Niekończący się exodus. Kryzys na granicy Meksyku i USA

Maciej Legutko

|

GN 21/2023

publikacja 25.05.2023 00:00

W maju liczba osób próbujących przedostać się z Meksyku do USA sięgała 10 tys. dziennie. W celu ochrony granic administracja Bidena, początkowo chcąca znieść rygorystyczne przepisy z czasów Trumpa, sięgnęła po ostrzejsze środki.

Migranci próbujący przekroczyć granicę z USA w meksykańskiej miejscowości Ciudad Juarez (11 maja 2023 r.). Migranci próbujący przekroczyć granicę z USA w meksykańskiej miejscowości Ciudad Juarez (11 maja 2023 r.).
Christian Torres Chavez /Anadolu Agency/ABACA/pap

O północy z 11 na 12 maja w Stanach Zjednoczonych nastąpiła zmiana prawa migracyjnego. Wprowadzone w marcu 2020 roku, za Donalda Trumpa, tzw. Prawo 42 wygasło z powodu zniesienia specjalnych regulacji z czasów pandemii koronawirusa. Nowe zasady wprowadzone przez administrację Bidena z jednej strony mają rozszerzyć możliwości legalnego przyjazdu do Stanów Zjednoczonych, z drugiej – uszczelnić granicę z Meksykiem i zaostrzyć kary za próby jej nielegalnego przekroczenia. Na pozytywne rezultaty nowej polityki przyjdzie jednak Amerykanom poczekać. Przełom kwietnia i maja zapisze się w historii jako jeden z najbardziej kryzysowych na granicy, z liczbą nielegalnych migrantów sięgającą 8–10 tys. dziennie. Ośrodki detencyjne po obu stronach granicy pękają w szwach, a około 60 tys. ludzi koczuje na pustyni po meksykańskiej stronie płotu granicznego. Polityka migracyjna, za którą administracja Bidena krytykowana jest i z lewej, i z prawej strony sceny politycznej, będzie jednym z najważniejszych zagadnień nadchodzącej kampanii przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.

Kontrowersyjne regulacje prawne

Stany Zjednoczone od wielu dekad borykają się z nielegalną migracją przez granicę z Meksykiem. Korzenie obecnego kryzysu sięgają marca 2020 roku. USA mierzyły się wówczas ze szczytem pierwszej fali koronawirusa. Prezydent Trump wykorzystał sytuację do zaostrzenia polityki migracyjnej, co zawsze znajdowało się wśród jego politycznych priorytetów. Skorzystał z tzw. Prawa 42, na mocy którego rząd federalny może podejmować nadzwyczajne działania w celu zapobieżenia przenoszeniu chorób zakaźnych na teren USA. Co ciekawe, przed 2020 rokiem tylko raz skorzystano z tej możliwości; w 1929 roku zakazano wpływania do amerykańskich portów statków z Chin i Filipin, gdzie szerzyła się epidemia zapalenia opon mózgowych.

Na mocy specjalnego ustawodawstwa administracja Trumpa zaczęła natychmiastowe deportacje osób nielegalnie przekraczających granicę, także tych ubiegających się o azyl i nieletnich bez opieki dorosłych. Pretekstem był brak infrastruktury do przeprowadzania kwarantanny i zachowania dystansu społecznego. Mimo protestów obrońców praw człowieka oraz Partii Demokratycznej (Biden w kampanii nazywał Prawo 42 „okrutnym”) po przegranej Trumpa drakońskie przepisy pozostały w mocy. Nie zmieniło tego ani objęcie władzy przez Joe Bidena, ani odwoływanie nadzwyczajnych regulacji prawnych z powodu wygasania pandemii. W kwietniu 2022 roku federalna Agencja ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) zarekomendowała zniesienie Prawa 42. Jednak koalicja republikańskich gubernatorów kilku stanów rozpoczęła sądową batalię, która przedłużyła obowiązywanie tych regulacji o kolejny rok. Dopiero w kwietniu br. wyczerpały się prawne możliwości utrzymania dotychczasowych przepisów, wygasły one 11 maja. Przez ponad trzy lata amerykański rząd dokonał około 2,7 mln deportacji.

Surowe prawo nie zniechęca jednak nielegalnych imigrantów, których liczba wciąż rośnie. Według danych federalnej agencji US Customs and Border Protection rok 2022 był rekordowy pod względem nielegalnego przekraczania granicy USA – zanotowano 2,76 mln takich przypadków. O ponad milion więcej niż w 2021 roku, który też był rekordowy.

Zaostrzenie przepisów

Skala kryzysu sprawiła, że nowe rozwiązania migracyjne zaproponowane przez administrację Bidena (projekt firmuje sekretarz bezpieczeństwa krajowego USA Alejandro Mayorkas) okazały się bardziej rygorystyczne niż regulacje Donalda Trumpa. Nowa strategia zakłada podtrzymanie deportowania nielegalnych imigrantów, deportowane osoby mają pięcioletni zakaz wstępu na terytorium USA, a schwytanie na próbie ponownego przekroczenia granicy oznacza postępowanie przed sądem.

