Spotkania ze Zmartwychwstałym. Katecheza paschalna oparta na relacjach świadków

ks. Rafał Bogacki

|

GN 14/2023 Otwarte

publikacja 06.04.2023 00:00

Z opisanych w Ewangeliach spotkań ludzi ze Zmartwychwstałym nie należy tworzyć kroniki wydarzeń. To raczej katecheza paschalna oparta na relacjach świadków, z której do dziś jako Kościół wiele możemy się nauczyć.

Spotkania ze Zmartwychwstałym. Katecheza paschalna oparta na relacjach świadków Lawrence Lew, OP

Ukazywanie się ludziom zmartwychwstałego Chrystusa, opisane na kartach Nowego Testamentu, nazywamy Jego objawieniami, ściślej zaś rzecz ujmując – chrystofaniami. Wspomina o nich każda z czterech kanonicznych Ewangelii, tuż po wzmiankach dotyczących odkrycia pustego grobu, choć poza nimi również odnajdujemy fragmenty dotyczące objawienia się Pana swoim uczniom. Wspominają o nich św. Paweł, a także Łukasz w Dziejach Apostolskich. Pierwszy z nich przekazuje tradycję, która uchodzi za najstarszą. Dotyczy ona spotkania Szymona Piotra, któremu jako pierwszemu objawił się Zmartwychwstały: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu” (1 Kor 15,4-5). Zaraz po tym św. Paweł zaznacza, że Chrystus ukazał się także „pięciuset braciom równocześnie”. Wskazuje tym samym, że Pan rzeczywiście zmartwychwstał, a w momencie pisania listu żyje jeszcze wielu z tych, którzy mogą to potwierdzić.

Z opisanych w Ewangeliach chrystofanii (a jest ich aż dziewięć!) nie należy próbować tworzyć kroniki wydarzeń. Opisy te nie są relacją reportera obecnego przy poszczególnych spotkaniach. To raczej katecheza paschalna oparta na relacjach świadków. Trudność odtworzenia chronologii spotkań wynika z tego, że Zmartwychwstały wymyka się kategoriom czasu i przestrzeni. Jest już w innej rzeczywistości, w świecie Ojca, ale mimo to ukazuje się tym, których wybrał na świadków, którzy towarzyszyli Mu w drodze z Galilei do Jerozolimy na pamiętne święto Paschy w roku 30.

Papież Benedykt XVI w „Jezusie z Nazaretu” zaznacza, że chrystofanie nie były spotkaniem kogoś, kto powrócił do „normalnego życia biologicznego”. Nie były też spotkaniem kogoś, „kto w rzeczywistości należy do świata umarłych, może jednak w jakiś sposób ukazywać się w świecie żyjących”. Nie były nawet doświadczeniem mistycznym, w którym „duch ludzki zostaje na chwilę uniesiony ponad siebie samego oraz doświadcza świata Boskiego i wiecznego, by potem znowu powrócić do normalnego wymiaru swej egzystencji”. Czym zatem były chrystofanie? Spotkaniem ze Zmartwychwstałym, które dokonało się w życiu konkretnego człowieka (lub konkretnej wspólnoty). Doszło do niego w historii (a zatem w liczonym ziemskimi kryteriami czasie), choć samo wydarzenie wychodziło poza jej granice.

Chrystofania to wkroczenie w historię ludzi żyjącego Chrystusa, który w uwielbionym ciele należy już do innej rzeczywistości. W tym sensie każde spotkanie ze Zmartwychwstałym jest wydarzeniem absolutnie nowym i wcześniej nieznanym. Jest też wydarzeniem nieoczekiwanym, przekraczającym wszelkie wyobrażenia. To wydarzenie ma źródło w Bogu. On też jest Jego inicjatorem.

Jak o ukazywaniu się zmartwychwstałego Jezusa pisali ewangeliści?

