Dlaczego Jezus, zapowiadając przyjście Ducha Świętego, nazywa Go Parakletem?

ks. Rafał Bogacki

|

GN 21/2023

publikacja 25.05.2023 00:00

W mowie pożegnalnej wygłoszonej w Wieczerniku Jezus obiecuje przyjście Ducha Świętego, który będzie kontynuował Jego dzieło na ziemi. Nazywa Go „innym Parakletem”. Dlaczego innym i dlaczego Parakletem? Tajemnicze imię Ducha wskazuje na Jego działanie...

Duch jest z Kościołem na zawsze. On przypomina słowa Jezusa i daje ich głębokie poznanie. Duch jest z Kościołem na zawsze. On przypomina słowa Jezusa i daje ich głębokie poznanie.
Henryk Przondziono /foto gość

Problem z tłumaczeniem greckiego słowa parakletos istnieje w zasadzie we wszystkich językach. Trudno przełożyć je w taki sposób, aby oddać pierwotne znaczenie. W angielskich i francuskich wydaniach Biblii, podobnie jak w Polsce, przez wieki czytano o Duchu Świętym Pocieszycielu (Comforter; Consolateur), a obowiązujące obecnie teksty liturgiczne mówią o Adwokacie i Obrońcy (Advocate; Défenseur).

Każde tłumaczenie jest interpretacją. Wiedział o tym św. Hieronim, który tłumaczył Pismo Święte na łacinę. Znając bogatą treść greckiego słowa, postanowił pozostawić jego oryginalne brzmienie. Czytając Wulgatę, Kościół przez wieki, aż do momentu pojawienia się Biblii w językach narodowych, znał tę wersję (łac. Paraclitus). Kim jest Paraklet? Co chciał powiedzieć Jezus, który aż pięciokrotnie w Wieczerniku zapowiadał Jego przyjście?

Jezus u Ojca

Aby lepiej zrozumieć sprawę Parakleta, trzeba sięgnąć do Pierwszego Listu św. Jana. To jedyne miejsce w Nowym Testamencie, w którym nie Duch Święty, ale Jezus nazwany jest Parakletem: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika (Parakletos) wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1 J 2,1).

Podobnie jak w literaturze greckiej, chodzi tu o kogoś przywołanego na pomoc, wezwanego w trudnej sytuacji, z którą człowiek nie potrafił sobie poradzić. W takim znaczeniu używa go na przykład jeden z greckich filozofów, który podjął funkcję adwokata w sądzie: „Uczynię ci to, co zechcesz, o ile mi przyślesz parakleta, który będzie bronić tej sprawy, a sam na rozprawę nie przyjdziesz”. Paraklet to adwokat, obrońca, rzecznik, ten, który pomaga, wstawia się, dodaje odwagi, przychodzi pomóc. Czy o tym myśleli pierwsi adresaci listu Jana? Prawdopodobnie tak.

Warto także wspomnieć o pismach rabinów. W spisanych w języku hebrajskim tekstach znajduje się zapożyczone z greki słowo. Paraklet jest w nich świadkiem w procesach sądowych, które w Izraelu nie przewidywały ani obrońcy, ani oskarżyciela, którzy pełniliby te funkcje z urzędu. Obie te role spełniali w sądzie świadkowie. Dla rabinów nauczających w czasach Jezusa, a także w późniejszych okresach, paraklet jest świadkiem, który najczęściej wpływa na wydanie przez sędziego wyroku uniewinniającego.

Ponadto, by zrozumieć działanie Jezusa jako Parakleta, trzeba uwzględnić sytuację wspólnoty, do której Jan adresuje swój list. Jest to Kościół podzielony, wspólnota przeżywająca kryzys. Punktem zapalnym jest prawdopodobnie spór o interpretację życia i śmierci Jezusa. Jedni uważają, że Jego śmierć jest ofiarą, dzięki której wierzący doznają odpuszczenia grzechów. Drudzy marginalizują Jego mękę krzyżową, przypisując Jezusowi jedynie funkcję proroka, który zapowiada przyjście Ducha. Rozłam był bardzo realny, wielu członków odłączyło się od wspólnoty Janowej.

Paraklet pojawia się właśnie w kontekście podziałów we wspólnocie. Jezus – Rzecznik stoi przed Ojcem, reprezentując sytuację zagrożonych grzechem ludzi. Jest jedynym sprawiedliwym, złożył swoje życie jako ofiarę przebłagalną za grzechy świata, a po zmartwychwstaniu wstawia się za ludźmi u Ojca. Jest obecny przed Jego obliczem ze wszystkim, co przeżył i wycierpiał. Reprezentuje wierzących i niejako przypomina Ojcu o złożonej przez siebie ofierze.

