Czy warto podawać dzieciom suplementy diety?

Wojciech Teister

|

GN 26/2023

publikacja 29.06.2023 12:57

Chociaż w określonych sytuacjach dodatkowa suplementacja witamin i mikroelementów u dzieci ma sens, w większości przypadków są one podawane przypadkowo. To może mieć groźne konsekwencje.

Czy warto podawać dzieciom suplementy diety? istockphoto

Ten szczep bakterii jest kluczowy dla odporności twojego dziecka. Ta witamina pomoże mu lepiej koncentrować się w szkole. Tamten specyfik zagwarantuje prawidłowy wzrost kości – reklamy suplementów diety dla dzieci wylewają się na nas z radia, telewizji, internetu. Każdego dnia. I lawinowo. Gdyby im uwierzyć, wystarczy wizyta w aptece, by zapewnić dziecku fantastyczne zdrowie i doskonały rozwój. Tym bardziej że preparaty te są dostępne od ręki – nie potrzeba recepty, by je kupić. Tylko w 2022 r. rynek suplementów diety w Polsce był wart 7,7 mld zł, a znaczna część tej kwoty pochodziła ze sprzedaży preparatów przeznaczonych dla dzieci. Bo który rodzic nie chce zapewnić swojemu dziecku zdrowia? Czy rzeczywiście warto inwestować w suplementację dla najmłodszych? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.

Konieczność czy kit?

Warto wiedzieć, że witaminowe (i nie tylko) suplementy to nie to samo co leki. Różnica na poziomie prawnej definicji ma swoje konsekwencje praktyczne. Znacznie łatwiej wprowadzić do sprzedaży suplement. Zgodnie z ustawową definicją suplement diety „jest środkiem spożywczym, którego celem jest uzupełnienie normalnej diety, będącym skoncentrowanym źródłem witamin lub składników mineralnych, lub innych substancji wykazujących efekt odżywczy, lub inny fizjologiczny, pojedynczych lub złożonych, wprowadzanym do obrotu w formie umożliwiającej dawkowanie”.

Celem suplementacji nie jest więc leczenie jakiejś choroby, ale uzupełnienie niedoborów określonych, potrzebnych organizmowi mikroelementów, których z różnych powodów nie dostarczamy z codziennym pożywieniem.

Dostarczanie tych składników jest szczególnie ważne w pierwszych latach życia, ponieważ sposób żywienia w dzieciństwie ma bardzo duży wpływ na zdrowie człowieka w wieku dorosłym. Niedobory określonych składników odżywczych w dzieciństwie mają konkretny, negatywny wpływ na rozwój młodego organizmu, zarówno fizyczny, jak i intelektualny. I bardzo trudno te wczesne braki nadrobić w wieku dojrzałym. Mając tego świadomość, wielu rodziców inwestuje w dostępne w aptekach suplementy – czy to multiwitaminowe, czy zawierające konkretne składniki. Według analiz w Polsce 75–80 proc. dzieci przyjmuje różnego rodzaju suplementy, a około 50–60 proc. otrzymuje suplementy regularnie. To jednak droga na skróty i jak to ze skrótami bywa, może wyprowadzić na manowce. Dlaczego?

W rzeczywistości, poza nielicznymi wyjątkami, zdecydowaną większość potrzebnych do prawidłowego rozwoju dziecka mikroelementów jesteśmy w stanie dostarczyć z codzienną dietą. Mówiąc wprost, w większości przypadków nie ma potrzeby podawania dzieciom suplementów, o ile otrzymują posiłki adekwatne do bieżących potrzeb. To prawidłowa dieta najskuteczniej kształtuje zdrowy i silny organizm dziecka, przynosi długoterminowe rezultaty, jednocześnie nie niosąc ryzyka skutków ubocznych (które mogą występować w przypadku suplementów).

Skróty i pułapki

Wszystko byłoby proste, gdyby przygotowanie pełnowartościowej diety nie stanowiło takiego wyzwania. A stanowi – i to z kilku powodów. O ile z grubsza większość z nas zna konstrukcję piramidy zdrowego żywienia, o tyle już bardziej szczegółowe potrzeby odżywcze dziecka niekoniecznie są wiedzą powszechną. A te są zmienne: innych proporcji składników odżywczych potrzebuje niemowlę, innych przedszkolak, a jeszcze innych nastolatek.

Z opublikowanych w 2015 r. wyników badań, które przeprowadziły badaczki z Katedry Chemii Wydziału Nauk o Żywności i Biotechnologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, wynika, że ponad połowa rodziców jest przekonana, iż dieta ich dzieci jest dostosowana do wieku i potrzeb. Jednak bliższa analiza tego, co dzieci jadły, pokazała, że to przekonanie nie ma silnych podstaw i opiera się raczej na subiektywnej intuicji, a nie na wiedzy o odżywianiu. Znaczna część poddanych analizie dzieci otrzymywała w swoich posiłkach za mało m.in. witaminy D, miedzi i jodu, a także wapnia i cynku. Równocześnie zaobserwowano zbyt duże spożycie sodu i witaminy A (które występują na przykład w chipsach, słonych przekąskach, płatkach śniadaniowych i wysoko przetworzonej żywności).