Marek streszcza najpierw trzy spotkania, opisane w pozostałych Ewangeliach. Wspomina o ukazaniu się Chrystusa Marii Magdalenie, uczniom w Emaus oraz Jedenastu. Zwraca uwagę na brak wiary apostołów, którzy nie uwierzyli w słowo świadków. Sam Chrystus wypomina im brak wiary, gdy staje przed nimi, a następnie pomimo ich niedoskonałej postawy powierza im misję głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu.

W Ewangelii Mateusza podkreślony jest motyw władzy Chrystusa oraz przekazany przez Niego nakaz misyjny. Szczegółowo opisane są działania przywódców żydowskich, którzy próbują zatrzeć ślady zmartwychwstania. Pierwsza chrystofania ma miejsce w drodze – Chrystus wychodzi naprzeciw kobietom, które odchodzą od pustego grobu. Mają przekazać uczniom orędzie anioła potwierdzone przez samego Jezusa. Następnie ukazuje się uczniom na górze w Galilei. Tam rozsyła ich do wszystkich narodów, polecając, by w drodze głosili Słowo, a następnie formowali wspólnotę uczniów. W tej Ewangelii przekazana jest także sakramentalna formuła chrztu.

Łukasz podkreśla to, że zapowiedzi męki i zmartwychwstania zostały wypełnione. Wszystko odbywa się w Jeruzalem – centrum historii zbawienia, z którego bierze początek misja ewangelizacyjna. Pierwsza z opisanych chrystofanii ma miejsce w drodze, druga we wspólnocie uczniów. Jezus ustanawia apostołów świadkami. Ostatni rozdział tej Ewangelii można traktować jako wstęp do działalności pierwotnego Kościoła opisanego w Dziejach Apostolskich.

Święty Jan opisuje, jak Jezus objawia się najpierw w Jerozolimie, a następnie w Galilei. Opisy spotkania ze Zmartwychwstałym są pełne symboliki. W spotkaniach w Jerozolimie przeważa poszukiwanie znaków i dochodzenie do wiary w żyjącego Chrystusa przez Marię Magdalenę i uczniów. W spotkaniach w Galilei akcent pada na przeżywanie wiary we wspólnocie Kościoła. Jest ona skupiona na współpracy ze Zmartwychwstałym i posłuszeństwu Jego słowom. W opisie tym podkreślona jest także rola Piotra.•

Dalszy ciąg na kolejnych stronach

Spotkania ze Zmartwychwstałym. Katecheza paschalna oparta na relacjach świadków

Spotkanie  z posłusznymi

Gdy anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: „Witajcie!”. One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą”. Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”.  Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego. (Mt 28,8-15)

Ewangelia Mateusza zawiera jedną z najkrótszych relacji spotkania Zmartwychwstałego z uczniami. Ewangelista rozpoczyna od opisu ukazania się Jezusa kobietom. Przy pustym grobie okazały one posłuszeństwo słowu anioła, który wzywał: „A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie” (Mt 28,7). Kobiety w drodze spotykają zmartwychwstałego Chrystusa. Jego pierwsze słowa: „Witajcie” to pozdrowienie, które można przetłumaczyć także w inny sposób: „Radujcie się”. U Mateusza nie pojawia się motyw strachu, jest za to radość – u kobiet nie ma cienia wątpliwości co do informacji anioła. Ich postawa kontrastuje z postawą uczniów, którzy będą powątpiewać nawet wówczas, gdy ujrzą Zmartwychwstałego (por. Mt 28,17).

Spotkanemu w drodze Jezusowi kobiety oddają głęboki pokłon, obejmując Jego nogi. To postawa uwielbienia, wyraz najgłębszego szacunku, uznanie władzy Jezusa i całkowite oddanie się do Jego dyspozycji. W swoim geście kobiety przypominają Mędrców ze Wschodu, którzy przybyli, aby oddać pokłon Jezusowi (Mt 2,1n), ale także uczniów, którzy po uciszeniu burzy pokłonili się, uznając Jego władzę nad całym stworzeniem (por. Mt 14,33). W Ewangelii Mateusza oddanie pokłonu odnosi się zawsze do Boga.

