Informacja o tym, że po ostatniej marcowej audiencji generalnej papież Franciszek trafił do szpitala, zelektryzowała cały świat. Szybko pojawiła się w serwisach informacyjnych. I to jako jedna z najważniejszych.
W doniesieniach oficjalne komunikaty mieszały z przypuszczeniami i przeciekami „z dobrze poinformowanych źródeł”. Jak często w takich sytuacjach, gdy wydaje się, że te pierwsze, powściągliwe, służą nie tyle ujawnieniu prawdy, co jej ukryciu. A pod rzymską kliniką Gemelli ustawili się dziennikarze różnych mediów oraz ekipy stacji telewizyjnych z całego świata, z kamerami wycelowanymi w dobrze znane okna pokoju na dziesiątym piętrze, gotowi w każdej chwili nadawać relacje na żywo, gdyby tylko okazało się, że stan zdrowia niemłodego już przecież Franciszka się pogarsza.
Niemal natychmiast po pierwszej niepokojącej depeszy o chorobie Ojca Świętego do Watykanu zaczęły masowo napływać informacje o modlitwie o zdrowie dla papieża. Zaapelował o to także przewodniczący polskiego episkopatu abp. Stanisław Gądecki. Natychmiast skojarzyły mi się dwie inne podobne sytuacje. W grudniu ubiegłego roku katolicki świat zjednoczył się w modlitwie za Benedykta XVI, kiedy poinformowano, że jego stan się pogorszył i papież umiera. A osiemnaście lat temu uwaga mediów oraz troska ludzi wierzących, i nie tylko, w podobnym czasie – tuż przed Niedzielą Palmową – także była skierowana na klinikę Gemelli, gdzie przebywał ciężko chory Jan Paweł II. Tej trosce i zainteresowaniu, podobnie jak teraz, towarzyszył szturm modlitewny za Ojca Świętego. To pokazuje, że troszczymy się o papieża, że jest dla nas ważny, a kiedy choruje, otaczamy go modlitwą jak kogoś bliskiego, jak członka najbliższej rodziny. I nie jest ważne, z jakiego kraju pochodzi. W tych niespokojnych dla Kościoła czasach jego urząd jest dla nas ciągle taki, jakim ustanowił go Chrystus: to Skała, na której Kościół może się oprzeć i dzięki której „bramy piekielne go nie przemogą”. Dziesiątki dziennikarzy i fotoreporterów czuwających przed kliniką świadczą o tym, że o Ojca Świętego martwią się nie tylko katolicy, ale także ci, którzy z Chrystusem związek mają dość luźny albo nie mają go wcale. Również dla nich papież to znacząca postać. Zainteresowanie świata zdrowiem Ojca Świętego pokazuje być może i to, że wiara w Jezusa Chrystusa ma znaczenie większe, niż mogłoby się wydawać. Bywa odrzucana, kontestowana, odsyłana do lamusa. Ale w świadomości istnieje i czy to przez akceptację, czy przez sprzeciw wyznacza sposób myślenia współczesnego człowieka.
Pierwsze doniesienia o ciężkiej chorobie papieża na szczęście się nie potwierdziły, a zdiagnozowane zapalenie oskrzeli szybko opanowano. W sobotę Franciszek opuścił szpital, a w Niedzielę Palmową przewodniczył Mszy Świętej na placu św. Piotra. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.