Ministrant Putina

Milena Kindziuk

|

GN 26/2023

Nie jesteśmy głupsi niż ci, którzy podają nam gotowe „papki” do skonsumowania.

Ministrant Putina

I znów głos zabrał Cyryl. Po buncie Prigożyna – przywódcy Grupy Wagnera – patriarcha moskiewski (przypomnijmy: już 24 lutego 2022 r. oficjalnie poparł agresję na Ukrainę) wezwał do modlitwy o zachowanie jedności Rosji. Stwierdził, że w sytuacji, gdy „wrogowie kierują wszystkie swoje wysiłki na zniszczenie Rosji, każda próba siania niezgody w kraju jest największą zbrodnią, która nie ma jakiegokolwiek usprawiedliwienia”. Nie tak dawno natomiast, jak podała KAI, wygłosił laudację na cześć Putina, którego nazwał „osobą prawosławną i patriotą swojej Ojczyzny, robiącym wszystko, aby zwiększyć zdolności obronne i autorytet kraju”.

Niespecjalnie już mnie dziwią te wypowiedzi. Jedna po drugiej potwierdzają zaangażowanie polityczne zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, którego papież Franciszek ostrzegał, by nie stał się „ministrantem Putina”. Wiele w tych wypowiedziach jest informacyjnej propagandy i manipulacji. Bo czymże jest rozpowszechnianie mitów na temat genezy wojny („konieczność obrony przed rusofobią Zachodu”), na temat Ukrainy („Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród”) oraz kultury zachodniej („moralnie zgniły, zły Zachód, Rosja musi się bronić”)? Czymże jest głoszenie przez Cyryla ideologii ruskiego miru czy świętej wojny albo lansowanie przekonania, że zniszczenie Rosji doprowadzi do końca świata? Pojawiła się w jego ustach manipulacja najbardziej podła, bo wykorzystująca religię: za śmierć poniesioną na wojnie po stronie Rosji obiecywał odpuszczenie wszystkich grzechów i zbawienie. Nie ulega wątpliwości, że Cyryl wpisuje się w działania propagandowe putinowskiej machiny. Nie ustrzegł się przed byciem „ministrantem Kremla”. Staje się negatywnym przykładem wykorzystywania autorytetu Cerkwi do działań, które w medioznawstwie nazywa się „wojną informacyjną”.

Jednak nie chcę ograniczyć się do tej jednej postaci. Bo wojna informacyjna – chociaż w różnym wymiarze i w różnych dziedzinach – dotyka nas wszystkich. Manipulują nami politycy, manipulują dziennikarze. Dlatego tak ważne jest, by sobie to wciąż uświadamiać i nie pozwolić sobie robić wody z mózgu. Zwłaszcza że sposób obrony jest bardzo prosty: wystarczy sprawdzać newsy w kilku źródłach (co najmniej w dwóch!), by następnie uważnie samemu je przeanalizować. Naprawdę nie jesteśmy głupsi niż ci, którzy podają nam gotowe „papki” do skonsumowania. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.