Jezus powierza kobietom ważną misję – mają przekazać uczniom, by udali się do Galilei. Dwukrotna zapowiedź wydarzenia podkreśla jego znaczenie. W poleceniu Jezusa uderza słowo „bracia”. Chrystus nazywa tak swoich uczniów pomimo tego, że uciekli spod krzyża. W ten sposób podkreślony jest fakt, że wierność Jezusa jest silniejsza niż niewierność uczniów.

Miejscem spotkania będzie Galilea. Tam rozpoczęła się publiczna działalność Jezusa, tam też uczniowie otrzymają misyjny nakaz – udadzą się z Ewangelią do wszystkich narodów. Galilea jest miejscem skrzyżowania szlaków handlowych i osadnictwa ludzi z wielu terenów, dlatego też kojarzono ją z obcymi wpływami kulturowymi i religijnymi. Stąd jedno z najbardziej znanych żydowskich określeń – „Galilea pogan”. W tym regionie „Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie” (Mt 4,16).

Z postawą kobiet kontrastuje postawa żołnierzy i przywódców ludu. Strażnicy, którzy byli rzymskimi żołnierzami, udają się do miasta, by oznajmić arcykapłanom o tym, „co się zdarzyło”. Paradoksem jest to, że Mateusz przedstawia ich opowieść jako głoszenie wielkanocnego orędzia. Żołnierze „oznajmiają” przywódcom ludu o trzęsieniu ziemi, odsuniętym kamieniu i pojawieniu się anioła. Orędzie to nie spotyka się z pozytywnym przyjęciem przez arcykapłanów. Wobec braku innych środków, mogących zatrzymać rozprzestrzenianie się nowiny o zmartwychwstaniu, uciekają się oni do kłamstwa i przekupstwa, aby zanegować prawdę. Historia Kościoła pokazuje, że takie wysiłki są bezskuteczne.

Co ta scena mówi o naszej wierze? Jezus ukazuje się w drodze kobietom, które uprzednio uwierzyły. Ten mechanizm powtarza się w życiu tych, którzy wchodzą w dynamikę opisaną w kluczu uczeń–misjonarz. Akt wiary i zaangażowanie w dzieło przekazywania dobrej nowiny o Jego zmartwychwstaniu umacniają wiarę i pogłębiają motywację apostolskiego działania. Warto zatem iść za przykładem kobiet, dając wiarę świadkom i podejmując dzieło ewangelizacji.

Spotkania ze Zmartwychwstałym. Katecheza paschalna oparta na relacjach świadków

Spotkanie  ze zrozpaczoną

Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”. Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.  Rzekł do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”. Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę”. Jezus rzekł do niej: „Mario!”. A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Mój Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: »Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego«”. Poszła Maria Magdalena i oznajmiła uczniom: „Widziałam Pana” i co jej powiedział. (J 20,11-18)

Maria Magdalena pozostała przy grobie po odejściu Piotra i umiłowanego ucznia. W przeciwieństwie do uczniów nie weszła do grobu. Jest zrozpaczona, ponieważ nie może odnaleźć ciała swego Pana, do którego jest przywiązana. Zagląda do grobu i widzi dwóch aniołów. Pytając: „Niewiasto, czemu płaczesz?”, przygotowują ją na spotkanie z Chrystusem. Maria Magdalena, jak się wydaje, nie jest zainteresowana ich obecnością. Interesuje ją tylko Jezus, a właściwie Jego ciało. Jest przekonana, że zostało wykradzione.

I oto na scenę wkracza Jezus. Maria wpatruje się w Niego kontemplacyjnym spojrzeniem, ale Go nie rozpoznaje. Widzi tylko ogrodnika. Ta pomyłka odsyła czytelnika Ewangelii do informacji o ogrodzie, która pojawiła się już w Janowym opisie męki. Odnosi się także do ogrodu Eden z Księgi Rodzaju. Tym samym wskazuje na rzeczywistość nowego stworzenia, które ma początek w zmartwychwstaniu Chrystusa.

