Manowce odwetu

Franciszek Kucharczak

|

GN 20/2023

publikacja 18.05.2023 00:00

Sprawiedliwość musi być bezwzględna - ma dążyć do dobra bez względu na rozmiar zła.

Manowce odwetu

Gdy wskutek bestialstwa ojczyma i przyzwolenia matki zmarł 8-letni Kamil, podniosła się wrzawa. Oprócz nazywania sprawcy „obrzydliwym zlepkiem komórek” i wieloma niecenzuralnymi epitetami, posypały się apele o karę śmierci dla niego, najlepiej przez polewanie wrzątkiem i sadzanie na gorącym piecu. „Absolutnie zero litości” – to jeden z bardziej reprezentatywnych wpisów na Twitterze.

Gniew jest naturalną reakcją na wiadomość o zbrodni. Rozsądek nakazuje ją przeczekać, zanim się zacznie myśleć na chłodno. Problem w tym, że to myślenie jest stale podgrzewane do stanu wrzenia, zwłaszcza w mediach społecznościowych. W efekcie wściekłość zamiast wygasać, rozlewa się coraz szerzej, stając się okazją do wygrywania czyichś interesów politycznych i ideologicznych. W teorii piętnuje się zło, ale w praktyce ludzi uznanych za przeciwników.

I tak w opinii wielu internetowych komentatorów za dramat małego Kamila ponoszą winę: „ten chory kraj”, sąsiedzi, Kościół, Rzecznik Praw Dziecka, minister Czarnek, księża, PiS, kurator, MOPS, nauczyciele. I tak dalej, w różnej kolejności. Nawet w zakazie aborcji eugenicznej i w katechizacji wskazano przyczynę dziecięcych dramatów. Ktoś uznał też, że sprawcy byli „pobożni”, bo na jednym zdjęciu matka chłopca siedziała na tle makatki z Panem Jezusem, z tego zaś wywnioskował, że „tak religia wychowuje ludzi”.

Oczywiście trzeba wyciągać wnioski, ale nie przez wskazywanie kandydatów do linczu na tych, których by się chciało utrącić na fali społecznego gniewu. To jest sięganie po mechanizm ślepego odwetu. Już sama chęć ujrzenia zbrodniarza urządzonego co najmniej tak samo, jak on urządził swoją ofiarę, wskazuje na skłonność do „zwyciężania” zła złem. Gorzej, że ta skłonność jest dziś wzmagana w sieci. Nic to nigdy nie daje poza wzrostem nienawiści.

Zemsta podobno jest słodka, ale po mścicielu nigdy żadnej słodyczy nie znać. Jest w nim raczej gorycz i ponure rozpamiętywanie zła, które podobno zlikwidował razem ze sprawcą. Głęboko się myli – jak zło niszczone złem ma prowadzić do dobra? Ono się sumuje, a nie odejmuje.

Zbrodniarza trzeba ukarać i odizolować, ale nie po to, żeby spłonął w piekle, tylko żeby się opamiętał i piekła uniknął. Przynajmniej my, chrześcijanie, musimy rozumieć, że także on jest dzieckiem Bożym.

Nie było gorszej zbrodni od tej, którą ludzkość popełniła na Golgocie, ale nawet tę zwyciężył Ten, który stał się ofiarą. „Nie wiedzą, co czynią” – powiedział. To się odnosi do nas wszystkich – i dzięki temu znajdujemy przebaczenie.

Nie jest żadną moją zasługą, że nie mam życiorysu sprawcy. Nie wiem, co bym robił, mając jego bagaż doświadczeń. Wiem tylko, że i on potrzebuje miłosierdzia, i ja.•


KRÓTKO:

Przymus ideologiczny

Wanda Nowicka z Lewicy stwierdziła w programie TVP Info, że „edukacja seksualna” w szkole powinna być przymusowa. Komentowała w ten sposób obywatelski projekt ustawy „Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców”. Jego celem jest danie rodzicom większej kontroli nad treściami, które ich dzieci otrzymują w podstawówkach i przedszkolach. Chodzi o zablokowanie dostępu do szkół „edukatorom”, którzy realizują zamówienie lewicy ideologicznej. Wanda Nowicka, zwolenniczka permisywnych modeli edukacji seksualnej, chce, żeby to zamówienie realizowała szkoła. Stwierdziła, że „matematykę też narzucamy siłowo, geografię”, a „wiedza o seksualności to jest nauka”. Owszem, ale wiedzę o seksualności to dzieci w szkole już otrzymują. Natomiast to, co chcą przekazywać „edukatorzy”, nie jest wiedzą, tylko ich poglądami na temat seksu. W matematyce 2 plus 2 zawsze jest 4. To jest wiedza. Tymczasem „edukatorzy” sami nie wiedzą nawet tego, ile jest płci i po co jest seks. I tacy chcą uczyć nasze dzieci?

Nie działa

W Wielkiej Brytanii minęło 55 lat od zalegalizowania aborcji. W tym czasie zgodnie z prawem pozbawiono tam życia 10 mln 135 tys. dzieci. Jednocześnie prowadzi się tam „edukację seksualną” już w przedszkolach, co ponoć ma zapobiegać niechcianym ciążom. Jakoś nie zapobiega. Przeciwnie – w ostatnich latach liczba aborcji wzrasta. Pewnie dołożą seksedukacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.