Walka atmosferą?

Franciszek Kucharczak

|

GN 13/2011

publikacja 03.04.2011 14:09

Myśl wyrachowana: Być uznanym za drania to nie grzech. Grzech nim być.

Myśl wyrachowana: Być uznanym za drania to nie grzech. Grzech nim być. Myśl wyrachowana: Być uznanym za drania to nie grzech. Grzech nim być.
Rys. Franciszek Kucharczak

Przydybał mnie w sklepie świadek Jehowy. Ponieważ kiedyś spędziłem wiele godzin na rozmowach z jego współwyznawcami (co wzmogło moją wdzięczność Bogu za to, że jestem katolikiem), nie chciałem wdawać się w tę samą dyskusję. Okazało się jednak, że „doktryna” świadków Jehowy wzbogaciła się o nowy element: pedofilię księży.

„Co za obłuda! I tacy potem mówią kazania o moralności!” – wykrzykiwał mężczyzna, niezłomnie podążając za mną od lady do auta. – No tak – pomyślałem. – Już i oni zwietrzyli okazję, żeby niegodziwość niewielu duchownych przedstawić jako praktykę Kościoła. Trudno mi było przebić się przez potok słów, bo świadek twardo realizował swój konspekt, w tajemniczy sposób wiążąc „katolickie” łajdactwa z wiarą w Trójcę Świętą i bóstwo Chrystusa. Nie zdołałem uświadomić mu nawet tego, że jestem bardziej od niego wzburzony każdym prawdziwym przypadkiem pedofilii wśród ludzi Kościoła. Ale on tego nie chciał wiedzieć. Propagandzistom – wszystko jedno, sekciarskim czy innym – nie chodzi przecież o usunięcie z Kościoła brudu, lecz Kościoła.

Kiedyś wszystkie kozy skakały na pochyłe drzewo. Dziś skaczą na drzewo wskazane jako pochyłe. To dlatego, choć pedofile wśród katolickiego duchowieństwa procentowo trafiają się znacznie rzadziej niż wśród żonatych mężczyzn, do ogółu ten fakt już nie dotrze. Winien celibat, winne zasady, przykazania i kazania. Kościół winien. Możemy pokazywać statystyki, podawać liczby – to na nic. Równie dobrze można przekonywać posła Niesiołowskiego, że prezes Kaczyński nie ma gruczołów jadowych. Stworzono atmosferę, a ona nie działa na fakty, lecz na emocje.

Radio Watykańskie poinformowało o wydanym we Włoszech książkowym raporcie pt. „Kościół i pedofilia. Przestępstwa prawdziwe i zmyślone”. Autor Francesco Agnoli opisał tam losy licznych kapłanów fałszywie oskarżonych o molestowanie. Jeszcze przed wyrokiem spadło na nich potępienie, odsunięcie od duszpasterstwa i zniesławienie. Nieraz wystarczyły absurdalne zarzuty. Na przykład ks. Luigi Giovanni został moralnie zniszczony, bo oskarżyła go kobieta chora psychicznie, która o jego grzechach dowiedziała się od „Matki Boskiej”. Ks. Giorgio Carli stracił dobre imię na podstawie zeznań osoby będącej w stanie hipnozy.

Byłoby fatalnie, gdyby takie rzeczy kogokolwiek powstrzymały od głoszenia Ewangelii. O to właśnie chodzi diabłu, który wygrawszy pedofilię, chce jeszcze wygrywać pedofilią. Trzeba pamiętać, że katastrofą jest tylko grzech – nie fałszywe oskarżenie. Sam Jezus został skazany w ten sposób. Jego pierwsi wyznawcy ginęli pomówieni o podpalenie Rzymu. Ale brzmiały im w uszach słowa Jezusa: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5,11–12).

Bóg panuje też nad oszczerstwami i pomówieniami. Są krzywdy, które być może na ziemi nie zostaną naprawione. Ale czy my żyjemy dla ziemi?

Aha, jeszcze informacja dla redaktor Wiśniewskiej z „Wyborczej”: to nie jest tekst pochwalający pedofilię.

Zabić bezpieczniej
Brytyjskie Stowarzyszenie Ginekologów i Położnych wydało wytyczne, zgodnie z którymi wszystkie kobiety w ciąży mają być informowane, że aborcja jest dla nich bezpieczniejsza niż urodzenie dziecka. Należy także mówić im, że większość pań, które poddały się aborcji, nie miało z tego powodu negatywnych skutków psychicznych. Z tą ostatnią tezą nie zgadza się Brytyjskie Stowarzyszenie Psychiatrów, bo psychiatrzy wiedzą, że jest inaczej. Z tezą pierwszą natomiast nie zgadza się Stowarzyszenie Zamordowanych Dzieci, ale Wyspiarze go nie uznają.

Dyskryminacja-Curie
Magdalena Środa napisała w GW że w Polsce nie ceni się Marii Skłodowskiej-Curie, bo to kobieta. Stwierdziła, że gdyby Skłodowska była mężczyzną o podobnym dorobku, miałaby wiele pomników, byłaby patronką ulic i z pewnością też warszawskiego Centrum Nauki. „Ponoć o odrzuceniu jej kandydatury jako patronki Centrum zdecydował jej ateizm. Biskupi byli przeciw. Kobieta, a do tego ateistka? Tu żadne Noble nie pomogą” – napisała. No i Centrum Nauki nosi imię Kopernika, a on, co prawda, był kobietą, ale duchownym, a i złamanego nobla nie dostał. Jak nic stoi za tym jakaś kuria. Nie wiadomo jaka, ale na pewno nie skłodowska.

Kto ma problem
Poeta Tomasz Jastrun w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedział: „Każdy, kto zażarcie walczy z antykoncepcją, wychowaniem seksualnym i jednocześnie jest zwolennikiem ustawy antyaborcyjnej, ma zapewne jakiś seksualny problem. A jeśli sam nie ma, to stwarza go innym”. To się trochę zgadza. Na przykład niejaki Jan Paweł II, który był przeciwnikiem antykoncepcji i aborcji, a i demoralizowania dzieci też, stworzył „innym” mnóstwo problemów. Zwłaszcza ich rogatemu szefowi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.