Gdy Maria deklaruje gotowość przeniesienia ciała, Jezus wypowiada jej imię. Dzięki temu rozpoznaje, że to On, wydając okrzyk radości („Rabbuni”). Krótki dialog prowadzi do wyznania wiary w Zmartwychwstałego, a także do określenia przynależności („Mój nauczycielu”). W dialogu ujawnia się także prawda wspomniana przez Jezusa przed męką – On zna swoje owce i woła je po imieniu (por. J 10,3). Ewangelista nie opisuje zachowania Marii, podkreśla jednak wypowiedź Jezusa, która w dosłownym tłumaczeniu oznacza: „Nie dotykaj mnie”. Ewangelista chce najprawdopodobniej zwrócić uwagę na to, że w postawie Marii znajduje się chęć zatrzymania Chrystusa dla siebie.

Ważnym tłem dla opisu pozostawionego przez ewangelistę Jana jest Pieśń nad Pieśniami. Jeśli czytamy tę scenę w kluczu owej starotestamentalnej księgi, to Maria jest obrazem wspólnoty, która szuka Pana. Reprezentuje Kościół, który jest oblubienicą Chrystusa. Maria znajduje swego Oblubieńca, a raczej Oblubieniec znajduje ją, przemawiając do jej serca. Podobnie jak w Pieśni nad Pieśniami Oblubieniec wchodzi do swojego ogrodu. Spotyka w nim oblubienicę i napełnia jej serce miłością (por. Pnp 5,1). Pytanie skierowane przez Marię do Jezusa podobne jest do pytania oblubienicy: „Wskaż mi, gdzie pasiesz swe stada, gdzie dajesz im spocząć w południe, abym się nie błąkała wśród stad twych towarzyszy” (Pnp 1,7). Oblubienica nie może odnaleźć się bez swego Oblubieńca. Nie chce trwać w bezcelowej tułaczce, lecz pozwala się Mu poprowadzić. Dwukrotne obrócenie się Marii Magdaleny także znajduje swój odpowiednik. „Odwróć się, odwróć Szulamitko, obróć się, obróć się, nich się twym widokiem nacieszymy (Pnp 7,1) – zwraca się chór, a po tym wezwaniu Oblubieniec zachwyca się pięknem swej umiłowanej.

Nie sposób zgłębić wszystkich ukrytych znaczeń pozostawionych przez ewangelistę Jana. Postawa Marii tęskniącej za Chrystusem, jej zapatrzenie w siebie, może mówić coś istotnego o naszej wierze. Umiejętność wzniesienia się ponad swoje ciasne wyobrażenia dotyczące wiary wprowadza w pogłębioną relację ze Zmartwychwstałym. Z kolei posłanie Marii przez Jezusa do braci można odczytywać jako zaproszenie do pogłębienia relacji ze wspólnotą uczniów. Jedynie wiara przeżywana w Kościele, z innymi, pomaga dojrzewać i uwalnia od indywidualizmu.

Spotkania ze Zmartwychwstałym. Katecheza paschalna oparta na relacjach świadków

Spotkanie  z zawiedzionymi

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. (…) Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”.  (Łk 24,13-16.28-32 (zob. też Łk 24,13-35)

Uczniowie z Emaus nie należeli do grona apostołów. Jeden z nich to Kleofas, imię drugiego pozostaje nieznane. Nie dali wiary kobietom, które po spotkaniu przy pustym grobie spotkały mężczyzn w białych szatach i głosiły, że Jezus zmartwychwstał. Wracają do swojej wioski. Podczas żywej rozmowy, w której dochodzą do głosu zawiedzione oczekiwania uczniów, przyłączył się do nich zmartwychwstały Jezus. Ewangelista zwraca uwagę na zachowanie Jezusa i uczniów. Inicjatywa należy do Zbawiciela, który „przybliża się”, „idzie razem z nimi”, a następnie zadaje pytania o tematykę ich rozmowy. Uczniowie nie rozpoznają Go, a Łukasz notuje, że ich oczy „były niejako na uwięzi”, zamknięte na zrozumienie sensu wydarzeń, o których rozmawiają. Opowiadają o tym, co wydarzyło się w Jerozolimie. W ich opowieści dochodzą do głosu oczekiwania ziemskiego, politycznego Mesjasza, który wygna pogan z Jerozolimy i wyzwoli Izraela spod obcego panowania. Na życie ziemskiego Jezusa patrzą też z głębszej perspektywy („był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu”), jednak nie dochodzą do pełnego zrozumienia tego, kim On rzeczywiście jest.