Jeszcze inne światło rzuca porównanie z innym pismem św. Jana – Apokalipsą. Jan pisze, że oskarżyciel, który dniem i nocą oskarża wierzących, został strącony. W niebie nie ma już dla niego miejsca. Został zdetronizowany i nie znajduje się już przed obliczem Boga. Nie może oskarżać chrześcijan, przypominając ich grzechy. Jego miejsce zajmuje obrońca. Jest nim zmartwychwstały Jezus, który „zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi”. I robi to skutecznie, bo jest jedynym sprawiedliwym. Może więc przywracać utraconą więź jedności z Bogiem. Jezus jest więc Parakletem wobec Ojca, Rzecznikiem naszej sprawy przed Jego obliczem, prawdziwym Obrońcą.

Parakleci i parakletki

Postać określona greckim terminem parakletos nie pojawia się w ogóle w Biblii Greckiej. Trzeba jednak wiedzieć, że sam termin pochodzi od czasownika, a ten występuje w Piśmie Świętym wielokrotnie. Najczęściej oznacza pociechę, dlatego w wielu współczesnych przekładach Duch zwany jest Pocieszycielem. Inne znaczenie tego słowa to: zachęta, dodanie odwagi, nawoływanie, wpływ na zmianę czyichś uczuć i myślenia.

Pociecha, o której mowa, pojawia się w Biblii w szczególnych okolicznościach. Pierwszą osobą, która pociesza, jest Rebeka, żona Izaaka. Małżeństwo zostało zawarte wówczas, gdy patriarcha przeżywał żałobę po śmierci matki. „Wziąwszy Rebekę za żonę, Izaak miłował ją, bo była mu pociechą po matce” – stwierdza autor Księgi Rodzaju (24,67n). Podobna sytuacja ma miejsce w pałacu Dawida. Batszeba, która na skutek grzechu straciła swoje pierwsze dziecko, doznaje pociechy ze strony króla. W Biblii Tysiąclecia czytamy, że „Dawid okazywał współczucie swej żonie”, jednak inne polskie przekłady są bardziej precyzyjne. Jakub Wujek tłumaczył: „I cieszył Dawid Bathsabeę”, podobnie Biblia Paulistów: „Potem Dawid poszedł pocieszać swoją żonę Batszebę” (2 Sm 12,24).

Kolejny odcień działania starotestamentalnego „parakleta” to zachęta. Po śmierci swego ojca Jakuba Józef wzywa braci, by porzucili towarzyszący im lęk (Rdz 50,19-21). Bracia boją się, że wymierzy im karę. Józef jednak wskazuje, że byłoby to niezgodne z zamiarem Boga, bo to On przemienił jego los i wyprowadził dobro z uczynionego przez nich zła. Józef zapewnia braci o przebaczeniu doznanej krzywdy, a także zapowiada błogosławieństwo w przyszłości. To ostatnie będzie miało konkretny wymiar – ich potomstwo odziedziczy obiecaną przodkom ziemię. Józef zatem zachęca, ale i obiecuje dary.

Uwagę przykuwa fakt, że wielkie znaczenie mają bliskie więzy między znajdującymi się w trudnej sytuacji a tymi, którzy ich pocieszają czy zachęcają. By ich działanie było skuteczne, konieczna jest właśnie bliska więź. Widać to w historii króla Dawida. Brak więzów krwi, a nawet brak znajomości sprawia, że pocieszyciele wysłani do króla Ammonitów, któremu umarł ojciec, ponoszą klęskę, zostają posądzeni o szpiegostwo, a cała sytuacja staje się przyczyną wybuchu wojny (2 Sm 10,2n).

