Kiedy może ruszyć ukraińska ofensywa? Jakie mogą być jej kierunki?

Maciej Legutko

|

GN 18/2023

publikacja 04.05.2023 12:00

Ukraina ukrywa datę rozpoczęcia i kierunek kontrofensywy. Musi ona zadać Rosjanom bolesne straty. Tylko w ten sposób Kijów będzie mógł negocjować z przeciwnikiem z pozycji siły.

Ostrzał na froncie w okolicach Zaporoża. Ostrzał na froncie w okolicach Zaporoża.
Muhammed Enes Yildirim /Anadolu Agency/Abaca/PAP

Każdy dzień na przełomie kwietnia i maja przynosił nowe doniesienia na temat zapowiadanej kontrofensywy ukraińskiego wojska. Nadal nie jest znany jej główny kierunek. Ukraińską armię czeka trudne zadanie. Rosjanie od miesięcy przygotowują się do obrony.

Rola Bachmutu

Kluczowe dla możliwości planowania przez Ukraińców kontrofensywy było powstrzymanie zimowego nasilenia ataków rosyjskich wojsk. Szumnie zapowiadana ofensywa, której minimalnym celem miało być zdobycie całego obwodu donieckiego, zakończyła się niepowodzeniem. Działania na wschód od Charkowa, w okolicach miast Swatowo, Kreminna i Kupiańsk, przyniosły jedynie drobne przesunięcia frontu. Rosjanie nie zdobyli atakowanych od początku wojny miejscowości Marjinka i Awdijiwka na zachód od Doniecka. Pod Wuhłedarem ponieśli spektakularną klęskę.

Najtrudniejsza sytuacja dla ukraińskich wojsk panuje w Bachmucie. Dzięki zdobyciu w styczniu miasta Sołedar Rosjanie atakują z trzech stron. Na Zachodzie, w tym w Polsce (celował w tym gen. Waldemar Skrzypczak), pojawiło się wiele głosów krytykujących uporczywą obronę tego miasta. Do mediów przedostawały się relacje o dużych stratach Ukraińców. Na początku marca prezydent Zełenski zaznaczył jednak, że obrona miasta będzie kontynuowana. Ukraińcom nie udało się znacząco poprawić swojej sytuacji i stopniowo wycofują się na przedmieścia. 23 kwietnia obecny na miejscu dziennikarz Mateusz Lachowski mówił o kontrolowaniu przez ukraińskie siły 15–20 proc. miasta.

Fiasko ofensywy Rosjan zdaje się potwierdzać słuszność decyzji o obronie Bachmutu. Ukraińcy związali w walce o wiele liczniejsze siły rosyjskie, w bitwach pod Sołedarem i Bachmutem zdziesiątkowali szeregi Grupy Wagnera. Niezdolność zdobycia miasta liczącego przed wojną 70 tysięcy mieszkańców to cios w reputację całej rosyjskiej armii, która tygodniami toczy walki o pojedyncze obiekty, jak sklep ogrodniczy czy schronisko dla psów.

Nawet ostateczne zdobycie Bachmutu przez Rosjan nie przyniesie im znaczącego sukcesu. Zdziesiątkowane siły najeźdźców będą musiały przejść do pauzy operacyjnej, ukształtowanie terenu umożliwia zaś Ukraińcom zbudowanie nowej linii obrony na zachód od miasta.

Gdzie uderzą Ukraińcy?

Główny kierunek natarcia jest najpilniej strzeżoną tajemnicą Kijowa. Ukraiński sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow powiedział, że zna go „3–5 osób na świecie”. Nawet ostatni wyciek danych z Pentagonu nie doprowadził więc do ujawnienia tej informacji.

Choć największym ofensywnym sukcesem Ukraińców w tej wojnie był atak na wschód od Charkowa (zdobycie Kupiańska, Łymania i Izjumu), dalsze natarcie na tym kierunku nie doprowadziłoby do przełomu w wojnie. Wejście do obwodu ługańskiego oznacza operowanie w pobliżu terytorium Rosji, na obszarach kontrolowanych przez separatystów od 2014 roku. Podobnie wygląda sytuacja na wschodzie – w okolicach Gorłówki i Doniecka. Te kierunki natarcia są więc mniej prawdopodobne.

Oczywistym celem działań ukraińskiego wojska jest przerwanie lądowego połączenia Rosji z Krymem, ponowne zablokowanie półwyspu i możliwość dotarcia do terenów, z których most Krymski będzie w zasięgu rażenia rakiet. W tym wypadku najbardziej prawdopodobne byłoby rozpoczęcie ofensywy spod Zaporoża w kierunku Melitopola lub Berdiańska. Pod koniec kwietnia ukraińskie wojsko zwiększyło aktywność dronów i artylerii na tym odcinku frontu. Z drugiej strony Rosjanie też zdają sobie sprawę, że to prawdopodobny kierunek ataku. Już w zimie zrezygnowali z działań ofensywnych w okolicach Zaporoża i skupili się na budowie umocnień obronnych.