Największe kontrowersje budzi zasada, że z automatu odmawia się azylu migrantom nieubiegającym się wcześniej o ochronę prawną w kraju, przez który przeszli do USA. Oznacza to, że poza Meksykanami wszystkie inne narody tracą szansę na azyl, bo migranci z innych krajów Ameryki Łacińskiej mogą się dostać do Stanów tylko przez Meksyk. Wyjątki dotyczą osób w trudnej sytuacji zdrowotnej, „ekstremalnie zagrożonych” przemocą, ofiar handlu ludźmi oraz samotnie podróżujących nieletnich. Pozostawiono też jedną furtkę prawną dla czekających już na granicy – mogą umówić się na spotkanie na przejściu granicznym przez aplikację telefoniczną CBP One. Straż graniczna jest w stanie obsłużyć w ten sposób kilkaset osób dziennie.

Administracja Bidena oferuje w zamian dodatkowe możliwości legalnego ubiegania się o wjazd do USA. Rozszerzony został proces łączenia rodzin dla mieszkających w Stanach imigrantów z krajów Ameryki Łacińskiej. Uruchomiono też program przyjmowania miesięcznie 30 tys. imigrantów z najbiedniejszych krajów zachodniej hemisfery (Wenezueli, Nikaragui, Haiti i Kuby). Warunkiem jest jednak posiadanie paszportu, wykupienie biletu lotniczego oraz znalezienie sponsora, który w USA zapewni utrzymanie przez początkowy okres pobytu.

Nowe przepisy migracyjne spotkały się z krytyką obu stron sceny politycznej. Donald Trump straszy na wiecach wyborczych „dziesiątkami tysięcy ludzi, którzy będą przechodzić przez granicę” po wygaśnięciu wprowadzonych przez niego przepisów. Prezydenta atakuje też lewe skrzydło Partii Demokratycznej. 26 stycznia otrzymał on list otwarty podpisany przez 77 kongresmanów z szeregów demokratów. Nową politykę migracyjną określili oni mianem „rozczarowującej” i wezwali Bidena do „respektowania zobowiązania do ochrony praw uchodźców i osób ubiegających się o azyl”.

Główny temat kampanii?

Od 12 maja, gdy zaczęły obowiązywać nowe regulacje, spada liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy. Sytuacja w przygranicznym obszarze jest jednak bardzo trudna. Gdy na początku roku ogłoszono, że nielegalne przekroczenie granicy karane będzie pięcioletnim zakazem wjazdu do USA, ruszyła nowa fala migrantów, chcących dostać się do Stanów przed zmianą przepisów. Dziennie notowano nawet 10 tys. prób nielegalnego wejścia na teren USA. Obecni po meksykańskiej stronie granicy reporterzy donoszą o kryzysie humanitarnym. Dziesiątki tysięcy ludzi koczuje na pustyni, z ograniczonym dostępem do wody i jedzenia. Nie mają szans na azyl, ale nie chcą wracać do domów.

Trudna sytuacja panuje też po amerykańskiej stronie granicy. Wszystkie ośrodki detencyjne są przepełnione. Imigranci są stopniowo rozlokowywani w innych miastach w kraju. W szczycie kryzysu do Nowego Jorku i Chicago docierało po kilkaset osób dziennie i wszystkie przygotowane dla nich ośrodki zostały zapełnione. Władze Chicago poprosiły rząd federalny o pomoc po tym, jak zostały zmuszone kwaterować ludzi w szkołach i na posterunkach policji.

Sytuację komplikują kontrowersyjne działania republikańskich gubernatorów stanów, które mierzą się z kryzysem migracyjnym: Grega Abbotta z Teksasu i Rona DeSantisa z Florydy (która jest celem uchodźców z Kuby). W geście protestu przeciwko, ich zdaniem, bezradności władz federalnych samowolnie wysyłają migrantów do miast, gdzie wysokim poparciem cieszy się Partia Demokratyczna. Najgłośniejsza tego typu akcja miała miejsce w sierpniu 2022 roku. Ron DeSantis wysłał wówczas samolot z pięćdziesięcioma wenezuelskimi migrantami na wyspę Martha’s Vineyard – miejsce letniego wypoczynku finansowej elity stanu Massachusetts – w celu „obnażenia liberalnej hipokryzji”. Wenezuelczyków potraktowano jak narzędzie do politycznego happeningu, oszukując ich wcześniej, że jadą do Bostonu.

DeSantis będzie głównym konkurentem Trumpa w republikańskich prawyborach. Należy się spodziewać licytacji na najbardziej rygorystyczne propozycje walki z nielegalną migracją i na najostrzejszą krytykę działań Bidena. Temat ten prawdopodobnie stanie się jednym z najważniejszych w kampanii.

Problem nielegalnej migracji do USA nie zniknie nawet po wprowadzeniu zaostrzonych przepisów. Spowodowane jest to pogarszającą się sytuacją w kilku krajach Ameryki Łacińskiej, których mieszkańcy za wszelką cenę próbują się dostać do Stanów. Haiti staje się państwem upadłym, kontrolowanym przez gangi. Wenezuela boryka się z głębokim kryzysem ekonomicznym, który pchnął miliony ludzi na skraj głodu. Honduras terroryzują gangi narkotykowe, a w Nikaragui brutalną rozprawę z opozycją prowadzi prezydent Daniel Ortega. Kryzys na granicy z Meksykiem będzie trwał latami. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.