Czekając na Pocieszyciela

Istotna prawda o pocieszycielu zawarta jest w Księdze Hioba. Jej bohater utracił swoje sługi i dzieci, majątek i zdrowie, słowem wszystko, co stanowiło o jego dobrym położeniu. Jego przyjaciele przychodzą, aby „boleć nad nim i pocieszać go” (Hi 2,11). Jednak ich słowa pogrążają Hioba w cierpieniu i w tym sensie są przeciwieństwem pociechy. Przyjaciele bowiem twierdzą, że znają przyczyny jego położenia. Są przekonani, że przychodzą i przemawiają w imieniu Boga, czynią się Jego rzecznikami. Nie prowadzą jednak do poznania prawdy. Hiob, przekonany o swojej niewinności, stwierdza, że są dla niego „przykrymi pocieszycielami” (Hi 16,2). Ich słowa nic nie wnoszą, potęgują jedynie cierpienie. Prawdziwa pociecha przychodzi na końcu dramatu. Hiob ucztuje razem ze swymi braćmi, siostrami i dawnymi znajomymi, którzy „jedli z nim chleb w jego domu i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan” (Hi 42,11).

Prawdziwą rewolucję w temacie pociechy przynoszą księgi prorockie. To w nich pierwszym pocieszającym jest Bóg, sporadycznie zaś człowiek. Zwłaszcza w drugiej części Księgi Izajasza temat pociechy zajmuje tak dużo miejsca, że została ona nazwana Księgą Pocieszenia (Iz 40–55). Otwierają ją słowa: „Pocieszcie, pocieszcie mój lud – mówi Bóg”. Pociecha u Izajasza ma bardzo konkretny wymiar – pojawia się w sytuacji smutku, którego Izrael doświadcza na skutek własnych grzechów. Prorok zapowiada bliski upadek Babilonu i powrót deportowanych z niewoli. Będą wracać z okrzykami radości. Więcej, zapowiada pojawienie się w Jerozolimie postaci, która będzie zwiastunem prawdziwego pocieszenia.

Także na końcu księgi mocno wybrzmiewa temat pociechy. Pocieszyciel działa już nie tylko wobec deportowanych, ale wobec wszystkich ludzi pogrążonych w smutku. Będzie „pocieszał wszystkich zasmuconych”, „rozweselał płaczących na Syjonie”, rozlewał „olejek radości” (Iz 61,3-4). To prawdziwie mesjańska obietnica. Nie przez przypadek odwołuje się do niej Jezus, głosząc pierwsze kazanie w synagodze w Nazarecie (Łk 4,18). To On, pierwszy Paraklet, wypełni posługę pocieszenia w nowy, wyjątkowy sposób. On też zapowie „innego”, drugiego Parakleta, który będzie kontynuował Jego misję.

Działanie innego Parakleta

Powróćmy do Ewangelii Jana. Paraklet pojawia się w mowie pożegnalnej Jezusa pięciokrotnie. I niemal zawsze przypisane jest Mu inne działanie. „Będzie z wami na zawsze” (14,16); „On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (14,25-26); „Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie” (15,26-27). Duch Paraklet „przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (16,7-11). W końcu doprowadzi uczniów do całej prawdy i otoczy chwałą Jezusa (16,13-15).

Nie przez przypadek na pierwszym miejscu pojawia się obecność. Jezus był z uczniami „na chwilę”. Duch jest z Kościołem na zawsze. On przypomina słowa Jezusa i daje ich głębokie poznanie. Oświetla zdarzenia, które w trakcie ziemskiej misji Mistrza były dla uczniów niezrozumiałe. Dopiero po zmartwychwstaniu zrozumieli oni sens wyrzucenia kupców ze świątyni – „przypomnieli sobie, że napisano: »Gorliwość o dom Twój pochłonie mnie«” (J 2,17). Duch jest także świadkiem i obrońcą. Uczniowie są w permanentnym konflikcie ze światem, który odrzuca wiarę w Jezusa. W tym kontekście „parakletem jest ten, który mnie broni, szczególnie przed sądem czy w sytuacji jakiegoś publicznego oskarżenia” – mówił w rozmowie z „Gościem” o. Paweł Trzopek, dominikanin z jerozolimskiej szkoły biblijnej. „Jezus mówi o sądzie, który odbywa się tu i teraz, wewnątrz każdego z nas. Ten sąd nie polega na tym, że sędzia narzuca z zewnątrz swój wyrok. To raczej odsłonięcie tego, co ukryte, ujawnienie obszarów, w których są światło i ciemność. Paraklet przemawia w moim interesie i pomaga mi stanąć po stronie światła”.

W końcu Paraklet odgrywa rolę nauczyciela, wychowawcy, prowadzi do całej prawdy. Nieprzerwanie działa w Kościele. Otacza też chwałą Jezusa, wskazuje na Niego, prowadząc do ostatecznego z Nim spotkania. Wielorakie jest działanie Ducha Świętego. Imię Paraklet zwraca uwagę tylko na niektóre jego obszary. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.