Bóg Ojciec – jest w Nim wszystko, czego brak nam w naszych ojcach

Franciszek Kucharczak

|

GN 25/2023

publikacja 22.06.2023 00:00

W Dniu Ojca na ogół pamiętamy o mężczyznach, którzy nas wychowali, ale rzadko myślimy o Ojcu, który stworzył i nas, i ich.

Bóg Ojciec – jest w Nim wszystko, czego brak nam w naszych ojcach henryk przondziono /foto gość

Trwało spotkanie modlitewne. Prowadzący zaproponował, żeby uczestnicy zwrócili się do Boga Ojca. „Tato”, „Tatusiu!” – rozległo się w kościele. Niektórzy powtarzali to słowo wielokrotnie z wielką czułością, ale nie wszyscy. Po spotkaniu kilka osób stwierdziło, że dla nich to niemożliwe. „Ja nie jestem w stanie tego powiedzieć, myślę o swoim ojcu” – wyznał ktoś.

Dla wielu ludzi to trudne, szczególnie gdy sylwetka ich ziemskiego rodziciela, z którym mają złe relacje, nakłada się na postać Boga Ojca. Wtedy Bóg Ojciec nader często wydaje się niedostępny, groźny i surowy, a jeśli czymś zajęty, to na pewno nie nami.

Nie spoganieć

Kościół pod wezwaniem Boga Ojca – słyszał ktoś coś podobnego? Owszem, są takie wezwania, ale należą do rzadkości. Niewiele jest nabożeństw adresowanych do Boga Ojca, niewiele, poza liturgią, modlitw. A przecież ten jeden raz, gdy uczniowie poprosili Zbawiciela: „Naucz nas się modlić”, usłyszeli: „Ojcze nasz”.

Bo było właśnie tak – Jezus w swojej ludzkiej naturze był całkowicie rozmiłowany w Ojcu. Już jako dziecko rozpoznawał w Nim swojego Tatusia. „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” – pytał w wieku 12 lat. W czasie całego ziemskiego życia we wszystkim odnosił się do Ojca, stale podkreślał, że głosi Jego naukę, do Niego modlił się przed dokonaniem cudów i z Nim spędzał długie godziny, a nieraz całe noce, i wreszcie skonał ze słowami: „Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego”.

Czy to możliwe, żeby Ten, który za dni życia ziemskiego ściśle jednoczył się z Ojcem w niebie, chciał, żeby ci, których nazwał braćmi, żyli w dystansie do Niego? Owszem, Bóg Starego Testamentu ma, jak się zdaje, inne oblicze niż to, jakie pokazuje Nowy Testament, wynika to jednak z pedagogii Boga, który objawiał się ludziom stopniowo, w sposób odpowiadający ich możliwościom.

W teologii mówi się o Bogu, że jest transcendentny i immanentny, czyli istniejący zarówno poza światem i niezależnie od świata, jak i w świecie. Świat istnieje dzięki Niemu i w Nim. – Stary Testament musiał najpierw nauczyć ludzi, że Bóg jest transcendentny: przekracza wszystko i jest ponad wszystkim, i zbliżać się do Niego należy ze czcią. W tradycji żydowskiej istniała tendencja do zachowania pewnego dystansu do Boga, żeby nie był On zbyt bliski nam – zauważa ks. prof. Artur Malina, biblista zajmujący się m.in. paterologią, czyli nauką o Bogu Ojcu. Wskazuje, że w starożytnych religiach misteryjnych bogowie byli bliscy ludziom. – Religie naturalne z bogów czyniły krewnych, a polityka czyniła krewnych bogami, każąc nazywać władców i bogami, i krewnymi – tłumaczy. Naród wybrany nie mógł ulegać takim wpływom. – Stąd Księga Kapłańska daje recepty, jak się przygotować na spotkanie z Bogiem, mówi o kwestiach czystości i nieczystości. To wszystko było konieczne, żeby religia Izraela się nie spoganizowała – wyjaśnia.

Czuły i bliski

Z drugiej strony Bóg daje znać człowiekowi, że pomimo swojej wielkości i odrębności jest blisko nas do tego stopnia, że „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”. Dowody wielkiej bliskości Boga czy wręcz Jego zażyłości z człowiekiem znajdujemy także w Starym Testamencie. To Bóg zapewnia przez Izajasza: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie”.

– W Starym Testamencie znajdziemy bardzo dużo takich tekstów. Widzimy, jak Bóg traktuje swoich wybranych proroków, którzy znajdują się w depresji – Jeremiasza, Eliasza. Zachowuje się wtedy jak najlepszy rodzic. Kiedy mówi do nich, to nie jak do żołnierzy, których wysyła na misję, tylko jak do dzieci. Kiedy powołuje Mojżesza, mówi z nim jak tato z krnąbrnym dzieckiem, który próbuje przekonać syna, żeby jednak poszedł do szkoły i się uczył. Na tej podstawie widzimy, że Bóg jest bliższy człowiekowi niż on sam sobie – stwierdza biblista.

