Czytajmy mądrych kardynałów

o. Wojciech SURÓWKA

|

13.07.2023 00:00 GN 28/2023 Otwarte

Nawet okres ciemności, jeśli wypełniony jest pracą i modlitwą, przyniesie owoce, chociaż ci, którzy sieją, mogą ich nie ujrzeć.

Czytajmy mądrych kardynałów

Kardynał John Henry Newman napisał kiedyś dwa eseje o misji zakonu założonego przez św. Benedykta z Nursji. Okres od V do XII wieku Newman nazywał „wiekiem benedyktyńskim”. Powszechnie przyjęło się mówić o nim także „wieki ciemne”. Kardynał nie polemizował z tą etykietą, ponieważ dostrzegał w niej duchową prawdę. Pisał: „Właśnie w tych ciemnościach zasiane zostały ziarna całej przyszłej europejskiej kultury. Życie ludzkie potrzebuje okresów światła i ciemności. Ziarno musi być zasiane w ciemności ziemi na zimę, by mogło zakiełkować na wiosnę. W czasie tej właśnie nocy »ciemnych wieków« Europa pojęła tajemnicę kontemplacji”. Wydaje się, że poznanie tej tajemnicy było możliwe dzięki połączeniu takich aktywności jak uprawa ziemi, rękodzieło, słuchanie słowa Bożego, czyli celebrowanie słowa w osobistej modlitwie oraz wspólnie podczas liturgii. Płynie z tego wniosek, że nawet okres ciemności, jeśli wypełniony jest pracą i modlitwą, przyniesie owoce, chociaż ci, którzy sieją, mogą ich nie ujrzeć. „Słudzy nieużyteczni jesteśmy…” (Łk 7,10).

A zatem benedyktyńska ewangelizacja wynikała w sposób naturalny z chrześcijańskiego życia, które toczyło się w myśl zasady „Ora et labora”. Nikomu chyba nawet nie przychodziło wtedy do głowy, że potrzebne są szybkie i efektowne rezultaty. Benedyktyńska ewangelizacja nie była gorączkowa, nie stawiała siebie w centrum kosztem na przykład nauczania Kościoła czy liturgii. Była rozpisana na pokolenia. Tymczasem dziś czasami można odnieść wrażenie, że liczy się tylko młode pokolenie. Kardynał Newman był wyśmienitym historykiem, który potrafił pokazać zarówno przemiany chrześcijaństwa na przestrzeni wieków, jak i przede wszystkim jego stałość. Wiedział, że rozwój świata duchowego, a zarazem kultury chrześcijańskiej zależy od ciągłości istnienia kościelnych instytucji i działania konkretnych osób oddanych pracy i modlitwie. Być może dlatego jego perspektywa wydaje się tak trudna do zrozumienia dla współczesnego czytelnika. •