Śledztwo smoleńskie stanęło

|

GN 12/2011

publikacja 27.03.2011 11:21

Katastrofa smoleńska. Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej stanęło w martwym punkcie, ponieważ strona rosyjska nie przekazała polskim prokuratorom najważniejszych dowodów – twierdzi prokurator generalny Andrzej Seremet.

– Ciągle czekamy na dowody z Rosji – mówi prokurator generalny A. Seretem – Ciągle czekamy na dowody z Rosji – mówi prokurator generalny A. Seretem
fot. Tomasz Gołąb

Ujawnił, że chodzi o rejestratory lotów, w tym przede wszystkim oryginały czarnych skrzynek, a także szczątki samolotu czy dokumentacji sekcji zwłok ofiar. Dopóki te dowody nie dotrą do Polski, biegli nie są w stanie wydać opinii. Tymczasem otrzymaliśmy jedynie kopie oraz stenogramy, lecz one nie są wystarczające dla specjalistów. – W polskim śledztwie nie nastąpi postęp, dopóki nie otrzymamy od Rosji tych dowodów – przyznał Seremet.

Ponieważ Moskwa nie odpowiada na prośby z Polski o przekazanie dowodów, prokurator Seremet wysłał oficjalne pismo w tej sprawie do zastępcy prokuratora generalnego Rosji Aleksandra Zwiagincewa. Seremet zastrzegł jednak, że nie chce oskarżać Rosji o celowe utrudnianie śledztwa, jego zdaniem, problemem jest ścisłe przestrzeganie przez nią biurokratycznych procedur. Obecnie dowody są w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), na pracę którego nie ma wpływu nawet prokuratura rosyjska, która także skarży się, że MAK hamuje śledztwo.

Problemy z otrzymaniem dowodów od strony rosyjskiej potwierdzają opinię, że strona polska popełniła błąd, całkowicie oddając śledztwo w ręce Rosjan, nawet nie podejmując starań, aby zapewnić sobie udział w dochodzeniu, a przede wszystkim dostęp do dowodów na równych prawach. Zaraz po katastrofie prezydent Rosji dawał wyraźne sygnały, że w tej wyjątkowej sytuacji byłoby to możliwie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.