Noc Konfesjonałów. Czy spowiedź o 3 nad ranem jest lepsza od innych?

Jakub Jałowiczor

|

GN 13/2023

publikacja 30.03.2023 00:00

Trwa przynajmniej do północy, a w niektórych kościołach nawet do 6 rano. Poszczególne świątynie organizują ją w różne dni Wielkiego Tygodnia, ale najczęściej w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę. Noc Konfesjonałów odbywa się w tym roku po raz trzynasty.

Noc Konfesjonałów. Czy spowiedź o 3 nad ranem jest lepsza od innych? Roman Koszowski /foto gość

Pierwszym celem jest przypomnienie albo uświadomienie duchowego wymiaru świąt Wielkiejnocy – tłumaczy ks. Grzegorz Adamski ze Szczecina, pomysłodawca Nocy Konfesjonałów. – Zewnętrzne przygotowania przesłaniają to, co w Wielkiejnocy najważniejsze: paschę, czyli przejście. W tym przypadku to przejście z grzechu do wolności, do łaski – dodaje. Jak mówi, większość penitentów to ludzie, którzy albo przed świętami byli zabiegani i dopiero w ostatniej chwili orientują się, że nie byli u spowiedzi, albo wracają na Wielkanoc z zagranicy, gdzie trudno było o spowiednika, albo po prostu chcą wyspowiadać się bez pośpiechu i świadomości, że ksiądz za chwilę musi pędzić do innych obowiązków. Nasi rozmówcy są zgodni, że choć w dzień sakrament jest dokładnie tak samo ważny, nocna spowiedź jest inna. – Żeby wyjść z domu, rezygnując ze snu, i przystąpić do sakramentu w nocy, trzeba być zdeterminowanym – zauważa ks. Adamski. – W czasie Nocy Konfesjonałów spowiadają się ludzie, którym bardzo zależy, sakrament ma dla nich duże znaczenie. To inna sytuacja niż na przykład w niedzielę podczas Mszy św., choć nie chcę powiedzieć, że jedna spowiedź jest lepsza, a druga gorsza.

Także ks. Lucjan Chronchol, prefekt szczecińskiego seminarium, który od lat spowiada w czasie akcji, jest zdania, że noc pomaga penitentom. – Najczęściej brałem dyżury między północą a 2, albo od 2 do 4 nad ranem – mówi. – Wtedy nie było już tłumów, więc nie trzeba było się spieszyć. Zdarzały się spowiedzi po latach albo osoby z trudniejszymi historiami. Osłona nocy trochę pomaga w tym, żeby się otworzyć. To pewna łaska, choć zmęczenie daje się odczuć.

Kapłan dodaje, że przychodziły też osoby, które spowiadają się regularnie, ale i tak czekały na tę okazję. Z kolei ks. Adamski przytacza przykład jednej z penitentek, która po prostu nie miała z kim zostawić małego dziecka, a kiedy jej mąż wracał z pracy, nie można już było znaleźć miejsca, gdzie jeszcze trwa spowiedź.

Apka spowiedziowa

Pierwsza edycja Nocy Konfesjonałów odbyła się w 2010 r. Pomysł nie był zupełnie nowy, bo podobne wydarzenie miało miejsce trzy lata wcześniej w Chicago. Inspirację stanowiła akcja z zupełnie innej dziedziny – Noc Muzeów. 2 kwietnia, czyli w piątą rocznicę śmierci Jana Pawła II, księża zaczęli spowiadać o 21.37. W akcji brały udział trzy szczecińskie kościoły. W jednym z nich spowiadał abp Andrzej Dzięga. Brał najtrudniejsze dyżury – między godz. 2 a 4 nad ranem albo od godz. 4 do 6. Noc Konfesjonałów szybko zyskała popularność. W 2012 r. uczestniczyły w niej już 94 kościoły, a rok później 127 świątyń. Od tego czasu do pandemii liczba świątyń, w których można się było wyspowiadać o nietypowych godzinach, nie spadała poniżej setki. Rekord padł w 2018 r., kiedy konfesjonały były otwarte nocą w 239 kościołach. Do parafii z Polski często dołączają polskojęzyczne kościoły z zachodniej Europy, np. z Rotterdamu (w 2012 r.) czy Lancaster (obecna edycja). Jak podaje ks. Adamski, od 2010 r. liczba świątyń, w których księża byli zaangażowani w akcję, wyniosła 656. Ile osób się wyspowiadało? Tego nikt nie policzył. Ruch na stronie internetowej sugeruje, że zainteresowanie jest największe w dużych miejscowościach.

