Cyprian Kamil Norwid – poeta, plastyk, a może przede wszystkim filozof?

Szymon Babuchowski

|

GN 21/2023

publikacja 25.05.2023 00:00

Norwid jak Sokrates stawia pytania, by sprowokować odbiorcę do szukania prawdy.

Portret C.K. Norwida. Zdjęcie wykonał  François Joseph Delintraz ok. 1861 r. Portret C.K. Norwida. Zdjęcie wykonał François Joseph Delintraz ok. 1861 r.
polona.pl

Nie docenili Norwida jemu współcześni. Nawet najwybitniejszego dzieła poetyckiego – tomu „Vade-mecum”, z którego pochodzą słynne dziś wiersze: „Fortepian Szopena”, „Pielgrzym” czy „W Weronie” – nie udało mu się wydać do końca życia. Tymczasem ten misternie skomponowany zbiór stu utworów, z których każdy kolejny dialoguje z poprzednim, można traktować nie tylko jako program odnowy polskiej poezji. Jest to także rozpisany na wiersze traktat filozoficzny. Bo choć zmarłego 140 lat temu Cypriana Kamila Norwida kojarzymy przede wszystkim jako poetę, prozaika, dramatopisarza czy plastyka, warto pamiętać, że cała jego twórczość przeniknięta jest filozoficznym duchem i że jako filozof stworzył on własny, bardzo spójny system, oparty na biblijnej wizji świata.

Przekonywanie do prawdy

Czemu? ten świat – nie jako Eden,

Czemu – nie Ideałem?

– Słuchaj, dwóch ludzi znałem:

Ach! z tych dwóch... cóż byłby za jeden

Tak zaczyna się, mało raczej znany szerszemu gronu odbiorców, wiersz „Specjalności” ze wspomnianego tomu. W tej z pozoru zawiłej, jak to u Norwida, konstrukcji myślowej rozpoznajemy najważniejsze pytania stawiane przez artystę przez całe twórcze życie. Już pierwsze słowo, podkreślone od razu znakiem zapytania, zdradza filozoficzne usposobienie autora. Warto tu dodać, że w samym „Vade-mecum” słowo „czemu” pada około dwudziestu razy, w tym dwa razy w tytule wiersza. Józef Fert, badacz twórczości Norwida, twierdzi, że urasta ono „do miary symbolu ludzkiego niepokoju i buntu wobec absurdalności świata”. Filozof, który pragnie dociec przyczyny swojego położenia, zadaje pytania fundamentalne, podobne do pytań dziecka, które dopiero zaczyna odkrywać związki między poszczególnymi elementami otaczającej go rzeczywistości. Tym razem jest to pytanie o przyczynę kondycji naszego świata, odbiegającą od ideału wyznaczonego przez biblijny ogród Eden.

Odpowiedź, której udzieli Norwid w dalszej części wiersza, poprzedzona została przypowieścią, rozpoczynającą się od słowa „Słuchaj”. To słowo sugeruje obecność drugiej osoby; odbiorcy, z którym podmiot liryczny prowadzi dialog. Można w tym dostrzec nawiązanie do metody Sokratesa, który, jak podkreśla Tomasz Mackiewicz w książce „Sokrates Norwida. Kontekst – recepcja – kontynuacja”, nigdy nie filozofował sam. „Nie tylko dlatego, że postrzegał swoją działalność jako misję zleconą przez boga i uważał się za powołanego do wykazywania innym ich niewiedzy, ale także dlatego, że, jak wyznawał, sam był »bezpłodny« i nie wiedział nic”. Podobnie jak Sokrates, Norwid stawia najpierw pytania, by sprowokować odbiorcę do szukania prawdy. Następnie zaś przechodzi do przykładu, który ma zilustrować problem i pomóc w wyciągnięciu ostatecznego wniosku. „(...) wiersz staje się – nie tyle może »dyskusją«, czy wspólnym poszukiwaniem prawdy, (...) ale zapisem procesu przekonywania do prawdy, zwalczania błędu, zastępowania niewiedzy wiedzą” – pisze Mackiewicz.

Dążenie do całości

Rozwijany przez Norwida w dalszych strofach „Specjalności” przykład dwóch ludzi, z których „cóż byłby za jeden”, wskazuje przyczynę owej nieidealności świata. Jeden z bohaterów przypowieści bowiem „najlepsze serce miał na świecie”, o drugim zaś mówiono, że to „najlepsza w świecie głowa”. Oba określenia, użyte zresztą ironicznie, ukazują, że człowiek sam z siebie jest stworzeniem niepełnym, niedoskonałym. Podobny koncept, ale w jeszcze bardziej dosadnej formie, stosuje poeta w żartobliwym epigramacie „Małżeńska recepta”, pisząc:

Lecz z ludźmi zwykle bywa, mówiąc bez przymówki,

Że złożyć jedną głowę muszą dwa półgłówki.