Uderzenie spod Chersonia umożliwiłoby z kolei jednoczesne zablokowanie Krymu i atak w kierunku Melitopola. W tym przypadku ukraińskie wojsko musiałoby jednak sforsować Dniepr. W ostatnich dniach kwietnia Ukraińcy stworzyli przyczółek na lewym brzegu tej rzeki, ale eksperci analizujący przebieg wojny są sprzeczni w ocenach, czy jest to punkt wyjścia do większej ofensywy.

Nawet w pierwszych dniach kontrofensywy trudno będzie ustalić rzeczywisty kierunek głównego natarcia. Ukraińskie wojsko zapewne zaatakuje na kilku obszarach, chcąc utrudnić przeciwnikowi rozeznanie się w sytuacji.

Czas ucieka

Ukraińskie wojsko dobrze maskuje swoje ruchy, ale do końca wiosny będzie musiało przejść do konkretnych działań, by uprzedzić widoczne na horyzoncie polityczne przesilenie. Choć rosyjskie wojsko dopuszcza się szokujących zbrodni, a 24 kwietnia szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zapowiedział, że jego żołnierze nie będą już brać jeńców, świat nieuchronnie zaczyna być zmęczony wojną. W zachodnich mediach przybywa tekstów byłych dyplomatów i wojskowych wzywających do negocjacji pokojowych. Nawet w Stanach Zjednoczonych osłabła retoryka administracji Bidena o potrzebie zadania Rosji klęski. Kolejne pakiety amerykańskiej pomocy wojskowej będą coraz skromniejsze. Jesienią w USA rozpocznie się kampania przed prezydenckimi wyborami w styczniu 2024. Bez względu na to, kto otrzyma nominację u republikanów, postulat ograniczenia wsparcia Ukrainy będzie w tej partii mocno akcentowany. Poparcie dla Bidena jest obecnie na jednym z najniższych poziomów podczas kadencji (39 procent w połowie kwietnia) i będzie musiał się on skupić przed wyborami na sytuacji wewnętrznej. Nadejdzie więc okazja do uaktywnienia się postaci z administracji prezydenta optujących za naciskaniem na Ukrainę do podjęcia rozmów pokojowych. W tym gronie jest m.in. doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.

W Europie sytuacja rysuje się jeszcze mniej korzystnie. Twarde wsparcie Polski i krajów bałtyckich nie wystarczy. Dyplomatyczną inicjatywę na naszym kontynencie przejęła Francja, która w kwestii rozmów pokojowych zawsze może liczyć na wsparcie Niemiec. Prezydent Macron zapewnia, że to Ukraina zadecyduje, kiedy siąść do negocjacji z Rosją. Jednocześnie od początku wojny podkreśla, iż Rosja musi stać się częścią powojennego porządku na kontynencie. Macron w niebezpiecznych miejscach szuka partnerów do promowania pokoju. Chiny, które w kwietniu odwiedził, interesuje zakończenie wojny na zasadach korzystnych dla Rosji. O tym, jak niepokojący jest punkt widzenia Państwa Środka odnośnie do naszej części Europy, świadczy wywiad chińskiego ambasadora we Francji Lu Shaye dla tamtejszej telewizji informacyjnej LCI. Nie tylko mówił o przynależności Krymu do Rosji, ale odmawiał nawet suwerenności międzynarodowej krajom bałtyckim. Rosja wygrywa też propagandową walkę o sympatię w Afryce, Ameryce Południowej i na Bliskim Wschodzie. Potwierdzeniem tego była m.in. kwietniowa wizyta w Portugalii i Hiszpanii prezydenta Brazylii. Pytany wówczas przez media Lula da Silva odmawiał potępienia Rosji i domagał się natychmiastowego wstrzymania walk.

Jeszcze ważniejsze dla przeprowadzenia kontrofensywy są kwestie wewnętrzne. Ukraińska armia i społeczeństwo potrzebują sukcesów. Choć zimowa ofensywa Rosji została powstrzymana, straty obrońców były duże. Według danych z Pentagonu, które przedostały się do mediów po wielkim wycieku z kwietnia, Ukraińcy stracili 15–17 tysięcy żołnierzy, a około 110 tysięcy jest rannych. Czas gra na korzyść Moskwy. Potencjał odbudowy ukraińskich sił zbrojnych jest nieporównywalnie mniejszy niż rosyjskich, mimo że Rosja nie liczy się z życiem własnych żołnierzy.

Podobnie rzecz wygląda ze sprzętem. Zachodnie uzbrojenie stale płynie na Ukrainę. Znacznie przewyższa ono jakościowo sprzęt rosyjski. Dostawy notują jednak opóźnienia, a zaawansowana technicznie broń wymaga przeszkolenia ukraińskich żołnierzy. Nawet przy uwzględnieniu odbudowy potencjału produkcji sprzętu wojskowego i amunicji na Zachodzie, Rosja wciąż ma przewagę w rezerwach czołgów i artylerii.

Władze w Kijowie wiedzą, że tylko sukces kontrofensywy i pokaźne zdobycze terytorialne pozwolą negocjować z Rosją z pozycji siły. Każdy inny rezultat przybliża najgorszy możliwy scenariusz, czyli zamrożenie konfliktu pod presją społeczności międzynarodowej i tym samym danie Rosji szansy na odbudowę swojej gospodarki, armii i wznowienie w przyszłości agresji. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.