Chińskie chwilówki. Jak Pekin uzależnia od siebie dłużników

Jakub Jałowiczor

|

GN 15/2023

publikacja 13.04.2023 00:00

Państwo Środka pożycza ogromne kwoty krajom pogrążonym w kłopotach. Tylko czy kredyt z Chin jest rozwiązaniem?

Na budowę autostrady mającej połączyć Bar z Serbią władze Czarnogóry pożyczyły od Chin ponad 940 mln dol. i nie są w stanie zwrócić długu. Za te pieniądze wybudowano zaledwie 41 km drogi. Na budowę autostrady mającej połączyć Bar z Serbią władze Czarnogóry pożyczyły od Chin ponad 940 mln dol. i nie są w stanie zwrócić długu. Za te pieniądze wybudowano zaledwie 41 km drogi.
SAVO PRELEVIC /east news

Od 2000 r. Chińczycy przeprowadzili przynajmniej 128 operacji ratowania krajów, których gospodarka była zadłużona. Wydali na to łącznie 240 mld dol. W ostatnich latach proces bardzo przyspieszył – aż 104 mld dol. pożyczono w latach 2019–2021. Około 40 średnio i słabo rozwiniętych krajów ma wobec Chin dług przekraczający 10 proc. PKB, a 4 inne – przynajmniej 20 proc. Chodzi o Dżibuti, Laos, Zambię i Kirgistan. Z chińskiego wsparcia obficie korzystają też Argentyna czy Białoruś. Podczas gdy umowy kredytowe z Międzynarodowym Funduszem Walutowym czy zrzeszającym 19 bogatych krajów Klubem Paryskim są na ogół wielostronne i w przynajmniej w części jawne, ustalenia między Pekinem a pożyczkobiorcami pozostają poufne. Nie wiadomo więc, na co dokładnie godzą się poszczególne kraje w zamian za udzielenie wsparcia czy późniejsze umorzenie części długu. Wiadomo natomiast, że kredytobiorcy uzależniają się ekonomicznie od Pekinu, m.in. przez to, że wsparcie udzielane jest w juanach.

Coraz więcej dla biednych

Chiński system kredytów dla niezamożnych krajów opisano w raporcie opracowanym przez ekspertów Banku Światowego, Harvard Kennedy School, Kiel Institute for World Economy i grupy Aid Data. Autorzy dokumentu zwracają uwagę na to, że Chińczycy częściowo naśladują postępowanie Stanów Zjednoczonych, które od lat 30. zeszłego wieku udzielały innym państwom kredytów na coraz większą skalę, co pomogło zbudować amerykańską potęgę ekonomiczną i polityczną. Różnicą jest m.in. stopień przejrzystości transakcji, no i oczywiście waluta. Pożyczone dolary można wydać właściwie wszędzie na świecie (choć Amerykanie starają się, by trafiły do USA), a juany, w których udzielają kredytu Chiny, nie mają pełnej wymienialności. Oznacza to, że poza krajem pożyczkodawcy trudno cokolwiek za nie kupić.

Analitycy BBC obliczyli, że jeszcze przed 2015 r. Państwo Środka wyprzedziło Bank Światowy na liście największych wierzycieli świata. W 2017 r. dług różnych państw wobec Chin miał wynieść ok. 350 mld dol. W przypadku Banku Światowego było to nieco mniej niż 300 mld dol., Klub Paryski oczekiwał na zwrot 200 mld dol., a Międzynarodowy Fundusz Walutowy – na mniej niż 100 mld dol. W ostatnich latach znacznie wzrosła ilość pieniędzy pożyczanych przez Chiny krajom już zadłużonym. W 2010 r. było to tylko 5 proc. kredytów udzielanych przez Pekin. W 2022 r. już 60 proc. Zdecydowana większość umów została zawarta po 2015 r. Z raportu wynika, że w 2021 r. Chińczycy pożyczyli państwom pogrążonym w kłopotach 40 mld dol., a MFW 68 mld dol.

Spirala zadłużenia

Pekin może sobie pozwolić na udzielanie dużych kredytów, ponieważ ma gigantyczną nadwyżkę budżetową. Wynosi ona aż 3,1 bln dol. Składają się na nią m.in. obligacje różnych państw. Większość z kwoty pożyczonej krajom znajdującym się w kłopotach pochodzi z Banku Ludowego Chin. Z 240 mld dol. centralny bank Państwa Środka wyłożył 170 mld dol. Resztę wygospodarowały inne państwowe instytucje i firmy. Z raportu wynika, że warunki są mniej opłacalne dla kredytobiorców niż w przypadku pożyczek z innych źródeł niż Chiny. Pekin pożycza zwykle na 5 proc. i 10 lat, podczas gdy koszt kredytów pomocowych MFW wynosi ok. 2 proc., a czas spłaty jest prawie trzykrotnie dłuższy. Pieniądze z Dalekiego Wschodu bywają jednak jedynym wsparciem, na jakie państwo może liczyć. Przekonała się o tym Nigeria. W 2012 r. zaczęła korzystać z chińskich pożyczek, ponieważ jej rating określano jako śmieciowy (był na poziomie B–). Pekin przyszedł z pomocą, ale nie rozwiązało to problemów afrykańskiego kraju, który w latach 2013–2017 zwracał Chinom 61 mln dol. rocznie, a w późniejszym czasie już po 186 mln dol. rocznie. Krajów, które zaciągają w Chinach kolejne długi, jest więcej. W sierpniu 2022 r. chińskie władze informowały o umorzeniu 23 długów 17 afrykańskich państw. Chodziło jednak o nieoprocentowane pożyczki; te oprocentowane Afrykańczycy i tak musieli spłacać. Nie wiadomo też, jakimi warunkami była obwarowana rezygnacja z długu. Wiadomo natomiast, że Chinom bardzo zależy na znajdujących się w Afryce złożach mineralnych, które zresztą często już posiadają i sukcesywnie przejmują kontrolę nad kolejnymi.

