Kapliczka w sercu

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 17/2023

publikacja 27.04.2023 00:00

To właśnie w tej parafii mała Helena Hoffmann podłożyła pinezki pod obrus na ambonie. Nadział się na nie rekolekcjonista, który zapalczywie tłukł pięścią w tę ambonę. Dzisiaj parafianie ze Zgody modlą się o… beatyfikację tej dziewczyny.

Kościół św. Józefa w Świętochłowicach-Zgodzie powstał w stylu modernistycznym. Kościół św. Józefa w Świętochłowicach-Zgodzie powstał w stylu modernistycznym.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Oczywiście nie dlatego się modlą, że tak załatwiła rekolekcjonistę, który nie umiał się opanować w kościele. Są też inne powody…

Urodzona w 1910 r. Helena była dziewczyną pełną pomysłów i energii. Skakała przez płoty, psociła. Godała po ślonsku; świetnie posługiwała się też niemieckim. Literacką polszczyznę znała – do czasu – słabiej. Po 19 latach spędzonych w Zgodzie, dzisiejszej dzielnicy Świętochłowic, wstąpiła do zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej i przyjęła imiona Maria Dulcissima.

Była mistyczką. Od dzieciństwa często rozmawiała w snach ze św. Teresą z Lisieux, a czasem też z Jezusem i Maryją. Żyła tylko 26 lat. Setki ludzi twierdzą, że za jej wstawiennictwem doznali nadzwyczajnych łask, uzdrowień, poczęcia dzieci po latach starań.

Trwa proces beatyfikacyjny tej Ślązaczki. „Gość Katowicki” odwiedza dzisiaj miejsce, gdzie Helena – Dulcissima spędziła pierwsze 19 lat życia: Świętochłowice-Zgodę.

Napady na plebanię

W tej parafii stoi już drugi kościół. Powstał w 1931 roku. Wcześniejszy, do którego chodziła Helena, został rozebrany, m.in. z powodu szkód górniczych. – Dulcissima prawdopodobnie raz modliła się też w naszym obecnym kościele. W 1935 r., kiedy była już bardzo chora, przyjechała pożegnać się z mamą. Jej brat Reinhold był wtedy kościelnym. Myślę, że zadbał, żeby siostra ten kościół zobaczyła – mówi ks. proboszcz Bogusław Jonczyk.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.