokutne w zaufaniu, że Bóg wie lepiej, do czego to służy. Kto Mu zaufa, ten się nie zawiedzie. Jedna z koleżanek z redakcji opowiadała mi kiedyś, że podjęła z mężem post w intencji swojego dziecka, z którym mieli problemy wychowawcze. Jest przekonana, że zmiana, jaka potem nastąpiła, wiązała się z tym wyrzeczeniem. Jeden z moich przyjaciół podjął post o chlebie i wodzie w każdy piątek do końca życia, w intencji swojej córki, która urodziła się w 24. tygodniu ciąży. Szanse na przeżycie były bliskie zeru. A jednak przeżyła i wyrosła na dorodną dziewczynę, a on dalej pości – nie tylko w piątki, ale też na przykład przez cały Wielki Post. Kiedyś powiedział mi: „Właściwie nie wiem, po co jest post, ale zauważyłem, że gdy poszczę, nie umiem zapomnieć o Bogu”. I to chyba najważniejsza rzecz we wszystkich praktykach pokutnych: jeśli są prawdziwe, ostatecznie muszą prowadzić do Boga. Dlatego czas zerwać z rozmemłanym chrześcijaństwem i przynajmniej pod koniec tych czterdziestu dni, choćby tylko w Wielkim Tygodniu, poczuć wreszcie głód. Dobry, święty głód, który zaspokoi Bóg.

Sędzia kalosz
W komputerze u 24-letniego Brytyjczyka znaleziono 600 zdjęć i filmów z dziecięcą pornografią. Policja oskarżyła go o 17 przypadków zmuszania dzieci do zachowań seksualnych i robienia im zdjęć. Kurator uznał, że Barnes wciąż zagraża dzieciom. Mimo to brytyjski sędzia Peter Fox wydał wyrok, z którego wynika, że… Barnes został uwiedziony przez 13-letnią dziewczynkę. Nie trafi do więzienia, ma się tylko poddać programowi leczenia pedofilów. To nie pierwszy taki wyrok wydany przez tego sędziego. Dziesięć lat temu wydał wyrok w zawieszeniu na 23-latka, który zaatakował trzy dziewczyny. W orzeczeniu określił ofiary mianem „głupiutkich”. Na wolności pozostała też 40-letnia kobieta, którą – jak wynikało z wyroku – uwiódł 14-letni chłopiec. Chyba trzeba stworzyć program leczenia sędziów.

Złe dobro
Komitet Bioetyczny Kanadyjskiego Towarzystwa Pediatrycznego uznał, iż odstąpienie od odżywiania niemowląt jest zgodne z zasadami dobrej praktyki medycznej. Innymi słowy oznacza to, że kanadyjskim pediatrom wolno głodzić na śmierć małe dzieci. Jak donosi serwis HLI, lekarze muszą tylko dokonać „oceny poziomu jakości życia” maleństw, z uwzględnieniem ich „dobra i możliwości leczenia”. Jeśli dzieci te otrzymają ocenę niedostateczną, wówczas ich „dobrem” będzie śmierć z głodu i pragnienia. Cóż, naziści takie „dobro” załatwiali szybciej.

Mamy to!
Dobra wiadomość. Jest piękny prezent na beatyfikację Jana Pawła II. Zbieranie podpisów za całkowitym zakazem aborcji przebiegło bardzo dobrze. W chwili zamykania numeru było ich już blisko 400 tysięcy. Wystarczyłoby 100 tysięcy, żeby projektem ustawy musiał się zająć parlament. 400 tysięcy powinno skłonić posłów niechętnych obronie maleństw, żeby się przed głosowaniem cztery razy zastanowili.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.