Inni byli skuteczniejsi?

Andrzej Grajewski

|

GN 11/2011

publikacja 20.03.2011 16:18

O pracach Komisji Majątkowej mówi z ks. prof. Dariusz Walencik.

Ks. prof. Dariusz Walencik, prawnik, pracownik naukowy Uniwersytetu Opolskiego, autor wielu opracowań nt. relacji państwo – Kościół. Przez ostatni rok był członkiem Komisji Majątkowej Ks. prof. Dariusz Walencik, prawnik, pracownik naukowy Uniwersytetu Opolskiego, autor wielu opracowań nt. relacji państwo – Kościół. Przez ostatni rok był członkiem Komisji Majątkowej
fot. R. Koszowski

ANDRZEJ GRAJEWSKI: Czy Kościół odzyskał za mało majątku w wyniku działań Komisji Majątkowej?
KS. DARIUSZ WALENCIK: – Aby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby najpierw dokładnie policzyć, ile Kościół stracił w PRL i ile to jest dzisiaj warte, a potem dokonać rzetelnej wyceny tego, co odzyskał, i porównać obie te wartości. Dlatego nie wiem, czy Kościół otrzymał za mało, za dużo czy w sam raz.

A dlaczego tego nie wiemy?
– Ponieważ nie dysponujemy precyzyjnymi danymi, a jedynie obliczeniami szacunkowymi. W publikacjach naukowych podawane są liczby od 90 do 155 tys. ha zabranej Kościołowi ziemi. A co z pozostałym majątkiem, chociażby: budynkami szpitali, aptek, sanatoriów, ośrodków pomocy, szkół, internatów, sierocińców, przedszkoli, żłobków, które często przejmowano z całym wyposażeniem? Przykładowo tylko, zajęty przez państwo majątek ruchomy Caritas wyceniano w dacie jego upaństwowienia na 20 mln złotych. A musimy pamiętać, że większość aktów nacjonalizacyjnych obowiązywała przez cały okres PRL.

Czyli na podstawie obecnie dostępnych danych trudno ustalić wiarygodną wielkość strat?
– Aby to rzetelnie ustalić, należałoby przeprowadzić solidną kwerendę zarówno w archiwach państwowych, jak i kościelnych, oraz zakrojone na szeroką skalę badania naukowe.

Ile z tego, co Kościół utracił, udało się odzyskać?
– W wyniku rozstrzygnięć Komisji Majątkowej: 65,5 tys. hektarów gruntu, 143,5 mln zł odszkodowania i 490 budynków.

Dlaczego Komisja Majątkowa kończyła prace w tak złej medialnie atmosferze?
– Wiele medialnego szumu wynikało z tego, że dziennikarze oraz politycy, którzy zabierali w tej sprawie głos, często w ogóle nie mieli pojęcia o przepisach prawnych, regulujących działanie Komisji, czy praktyce jej działania. Mieszano tryby postępowań rewindykacyjnych: tryb uwłaszczeniowy, tryb przekazywania nieruchomości na ziemiach zachodnich i północnych na mocy decyzji wojewodów i tryb postępowania przed Komisją Majątkową. Posługiwano się błędną terminologią, wybrakowanymi danymi – powszechnie znany przykład posła Kopycińskiego z SLD – stosowano zbyt daleko idące uogólnienia i wreszcie traktowano tę sprawę jako element bieżącej gry politycznej. Przykłady? Proszę bardzo: Komisja Majątkowa to były 54 osoby, które orzekały na przestrzeni 21 lat jej działalności, i każdą z nich trzeba rozliczać indywidualnie za jej działania, a nie mówić, że Komisja działała źle. Komisja, czyli kto? W aktualnie prowadzonych śledztwach pojawiają się dwa wątki bezpośrednio związane z Komisją: podejrzenie o korupcję jednego z jej członków oraz podejrzenie o poświadczenie nieprawdy w jednym orzeczeniu wydanym przez jeden z zespołów orzekających Komisji. Poza tym 5 prokuratur prowadzi postępowania sprawdzające w 11 innych sprawach. Do chwili obecnej nie zapadł żaden wyrok skazujący. Tak więc posługiwanie się uogólnieniami w oderwaniu od kontekstu konkretnej sprawy i bez wyroku sądu skazuje na śmierć cywilną wszystkich członków Komisji, nawet tych, wobec których nie są prowadzone żadne czynności przez organa ścigania. Dalej, używano nazw: „kościelna Komisja Majątkowa”, „Komisja Majątkowa MSWiA”, a należało „kościelno-rządowa Komisja Majątkowa”, „Komisja Majątkowa działająca przy MSWiA”. Komisja miała współprzewodniczących, a nie wiceprzewodniczących. Komisja nie sporządzała wycen nieruchomości, natomiast w postępowaniu przed Komisją jednym ze środków dowodowych były operaty szacunkowe, sporządzone przez biegłych rzeczoznawców. Marek P. – pełnomocnik Komisji Majątkowej czy pełnomocnik Kościoła. Błąd! Marek P. nigdy nie był ani członkiem Komisji, ani jej pełnomocnikiem. Nie był też pełnomocnikiem Kościoła, był pełnomocnikiem kilkunastu instytucji kościelnych w postępowaniach przed Komisją itd. Trzeba być precyzyjnym.

