Groźny żółw jaszczurowaty pod Rzymem

baja /Il Fatto Quotidiano, Il Messaggero

publikacja 23.05.2023 16:05

To drugi przypadek w ostatnim czasie. "Nadejdą inne" - ostrzega ekspert. Spotkanie z żółwiem jaszczurowatym może być niebezpieczne dla człowieka.

Groźny żółw jaszczurowaty pod Rzymem Gady te potrafią pogryźć człowieka i spowodować poważne obrażenia. commons.wikimedia.org

Młode małżeństwo natknęło się na skorpuchę jaszczurowatą (inaczej żółwia jaszczurowatego lub żółwia kajmanowego) w niedzielę 21 maja w okolicach Morlupo, maleńkiej gminy w prowincji rzymskiej. „Byliśmy z mężem w samochodzie, udając się w kierunku Morlupo, gdy zauważyliśmy żółwia, któremu zresztą groziło przejechanie na ulicy” – jako pierwszym Giorgia di Benedetto opowiadała tę historię dziennikarzom rzymskiego dziennika „Il Messaggero”. Za nimi podchwycili ją inni.

W zasadzie tylko dzięki temu, że w ostatnich dniach pojawiła się w mediach informacja o podobnym przypadku, młoda kobieta była w stanie rozpoznać niebezpiecznego gada. Z informacją zadzwoniła pod numer alarmowy, a także do zoologa Andrei Lunertiego, który poradził małżeństwu, by pod żadnym pozorem nie dotykali zwierzęcia.

Gad z rodziny Chelydridae pochodzi z Ameryki Północnej i jest jednym z największych żółwi słodkowodnych. Okazy mogą ważyć od 15 do ponad 30 kg. Podobnego do tego z Morlupo znaleziono w zeszłym tygodniu także w Lacjum, w miejscowości Capena, zaledwie 2 km od „miejsca pobytu” okazu z 21 maja.

Eksperci tłumaczą, że żółwie jaszczurowate są bardzo agresywne poza wodą i niebezpieczne dla ludzi, a ich ugryzienie może spowodować poważne obrażenia. W maju 2022 r. inny egzemplarz został schwytany na podwórzu bloku w rzymskiej dzielnicy Monteverde na krótko przed ugryzieniem małej dziewczynki.

Za pomocą gazet i stron internetowych można było ostrzec mieszkańców i ludzi poruszających się między Cateną a Morlupo. „Zasadnicze jest, aby nie mieć żadnego kontaktu z tymi gadami, które najprawdopodobniej z powodu obfitych opadów deszczu w ostatnich dniach, powodujących powodzie, poszukują nowych kryjówek” – przestrzega A. Lunerti. „Inne okazy na pewno się pojawią”.