W życiu Mojżesza dobrze widać Bożą pedagogię. „Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” – słyszy Mojżesz, stojąc przed krzewem ognistym. Ma więc świadomość, że Bóg jest „transcendentny”, a jednak stopniowo odkrywa, że ten sam Bóg chce być blisko niego. „Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” – czytamy dalej. Czy można wyobrazić sobie większą zażyłość?

Ojcostwo Boga przebija także w postawie niektórych bohaterów Starego Testamentu.

– Jednym z typów ojca w Starym Testamencie jest Dawid. Gdy jego dziecko jest chore, pości, gotów nawet umrzeć zamiast dziecka. Pozostaje ojcem także wtedy, gdy doświadcza synowskiej niewdzięczności – zwraca uwagę ks. Artur Malina. Przytacza historię Absaloma, który zbuntował się przeciw ojcu i zdobył jego tron. Dawid nie może abdykować, bo władzę otrzymał od Boga. Gdy musi przeciwstawić się wojsku Absaloma, wysyła dowódców (sam nie walczy przeciw synowi) i prosi ich, żeby jego dziecko oszczędzili. Kiedy jednak Absalom ginie, Dawid nie potrafi się z tym pogodzić. „Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój, synu mój! Kto by dał, bym ja umarł zamiast ciebie?” – powtarza w rozpaczy. – W słowach Dawida przebija żal Ojca – Boga za dziećmi – buntownikami – podkreśla biblista. Zaznacza jednak, że Stary Testament w pełny i wyraźny sposób ojcostwa Boga nie objawia. – Gdyby objawił, to po co byłby Nowy Testament? Jaki sens miałyby słowa św. Jana z końca prologu: „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył”? – zauważa.

Teolog porównuje stosunek do Boga w Starym Testamencie do relacji dzieci–rodzice w naszej kulturze kilkadziesiąt lat temu. – Dziś jest większa bezpośredniość, ale wtedy w wielu środowiskach, na przykład w śląskich rodzinach, dzieci mówiły swoim rodzicom per „wy”, a dziadkom „oni”. To uczyło dzieci szacunku i to było dobre – uważa ks. Artur Malina. Zaznacza, że ten model nie miał nic wspólnego z relacją patologiczną, wynikającą z doświadczenia na przykład ojca alkoholika czy kogoś z poważnymi problemami osobowościowymi. W takich wypadkach istotnie może dochodzić do przenoszenia na Boga obrazu ojca ziemskiego. Jednak nie Stary Testament jest za to odpowiedzialny.

– W Starym Testamencie raczej nie ma obrazu ojca patologicznego. Tam na pewno jest obraz ojca transcendentnego, ale to co innego. Rezultaty takiego podejścia są dobre – wskazuje.

To pedagogia

Znaczącą różnicę między judaizmem a chrześcijaństwem w podejściu do Boga jako Ojca wyznacza odpowiedź, jaką Jezus daje swoim uczniom, gdy ci proszą Go: „Pokaż nam Ojca”. Słyszą wtedy: „Kto widział Mnie, widział i Ojca”. – Nasz chrystocentryzm jest więc jak najbardziej uzasadniony, ale nie należy zapominać o tym, że Jezus nie prowadzi do siebie, tylko do Ojca. Jezus przekazuje nie tylko prawa czy normy moralne, ale przypomina o pierwszym planie Stwórcy, aby człowiek był na Boży obraz i podobieństwo. W Kazaniu na Górze oprócz wielu szczegółowych wskazań widzimy to najważniejsze: „Bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski” – akcentuje duchowny.

Chodzi więc o upodobnienie się do Boga, który jest Ojcem. Teolog wskazuje tu na scenę sądu ostatecznego u Mateusza. Kończy się ona rozdzieleniem ludzi na prawą i lewą stronę według stosunku do Jezusa, który utożsamia się z głodnymi, nagimi czy spragnionymi. – Nakarmienie, napojenie, ubranie – to są czynności, jakie najczęściej rodzice wykonują wobec dzieci. Można więc powiedzieć, iż człowiek upodabnia się do Boga w ten sposób, że czyni to, co czyni Bóg wobec ludzi jako swoich dzieci.

Czy zatem wobec faktu, że Bóg jest naszym Ojcem, człowiek powinien się Go w jakiś sposób lękać? – Raczej w tym sensie, w jakim lękam się, że mogę zdradzić kogoś, kto mnie kocha. Bo mogę Boga zdradzić i znaleźć się „po lewej stronie”. Ta rzeczywistość jest i nie należy jej usuwać. Stoimy tu przed tajemnicą. O żadnym człowieku Bóg nie powiedział, że jest potępiony. Nie wiemy tego, bo On chciał, żebyśmy nie wiedzieli – zauważa ks. Artur Malina. I konkluduje: – To jest Boża pedagogia, a już samo to słowo wskazuje, że chodzi o prowadzenie dzieci.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.