A kto się do tego przyczynił?
– Wszystkie strony. Dlaczego najpóźniej w 1997 roku, gdy wchodziła w życie konstytucja, która wprowadziła m.in. obowiązkową dwuinstancyjność w postępowaniach sądowych oraz powszechne prawo do sądu, rząd nie wystąpił do parlamentu z inicjatywą zmiany przepisów o Komisji Majątkowej? Dlaczego nie zrobił tego z własnej inicjatywy parlament? Dlaczego w 1999 roku, gdy wchodziła w życie reforma administracyjna kraju, nie znowelizowano przepisów o Komisji Majątkowej, tak aby jednostki samorządu terytorialnego obligatoryjnie uczestniczyły w postępowaniu regulacyjnym? Dlaczego stało się to dopiero pod naciskiem mediów, w czerwcu 2009 roku, i to w formie protokołu Komisji Wspólnej? Dlaczego w momencie powstawania Komisji Majątkowej zabrakło po stronie kościelnej koordynacji składanych wniosków? W Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski powinna wtedy pracować grupa prawników o nieposzlakowanej opinii, którzy wstępnie weryfikowaliby wnioski, przekazywali je do Komisji, a następnie byliby pełnomocnikami kościelnych osób prawnych. Nie byłoby wówczas miejsca dla osób typu Marek P. Ale winni są też ubiegający się o zwrot nieruchomości, bo w wielu przypadkach albo źle przygotowali wnioski albo przez lata nie interesowali się nimi. Poza tym kościelne osoby prawne wykazały się ogromną naiwnością, czy wręcz niepokonalną głupotą, dobierając sobie pełnomocników takich jak Marek P. Uzasadnianie zaś tych wyborów skutecznością jest dla mnie porażające. Poza tym Kościół bez Komisji Majątkowej też będzie istniał.

Nie mówiło się także o rekompensatach, jakie otrzymały inne wspólnoty wyznaniowe, które także mają swoje Komisje.
– Dokładnie. Aktualnie działają – według tych samych zasad co Komisja Majątkowa – 4 komisje regulacyjne: do spraw Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, gmin wyznaniowych żydowskich i Międzykościelna Komisja Regulacyjna dla pozostałych wspólnot religijnych. Do komisji prawosławnej wpłynęły 472 wnioski, w tym 9 wniosków zbiorczych z roszczeniami w stosunku do nieruchomości położonych w 275 miejscowościach, i na podstawie tych wniosków wszczęto 515 spraw. Do komisji ewangelickiej – 1200, żydowskiej – 5504 i międzykościelnej – 169.

Ile więc odzyskał Kościół prawosławny?
– Z fragmentarycznych danych, bo komisja ciągle pracuje, wiadomo, że dotychczas przekazano osobom prawnym tego Kościoła: 4620 ha nieruchomości niezabudowanych, 21 ha nieruchomości zabudowanych, 1749 mkw. lokali mieszkalnych i użytkowych oraz wypłacono 631 tys. odszkodowań. Zakończono w ten sposób 230 postępowań całkowicie, a 58 częściowo. Ponadto 3 wnioski oddalono jako bezzasadne, a 53 sprawy umorzono, co daje 10,87 proc. wniosków niezałatwionych pozytywnie. Jednocześnie należy pamiętać, że według szacunkowych danych Kościół prawosławny pod koniec lat 40. XX w. był właścicielem około 3000 ha ziemi, z czego około 1600 ha utracił w wyniku realizacji ustawy o dobrach martwej ręki. Oczywiście, państwo przejmowało jego nieruchomości także w wykonaniu innych aktów nacjonalizacyjnych. Ile dokładnie? Nie wiadomo.

Rekompensaty otrzymały także gminy żydowskie.
– I w tym przypadku pełnego bilansu nie mamy, gdyż Komisja do spraw zwrotu majątku gmin żydowskich również jeszcze pracuje. Wpłynęło do niej pod względem ilości najwięcej wniosków, bo aż 5504. Z tego całkowicie lub częściowo zakończono 1770 spraw. Negatywnie do tej pory rozpatrzono 17 proc. wszystkich złożonych wniosków. Trzeba dodać, że tutaj zakres postępowania regulacyjnego jest znacznie zawężony, głównie dotyczy dawnych obiektów sakralnych, takich jak: cmentarze żydowskie, synagogi, budynki stanowiące uprzednio siedziby gmin żydowskich oraz budynki służące uprzednio celom kultu religijnego (domy modlitwy, łaźnie rytualne), działalności oświatowo-wychowawczej i charytatywno-opiekuńczej. Jeśli była taka możliwość, zwracano je gminom w naturze.

A w innym przypadku?
– Zasadniczo wypłacano odszkodowania w formie pieniężnej.

Czy znana jest kwota odszkodowań?
– Około 56 milionów złotych.

To może się okazać, że Kościół katolicki w swych zabiegach był najmniej skuteczny, gdyż 22 proc. jego wniosków złożonych do Komisji zostało odrzuconych, w 4 proc. spraw Komisja nie uzgodniła stanowiska, a 7 proc. spraw ciągle czeka na rozstrzygnięcie w drodze sądowej?
– Nie mogę tego wykluczyć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.