Kredyt na początek znajomości

Jednym z instrumentów, którym posługują się Chiny, są linie kredytowe dające dostęp do szybkiego wsparcia. Według raportu wydały na to 185 mld dol. Spośród 17 krajów, które zaczęły korzystać z tego rozwiązania, 13 znajdowało się w trudnej sytuacji. Jednym z nich jest Mongolia, której zadłużenie wobec Chin ma dziś wynosić ok. 10 proc. PKB, a zdaniem MFW bez pożyczonych juanów nie byłaby w stanie funkcjonować. Innym klientem jest Argentyna, która od przynajmniej dekady nie jest w stanie uporządkować swoich finansów. Z linii korzystała również Rosja, a o kolejne przelewy ubiega się Pakistan.

W 2015 r. Chińczycy otworzyli linię dla Ukrainy, która przeżywała kłopoty po aneksji Krymu przez Rosję i zajęciu przez siły prorosyjskie Donbasu. W tym samym czasie podobną linię dla naszego południowo-wschodniego sąsiada otworzyła Szwecja. Współpraca Kijowa z Państwem Środka nie skończyła się na pożyczce. Chińczycy bardzo starali się o przejęcie zakładów Motor Sicz, jednego z największych na świecie producentów silników do samolotów cywilnych i wojskowych. Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich, transakcja nie doszła do skutku jedynie ze względu na nacisk Stanów Zjednoczonych. Nabywcy zza Wielkiego Muru zaczęli za to kupować na wielką skalę ukraińską rudę żelaza, a także kukurydzę i inne produkty rolne. W latach 2017–2020 ukraiński eksport do Chin zwiększył się z 2,1 mld dol. do 7,1 mld dol. rocznie. W 2020 r. mimo pandemii obrót między oboma krajami wyniósł 15,5 mld dol., co było dotychczasowym rekordem i wynikiem wyższym o ponad 20 proc. niż rok wcześniej. Przed wojną Chiny były największym rynkiem zbytu dla Ukrainy (ponad 14 proc. krajowego eksportu) i największym dostawcą (ponad 15 proc. importu).

Słaby biznes Czarnogóry

W przypadku państw Europy Środkowej i Wschodniej zainteresowanie chińską ofertą nie zawsze było duże. OSW przypomina, że w 2012 r. Pekin zaprezentował pomysł linii kredytowej wartej 10 mld dol. dla 16 krajów regionu, zarówno będących członkami Unii Europejskiej, jak i znajdujących się poza UE. Warunki były nieco lepsze niż te, które Pekin przedstawiał państwom afrykańskim czy latynoskim – koszt kredytów wynosił prawdopodobnie 2,5–3 proc., a czas spłaty 20–25 lat. To jednak nie opłacało się gospodarkom mającym dostęp do środków unijnych. 6 mld dol. trafiło łącznie do 5 państw spoza UE. Dla jednego z nich, Czarnogóry, skończyło się to dużymi problemami. Władze w Podgoricy pożyczyły ponad 940 mln dol. na budowę autostrady. Tym jednym posunięciem zadłużenie w relacji do czarnogórskiego PKB zwiększyło się o 23 punkty proc. Drogę zbudowało chińskie przedsiębiorstwo CRBC. Uczciwość jego działań wzbudzała wątpliwości. W dodatku w trakcie koszty konstrukcji znacznie wzrosły. Dług publiczny Czarnogóry od 2015 r. do 2021 r. skoczył z 60 proc. do 103 proc. Mieszkańcy kraju obawiają się, że Chińczycy przejmą z tego powodu port głębokowodny w Barze. Obawy nie są pozbawione podstaw, ponieważ Pekin od lat przejmuje kontrolę nad takimi obiektami na całym świecie, nawet w zamożnych krajach, jak Belgia i Hiszpania. W przejęciu portu w Pireusie bardzo pomogło Chińczykom to, że Grecja była mocno zadłużona. Z kolei w Hambantota na Sri Lance Chińczycy mieli być jedynie inwestorem budującym port, ale kłopoty ze spłatą zadłużenia sprawiły, że władze zgodziły się oddać Pekinowi większość udziałów w nowym obiekcie. W przypadku Czarnogóry ryzyko jest tym większe, że zgodnie z umową w razie problemów z wypłacalnością kraj ma oddać kontrolę nad pewnymi obszarami, a wszelkie spory mają być rozstrzygane w Chinach i na podstawie tamtejszego prawa. Sama autostrada, którą zbudowano, biegnie zaś znikąd donikąd. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.