W 2014 r. podczas wizyty ad limina apostolorum polscy biskupi opowiedzieli o akcji papieżowi Franciszkowi. Cztery lata później kard. Konrad Krajewski przekazał, że Ojciec Święty udziela błogosławieństwa wszystkim prezbiterom spowiadającym podczas Nocy Konfesjonałów. W 2020 r. pandemia uniemożliwiła przeprowadzenie akcji, ale już rok później nocna spowiedź w Wielkim Tygodniu znów była możliwa, tym razem w 66 świątyniach. W 2022 r. liczba kościołów znów znacznie przekroczyła setkę. Jak podkreśla ks. Lucjan Chronchol, zainteresowanie w poszczególnych latach bywało mniejsze lub większe, ale kapłanowi nigdy nie zdarzyło się siedzieć bezczynnie, nawet w środku nocy.

Podczas pierwszych edycji Nocy Konfesjonałów wolontariusze rozdawali ulotki mające pomóc w zrobieniu rachunku sumienia. Teraz można skorzystać też z wersji elektronicznej – pisanej albo w formie audiobooku. Obie dostępne są na stronie Nocy Konfesjonałów, a także w aplikacji. Ponad 100 pytań odnoszących się do poszczególnych przykazań opracował o. Jacek Prusak OP. W aplikacji i na stronie można też znaleźć najbliższy kościół, który bierze udział w wydarzeniu.

List do cerkwi

Daniel Grocholewski zaangażował się w organizację Nocy jeszcze jako licealista. To była jedna z pierwszych edycji wydarzenia, a zarazem pierwsza, która miała już wielki rozmach i brały w niej udział kościoły z zagranicy. Nastoletni Daniel pomagał w pisaniu do poszczególnych parafii listów z propozycją dołączenia do przedsięwzięcia. Na celownik wzięto wszystkie kościoły z miast wojewódzkich i innych większych miejscowości. Listów było kilkaset. Jeden trafił do cerkwi, bo podczas tworzenia listy adresatów ktoś nie zauważył, że bierze adres parafii prawosławnej. – Spotkaliśmy się z dużą życzliwością – wspomina dawny wolontariusz. – Chciałem jakoś pomóc w rozpropagowaniu akcji, ale wtedy media społecznościowe nie miały takiego zasięgu, przynajmniej wśród moich znajomych.

W tym roku Daniel Grocholewski po raz trzeci sam siądzie nocą w konfesjonale, bo po skończeniu liceum wstąpił do seminarium i został księdzem.

Ksiądz Chronchol w 2011 r. wrócił do Polski ze studiów w Rzymie i od tego czasu niemal co roku spowiada w Noc Konfesjonałów. – Triduum Paschalne to szczególne dni, stąd myśl, żeby towarzyszyć Jezusowi, zwłaszcza w nocy w Wielki Czwartek. Ta posługa sakramentalna to forma osobistej bliskości z Jezusem – tłumaczy.

Podczas Wielkiego Tygodnia, a zwłaszcza Triduum Paschalnego, księża nie mogą narzekać na brak zajęć. Czy warto dokładać sobie jeszcze nieprzespaną noc? – Jestem księdzem, to służę – mówi krótko ks. Chronchol.

– Po to jestem księdzem – dodaje ks. Grocholewski. – Prowadzenie katechezy czy budowanie obrazu Kościoła, gdzie można się spotkać – to mogą robić wszyscy ochrzczeni. Natomiast moim szczególnym zadaniem jest być dla ludzi w konfesjonale.

To tak jak rodzic dla dziecka jest w stanie wstać w nocy, choć czasem się nie chce.

Kapłan ze Szczecina podaje też przykład z czasów wojny: – W czasie powstania warszawskiego pewien ksiądz siedział w konfesjonale w Niepokalanowie, choć dookoła toczyły się walki. Jakiś człowiek, uciekając, wszedł do kościoła i dzięki temu, że zastał księdza w konfesjonale, mógł się wyspowiadać. Ten przykład podawano nam w seminarium po to, żebyśmy się nie bali i byli w miejscu, gdzie jesteśmy potrzebni. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.