Po wysłuchaniu ich opowieści Jezus przystępuje do wyjaśnienia prawdziwego sensu wydarzeń. Stopniowo otwiera ich serca na przyjęcie prawdy o swoim zmartwychwstaniu. W odpowiedzi Jezusa uderza to, że zarzuca uczniom ignorancję i ociężałość serca. W ten sposób podkreśla, że do wiary dochodzi się na dwa sposoby. Pierwszym jest refleksja nad wydarzeniami opisanymi w Starym Testamencie i zestawienie ich ze słowami i czynami Jezusa. Drugim – zaangażowanie serca i zaufanie świadkom. Wiara uczniów była niepełna w tym sensie, że wybiórczo czytali zapowiedzi proroków i nie zaufali słowom kobiet, które jako pierwsze głosiły, że Jezus zmartwychwstał. Następnie Chrystus wyjaśnia znaczenie Starego Testamentu. Mimo iż ewangelista nie przywołał całości „katechezy paschalnej”, wygłoszonej przez Jezusa, kontekst sugeruje, że zwrócił On uwagę na te zapowiedzi, które dotyczyły proroctw o cierpieniach Mesjasza. Słowa Jezusa wywołują poruszenie w sercach uczniów.

Decydujący zwrot akcji ma miejsce w Emaus, kiedy podczas posiłku nieznajomy towarzysz podróży bierze chleb, odmawia błogosławieństwo, łamie i rozdaje uczniom. Dlaczego rozpoznają Jezusa po tym geście, skoro nie byli obecni podczas ostatniej wieczerzy? Łamanie chleba przywołuje opis nakarmienia pięciu tysięcy mężczyzn w Galilei (Łk 9,12n). Kleofas i anonimowy uczeń byli zapewne świadkami cudu rozmnożenia. Dla czytelników Ewangelii przekaz jest jasny – Zmartwychwstały daje się poznać po geście łamania chleba. Znikając z oczu, kieruje uwagę na swoją nową obecność pośród uczniów. Od teraz uprzywilejowanym miejscem, w którym można będzie go spotkać, jest Eucharystia.

Uczniowie nie są zdziwieni zniknięciem Towarzysza ich podróży. Ten fakt staje się początkiem refleksji dotyczącej nauczania, które Jezus do nich skierował. Droga zawiedzionych uczniów i przyłączenie się Jezusa mówią wiele o naszym przeżywaniu wiary, zwłaszcza w kontekście celebracji Eucharystii. Łukasz, opisując ukazywanie się Zmartwychwstałego, stosuje stronę bierną. Tym samym zwraca uwagę na to, że Jezus „jest ukazywany”. Dochodzenie do wiary nie jest jedynie owocem naszych wysiłków czy podejmowanej refleksji, ale darem udzielonym przez Boga. 

Spotkania ze Zmartwychwstałym. Katecheza paschalna oparta na relacjach świadków

Spotkanie  z niedowierzającymi

Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba.  A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: „Pokój wam!”. Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: „Macie tu coś do  jedzenia?”. Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich. Potem rzekł do nich: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego”. (Łk 24,35-48)

Spotkanie Zmartwychwstałego z apostołami poprzedzają opowieści o odkryciu pustego grobu przez kobiety i Piotra (Łk 24,1-12) oraz o drodze uczniów do Emaus (Łk 24,13-35).Podobnie jak w dwóch pozostałych scenach, tak i w centrum tego opisu znajduje się kerygmat. Przy pustym grobie dwaj mężczyźni w bieli przypominają to, co zostało zapowiedziane przez Jezusa: „Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Łk 24,7). W drodze do Emaus Jezus, „zaczynając od Mojżesza, przez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego” (Łk 24,27). W Wieczerniku Pan oświeca ich umysły, aby rozumieli Pisma. Odsłania prawdę, której apostołowie nie mogą pozostawić dla siebie. Odtąd staną się świadkami wszystkiego, co widzieli i usłyszeli od Jezusa.

