Wrocław, Gdańsk, Magdeburg... Informatyczni giganci prowadzą gigantyczne inwestycje

Jakub Jałowiczor

|

GN 26/2023

publikacja 29.06.2023 00:00

Stany Zjednoczone chcą, by nowoczesne fabryki powstawały poza Chinami. Unia Europejska liczy na to, że zwiększy swój udział w światowym rynku czipów. Gigantyczna inwestycja koncernu Intel niedaleko Wrocławia jest efektem tych planów.

Czipy, czyli mikroprocesory, są dziś potrzebne nie tylko do produkcji sprzętu  elektroniczego, ale mają szersze zastosowanie. Czipy, czyli mikroprocesory, są dziś potrzebne nie tylko do produkcji sprzętu elektroniczego, ale mają szersze zastosowanie.
istockphoto

Intel zamierza zbudować Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników w Miękini koło Wrocławia. Według Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu to największa bezpośrednia inwestycja zagraniczna w historii Polski, a zarazem największa w całej Europie Środkowej inwestycja z branży wysokich technologii. Gigant z Doliny Krzemowej ma wydać 4,6 mld dol. (czyli ok. 20 mld zł) na budowę zakładu od zera. Kompleks ma zajmować 300 ha, a przy produkcji ma pracować w nim 2 tys. specjalistów. Liczba miejsc pracy w przyszłym zakładzie i powiązanych z nim firmach ma sięgnąć 10 tys.

PAiH podkreśla, że o wyborze Miękini zadecydowały bliskość miasta z dobrą uczelnią techniczną oraz zaplecze infrastrukturalne. Z pewnością rolę odegrała też bliskość Niemiec, ponieważ polski zakład Intela ma blisko współpracować z tym z Magdeburga.

Dwie dekady nad morzem

Już w 2021 r. premier Mateusz Morawiecki spotkał się z szefem koncernu Intel, Patem Gelsingerem. Dyrektor generalny Intela zapowiadał wielkie inwestycje w Europie. Polska nie została wówczas wymieniona wśród krajów, w których miałyby powstać nowe zakłady. Władze koncernu planowały jednak rozbudowę laboratorium działającego w Gdańsku. Intel pojawił się na Wybrzeżu w 1999 r., kiedy to przejął mającą oddział w Polsce duńską firmę Olicom, razem z jej 220 pracownikami. Ponad 100 z nich było Polakami. Ryszard Dyrga, szef firmy Intel w Polsce, opowiadał portalowi Gdansk.pl, że początkowo programiści z Wybrzeża zajmowali się oprogramowaniem dla telefonów komórkowych. Po kilku latach Intel sprzedał swoją technologię innemu koncernowi, ale nie pozbył się gdańskiego oddziału. Polscy inżynierowie zajęli się grafiką komputerową, a z biegiem czasu kolejnymi dziedzinami, w tym – ostatnio – trenowaniem sztucznej inteligencji. Dziś Intel ma w Gdańsku pięć biurowców i buduje kolejne dwa. Dostał na to 50 mln zł z funduszy unijnych. W stolicy Wybrzeża zatrudnia 3,8 tys. osób. Na jednym z polskich portali znalazła się ankieta na temat warunków pracy przeprowadzona przez pracowników gdańskiego Intela. Wynikało z niej, iż zarobki są dobre – ponad 40 proc. zatrudnionych deklarowało, że dostaje więcej niż 12 tys. zł miesięcznie. Narzekano natomiast na nadmiar pracy.

Wielkie plany

Decyzja szefów Intela z 2021 r. mogła powodować rozczarowanie. Powiększenie gdańskiego kampusu nie wyglądało imponująco na tle innych ogłoszonych wówczas inwestycji. Gigant z Doliny Krzemowej zapowiedział wyłożenie 80 mld euro na stworzenie fabryk i biur projektowych w Europie. 17 mld euro miał przeznaczyć na zbudowanie dwóch fabryk czipów w Magdeburgu. Kampus nazwany Silicon Junction to, jak podawał koncern, 7 tys. miejsc pracy podczas budowy i 3 tys. stałych posad dla inżynierów. Rozpoczęcie budowy zaplanowano na 2023 r., a początek produkcji na 2027 r.

Duże wydatki planowano też w Leixlip w Irlandii. Tamtejszy kampus już wcześniej był największym zakładem produkcyjnym Intela poza Stanami Zjednoczonymi. W 2021 r. szefowie firmy ogłosili zainwestowanie kolejnych 12 mld euro, przez co inwestycje w Irlandii osiągnęłyby poziom 30 mld euro. Nowe fabryki mają tworzyć 1,5 tys. miejsc pracy i dodatkowo 3,5 tys. posad u dostawców i innych partnerów biznesowych. Działalność ma się rozpocząć między 2025 a 2027 r. Oprócz tego koncern z Santa Clara zamierzał stworzyć nowe centrum badawczo-rozwojowe we Francji, a także inwestować w Hiszpanii i Włoszech. Dopiero dwa lata później Intel ogłosił, że zbuduje nowe zakłady pod Wrocławiem. Mają one wspólnie z Leixlip i Magdeburgiem tworzyć pełen łańcuch produkcji czipów – od ich projektowania w Irlandii po testowanie w Polsce.