„Są czasy, w których kobiecie zupełnej trzeba by pójść za pięciu ludzi za mąż, dlatego, iż każdy z tych pięciu ludzi jest tylko jedną piątą człowieka – i, odwrotnie, są czasy, w których mężczyzna zupełny może tylko być, jak Orfeusz, pięciu bachantek oblubieńcem dla tej samej przyczyny – albo zniknąć gdzie i rozemglić się w obłokach myśli. Jest to przyczyna, dla której są narody, w których żaden żywy – duch przyzwoicie nie jest ożeniony. Żadna również kobieta – żywa” – żalił się Norwid w liście do Marii Trembickiej.

Owa pełnia i doskonałość, której tak brakuje poecie w ludzkości, są jednak, jego zdaniem, człowiekowi zadane. Norwidowi bliskie jest ewangeliczne wskazanie: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). „(...) przez całe »Vade-mecum« prześlizguje się i całe je ogarnia podstawowa idea filozoficzna Norwida, a mianowicie przekonanie o swoistej dialektyce dziejów, w których bezustannie »dopełnia« się rzeczy i sprawy »niedopełnione« (ponieważ »ludzkie«, a więc już z samej istoty niecałe, niedoskonałe), dążąc w ten sposób do upragnionej »całości«, czyli do doskonałości” – twierdzi badacz i edytor dzieł Norwida, Juliusz Wiktor Gomulicki. Zdaniem innej badaczki, s. Aliny Merdas, głównym zagadnieniem systemu filozoficznego Cypriana Kamila Norwida jest „moralny postęp ludzkości”. W liście do Joanny Kuczyńskiej poeta pisał, że tylko „cały – człowiek – od stóp do głów – cały!” ma szansę wygrać w walce ze światem. Cały, czyli przemieniony w pełni – według Bożego zamysłu. Przemiana ta powinna się dokonać nie tylko na planie osoby, ale także narodu i wreszcie całej ludzkości.

Dorastanie do słowa

Drugim obok Sokratesa ważnym filozofem, do którego w swojej twórczości odwołuje się Cyprian Kamil Norwid, jest Platon. To z jego myśleniem o sztuce dialoguje artysta w poemacie, czy może raczej traktacie dydaktycznym, „Promethidion”. Właśnie z tego utworu pochodzi fragment, na który tak często powoływał się św. Jan Paweł II:

Bo piękno na to jest, by zachwycało

Do pracy – praca, by się zmartwychwstało

„Jakże daleko idzie nasz »czwarty wieszcz«! Trudno się oprzeć przeświadczeniu, że w słowach tych stał się jednym z prekursorów Vaticanum II i jego bogatego nauczania. Tak głęboko umiał odczytać tajemnicę paschalną Chrystusa. Tak precyzyjnie przetłumaczyć ją na język życia i powołania chrześcijańskiego. Związek między pięknem – pracą – zmartwychwstaniem: sam rdzeń chrześcijańskiego być i działać, esse et operari” – mówił papież do przedstawicieli świata kultury zgromadzonych w kościele Świętego Krzyża podczas jego III pielgrzymki do Polski. A w przemówieniu, wygłoszonym w 2001 r. podczas audiencji dla pracowników Narodowego Instytutu Dziedzictwa z okazji 180. rocznicy urodzin poety, stwierdzał: „Wiara w Miłość objawiającą się w Pięknie, które »zachwyca« do pracy, otwiera słowo Norwida na tajemnicę przymierza, jakie Bóg zawiera z człowiekiem, aby człowiek mógł żyć tak, jak żyje Bóg. Pieśń o pięknie Miłości i o pracy, »Promethidion«, wskazuje na sam akt stworzenia, w którym Bóg odsłania ludziom więź łączącą pracę z miłością (por. Rdz 1,28); w pracowitej miłości człowiek się rodzi i zmartwychwstaje. Do tak dalekosiężnego słowa czytelnik musi dorastać”.

Więc – stąd ten świat nie jest jak Eden!

Ale będzie... – gdy głowy

Wnijdą na swe tułowy

– pisze z nadzieją Norwid w finale „Specjalności”. I choć sam w swoim pełnym cierpienia życiu daleki musiał być od poczucia takiej pełni, to jednak cały czas towarzyszyło mu przekonanie, że „Człowiek jeden [czyli przemieniony, pełny, wewnętrznie spójny – przyp. Sz.B.] zwycięży i wygra. Wygra często po wiekach, ale wygra!”. Dzięki ogromnej pracy, którą Cyprian Kamil Norwid wykonał, by „Odpowiednie dać rzeczy – słowo!”, dziś możemy powiedzieć, że takie zwycięstwo stało się też jego udziałem. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.