Chrystus staje pośród uczniów podczas rozmowy. Chce rozwiać ich wątpliwości. Dlatego też kieruje do nich słowa pozdrowienia („Pokój wam”). Jego obecność wywołuje także strach. Ewangelista zwraca uwagę, że uczniowie mylą Zmartwychwstałego z duchem. By usunąć wątpliwości, Jezus zaprasza ich, by patrzyli z uwagą na Jego zmartwychwstałe ciało, zachęca także do tego, by Go dotknęli. W ten sposób chce przekonać uczniów, że nie jest zjawą czy cieniem, który wyszedł ze świata zmarłych; wskazuje na realne, dokonane w ciele, zmartwychwstanie. Wyrażenie „duch nie ma ciała ani kości” wskazuje na prawdziwą cielesność. Ciało Zmartwychwstałego „zbudowane” jest z materii. Zmysł wzroku może wprowadzić błąd, ale dotyk nie zawodzi. To on może potwierdzić, że stojący przed nimi Chrystus jest postacią realną. Aby ich jeszcze bardziej przekonać, że tak jest, Jezus prosi o coś do jedzenia. Posiłek ten nie wskazuje bezpośrednio na Eucharystię – uczniowie bowiem podają kawałek pieczonej ryby. Jej spożycie na trwałe zagości w ich pamięci, stając się przekonującym dowodem na realność zmartwychwstania dla czytelników Ewangelii wywodzących się ze świata greckiego. Jest jeszcze jednym potwierdzeniem tego, że Jezus nie jest zjawą czy duchem.

Ostatnim elementem narracji ewangelicznej jest nauczanie Zmartwychwstałego. Jezus wyjaśnia zamysł Ojca dotyczący historii zbawienia. Otwiera ich umysły na zrozumienie kolejnych jej odsłon zapisanych w Prawie, w Pismach i u Proroków – trzech częściach Starego Testamentu. Kulminacja tego planu ma miejsce w życiu Jezusa, w Jego śmierci i zmartwychwstaniu.

Ostatnie słowa Chrystusa określają przyszłą działalność apostołów. („Wy jesteście świadkami tego”). Świadectwo uczniów polega na głoszeniu męki i zmartwychwstania Chrystusa. Dzięki udzielonym przez Jezusa naukom są oni zdolni ukazać te wydarzenia w kontekście całego planu zbawienia. Ich świadectwo będzie fundamentalne dla misyjnej działalności Kościoła.

Co ta scena mówi o naszej wierze? Zmartwychwstały staje się obecny wówczas, gdy Kleofas i anonimowy uczeń opowiadają o swoim spotkaniu ze Zmartwychwstałym. Przeżywając wiarę we wspólnocie, karmiąc się Eucharystią i otwarcie rozmawiając o własnym doświadczeniu wiary, otwieramy się na Jego obecność. On sam staje pośród nas, dając coraz głębsze zrozumienie swojej tajemnicy i naszego miejsca w historii zbawienia . 