Pomimo tego, że wielu rodziców, którzy wzięli udział w badaniu, podawało swoim dzieciom suplementy diety, najczęściej były one aplikowane nie na podstawie wiedzy na temat niedoborów, ale na chybił trafił. I tak na przykład zaledwie 7 proc. dzieci otrzymywało dodatkowo witaminę D w okresie jesienno-zimowym, czyli wtedy, kiedy ze względu na brak słońca jej niedobory są największe. Równocześnie wielu rodziców w okresie infekcji serwowało swoim pociechom witaminę C, choć badania wyraźnie pokazują, że jej suplementacja nie ma istotnego wpływu na skrócenie choroby. Najczęściej suplementowanym preparatem był tran – rodzice deklarowali, że podają go swoim dzieciom, aby podnieść ich odporność, poprawić koncentrację, a nawet zapobiec rozwojowi ADHD. I chociaż obecne w tranie kwasy EPA i DHA odgrywają u dzieci ważną rolę w prawidłowym rozwoju umysłowym i fizycznym, to całkowite zapotrzebowanie na nie pokrywają już dwie porcje ryby w tygodniu.

Badanie to pokazało, jak łatwo rodzice sięgają po suplementy. Tylko mniej niż co czwarty opiekun nie podawał ich swoim dzieciom. I to – wbrew pozorom – stanowi poważny problem długoterminowy, ponieważ uczy niewłaściwych postaw. Buduje u człowieka przekonanie, że wieloletnie zaniedbania w zdrowym odżywianiu czy sposobie życia można nadrobić łatwą i szybką suplementacją. To groźny mit. Organizm ludzki tak nie działa. Nie ma cudownych środków, które pozwolą nam w krótkim czasie odwrócić zaniedbania. A złudna wiara, że to możliwe, sprawia, że odpuszczamy walkę o zdrowy tryb życia na co dzień. Dodatkowo stajemy się podatni na marketingowe sztuczki różnego rodzaju szarlatanów oferujących niezbadane, nieskuteczne, a w niektórych sytuacjach nawet niebezpieczne produkty, opakowane w quasi-naukowy bełkot. – O zdrowie powinniśmy dbać cały czas, nie tylko w okresie sezonu infekcyjnego. Dlatego że układ odpornościowy to nie jest łańcuch od roweru, który po naoliwieniu od razu lepiej pracuje. O jego kondycję musimy dbać na bieżąco. Warto prowadzić zdrowy tryb życia, wysypiać się, w miarę możliwości unikać stresu, dobrze się odżywiać, jedząc posiłki bogate w mikroelementy z przewagą warzyw i owoców, a unikać żywności przetworzonej. Układ odpornościowy odwdzięczy się skuteczną walką z patogenami – powiedziała mi w jednym z wywiadów wirusolog, prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska. Ta zasada jest uniwersalna, niezależnie od tego, czy jesteśmy dzieckiem, czy dorosłym.

Suplementy pod kontrolą

Czy to oznacza, że suplementy dla dzieci należy odrzucić? Odpowiedź na to pytanie brzmi: „nie, ale…”. W niektórych sytuacjach suplementacja pewnych składników jest konieczna do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Są to jednak przypadki stosunkowo rzadkie lub dotyczące określonych mikroelementów. Większość z nas ma na przykład jesienią i zimą niedobory witaminy D. Dlaczego? Bo do jej uzyskania we właściwych ilościach konieczna jest ekspozycja organizmu na słońce, a tego od jesieni do wiosny u nas jest jak na lekarstwo.

Suplementacji potrzebują też dzieci o określonych niedoborach konkretnych składników, wynikających czy to ze stanów chorobowych, czy np. z wybiórczości pokarmowej dziecka, które je bardzo niewiele produktów. Zawsze jednak mamy do czynienia z konkretnym zapotrzebowaniem. I większość tych niedoborów można uzupełnić przez modyfikację codziennego jadłospisu. To kosztuje trochę czasu i wysiłku, ale w dłuższej perspektywie przyniesie znacznie lepsze i trwalsze rezultaty niż witaminy i mikroelementy w pigułkach. Poza uzupełnieniem diety wyrobi u dzieci zdrowe nawyki, co zaprocentuje w przyszłości.

Może zdarzyć się i tak, że sama zmiana diety nie wystarczy. Wtedy uzupełnienie potrzebnych składników dawkowanymi suplementami warto skonsultować z lekarzem, który ma fachową wiedzę na ten temat, a przed podjęciem decyzji może też zlecić określone badania. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.