Państwowe i prywatne

Pod koniec 2021 r. Intel zapowiedział też budowę zakładów w Malezji za 7 mld dol. i w Arizonie za 20 mld dol. W USA swoją inwestycję realizują tajwańscy konkurenci Intela, koncern TSMC, który otworzył też fabrykę w Japonii i zastanawia się nad uruchomieniem drugiej. TSMC jest zapewne najmniej znaną w Polsce firmą należącą do wielkiej trójki producentów czipów (oprócz Tajwańczyków i Amerykanów należy do niej koreański Samsung). Jednak według słów szefa dyplomacji Unii Europejskiej Josepa Borella Tajwan kontroluje 90 proc. światowego rynku najnowocześniejszych wersji czipów.

Skąd ten inwestycyjny wyścig? Częściową odpowiedzią jest postęp techniczny, który sprawił, że czipy, czyli mikroprocesory, są dziś potrzebne nie tylko do produkcji sprzętu elektronicznego i samochodów, ale nawet do kuchenek mikrofalowych czy odkurzaczy. Przede wszystkim jednak ostatnie lata zaburzyły dotychczasowe światowe łańcuchy produkcji. Na światowym handlu odbiła się pandemia. W dodatku, i zapewne to jest najistotniejszy powód, narastają napięcia między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Waszyngton naciska na przedsiębiorców, by nie inwestowali zbyt dużo w Państwie Środka. Amerykańska sekretarz handlu powiedziała nawet, że jeśli jakaś firma chce korzystać z państwowych subsydiów, to nie powinna rozwijać w Chinach nowych technologii. Producenci czipów otwierają więc zakłady w innych częściach świata. Zwłaszcza że wszyscy chętnie korzystają ze wsparcia z budżetów różnych państw. Niemcy dołożą 10 mld euro do magdeburskiej fabryki Intela. O 1 mld euro od rządu stara się też niemiecki Infineon, budujący fabrykę niedaleko Drezna. W Tokio o kilkudziesięciomiliardowe subsydia stara się miejscowy Rapidus. Na innego rodzaju wsparcie liczy TSMC, który być może zbuduje coś w Niemczech, ale chciałby zmiany polityki Berlina względem Chin.

Firmy inwestujące w Europie mogą liczyć na pokaźne dotacje również ze strony Unii Europejskiej. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zamierza wydać w ciągu kilku lat 43 mld euro na ten cel. Dzięki temu udział UE w światowej produkcji czipów ma wzrosnąć z obecnych 9 do 20 proc. już do 2030 r.

– Światowy rynek jest dokładnie podzielony, a półprzewodniki produkowane w Europie nie należą do najnowocześniejszych. Europa ma tu bardzo słabe kompetencje, a takiej gospodarce jak niemiecka potrzebna jest produkcja na miejscu. Sposobem na to jest przyciągnięcie globalnego gracza – wyjaśnia dr Piotr Koryś, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Biznesowa roszada

To, że na finansowanym przez UE rozwoju fabryk czipów w Europie zyska niemiecki przemysł, nie musi oznaczać, że polska gospodarka straci. Producenci czipów tworzą atrakcyjne miejsca pracy w nowoczesnej branży. Zaletą planów Intela jest również to, że chodzi w nich o tzw. inwestycję ­greenfield, czyli budowę od zera, a nie przejęcie firmy, która już działa. Globalne przesunięcie produkcji z Chin w inne rejony – nie tylko w dziedzinie mikroprocesorów – mogłoby być szansą rozwoju dla naszego kraju. Tylko czy Europa Środkowa może naprawdę zastąpić Państwo Środka?

Piotr Koryś przypomina, że koszty energii i pracy są w Europie znacznie wyższe niż w Chinach. – Automatyzacja produkcji i zastosowanie sztucznej inteligencji może sprawić, że zapotrzebowanie na pracowników będzie spadało, więc przewaga Chin będzie maleć, ale wyzwaniem dla Europy pozostanie dostęp do energii. Polska może zyskać na przestawieniu globalnych łańcuchów produkcji, przyciągając inwestycje europejskie, amerykańskie czy japońskie, ale spodziewam się, że będzie zaspokajać raczej europejski popyt – mówi ekonomista. W dłuższej perspektywie sytuacja będzie zależała od tego, jak nasz kraj poradzi sobie z problemem demograficznym. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.