Spotkania ze Zmartwychwstałym. Katecheza paschalna oparta na relacjach świadków

Spotkanie z wybranymi

Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus.  A Jezus rzekł do nich: „Dzieci, macie coś do jedzenia?”. Odpowiedzieli Mu: „Nie”. On rzekł do nich: „Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie”. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: „To jest Pan!”. Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: „Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście”. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: „Chodźcie, posilcie się!”. Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: „Kto Ty jesteś?”, bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę.  (J 21,3-13)

Ten fragment jest kolejną chrystofanią opisaną w Ewangelii Jana. Poprzednie miały miejsce w Jerozolimie, akcja tej rozgrywa się w Galilei, nad Jeziorem Tyberiadzkim. Jan już na samym wstępie zaznaczył, że ukazanie się Zmartwychwstałego jest objawieniem, które zależy od inicjatywy Jezusa. Powtórzenie tego słowa w pierwszym wersecie i w zakończeniu narracji podkreśla wagę tej chrystofanii, odróżniając ją od pozostałych. Trzykrotna wzmianka o objawieniu może wskazywać na jego pełnię.

Wydaje się, że Piotr, który deklaruje powrót do dawnych zajęć, sprzeniewierza się misji zleconej przez Pana. Uważna lektura pozwala jednak zauważyć związek jego postawy ze słowami Jezusa wypowiedzianymi w Wieczerniku – Pan wybrał uczniów, aby „szli i owoc przynosili” (J 15,16). Piotr wychodzi z inicjatywą, podejmuje nakaz Mistrza, wykorzystując swoje dotychczasowe umiejętności. Pociąga też za sobą pozostałych uczniów („Idę łowić ryby”; „Idziemy i my z tobą”). Przez przytoczenie słów Piotra i uczniów ewangelista Jan chciał zaznaczyć, że ich aktywność nie przynosi owoców, ponieważ nie uwzględnia woli Jezusa.

Podobnie jak przy objawieniu się Marii Magdalenie w ogrodzie, tak i tutaj Jezus staje na brzegu o wczesnej porze dnia. Zwrot „dzieci moje” wskazuje na relację łączącą Go z uczniami. To zażyła, pełna życzliwości więź. Polecenie o zarzuceniu sieci po prawej stronie łodzi może wskazywać na władzę przekazaną przez Jezusa. Ten szczegół może też nawiązywać do wizji proroka Ezechiela, w której z prawej strony świątyni wypływa woda pełna ryb (por. Ez 47). Zwolennikiem takiej interpretacji był św. Hieronim,który widział w tej scenie liturgię – jej przewodnikiem jest Jezus, a uczestnikami uczniowie. Sieć można interpretować symbolicznie – spełnia rolę Pisma, natomiast łowienie ryb na morzu – pracę misyjną Kościoła. W tym sensie Stary Testament odnajduje pełne znaczenie, gdy jest czytany z perspektywy wiary w Chrystusa, w posłuszeństwie Jego słowu. Jezus naucza, w jaki sposób posługiwać się siecią, by owoc apostolskiej działalności był jak największy.

Warto zwrócić uwagę na to, że obfity połów przerasta oczekiwania uczniów. Sieć, mimo iż napełniona po brzegi, nie rozrywa się. Jest to znak rozpoznawczy obecności Chrystusa. Posłuszeństwo Jego słowu sprawia, że we wspólnocie panuje jedność, a jej posługa jest owocna.

Motyw posiłku przywołuje na myśl Eucharystię. Jezus nie czeka bezczynnie, przygotowuje dla uczniów śniadanie (rybę i chleb) i zaprasza ich, aby przynieśli owoce swojej pracy. Po raz kolejny widać, że współpraca z Mistrzem jest modelem dla życia wspólnoty Ludu Bożego.

Ojcowie Kościoła odczytywali ten fragment jako program duchowo-misyjny. Wiara i zaangażowanie są przeżywane w łodzi Piotra, w Kościele. W tej wspólnocie istnieje miejsce na współpracę oraz wspólne wsłuchiwanie się w słowo Jezusa. Rola Piotra, który pełni funkcje kierownicze, jest niezastąpiona. Pan zaś nagradza tych, którzy wytrwali razem pośród przeciwności. Wspólnotowe pójście za głosem „Nieznajomego” przynosi obfite owoce. Wiarę trudno przeżywać w pojedynkę, w izolacji, na boku. Ona jest intymną relacją z Bogiem, jednak weryfikowaną i przeżywaną we wspólnocie braci i sióstr, którzy ją podzielają.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.