Słowa umierającego Chrystusa: krzyk opuszczenia czy modlitwa nadziei?

ks. Rafał Bogacki

|

GN 13/2023

publikacja 30.03.2023 00:00

„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”. Tuż przed swoją śmiercią Jezus zwraca się do Boga pierwszymi słowami Psalmu 22. Ten „krzyk opuszczenia” powraca w Wielkim Tygodniu, budząc nasze zakłopotanie. Jak interpretować słowa umierającego Chrystusa?

Słowa umierającego Chrystusa: krzyk opuszczenia czy modlitwa nadziei? National Gallery of Art /wikimedia

Intuicyjnie czujemy, że słowa te nie są okrzykiem rozpaczy, a jednak zawartą w nich sugestię, związaną z tym, że Bóg rzeczywiście opuścił swojego Syna, trudno zrozumieć. A może okrzyk z krzyża to tak naprawdę wyraz ufności wobec Boga? Ufności ukrytej za pełnymi bólu słowami, które wyrażają Jego głęboką więź z Ojcem?

Wołanie Ukrzyżowanego

Trudno powiedzieć, czy „krzyk opuszczenia” to ostatnie słowa Jezusa na krzyżu. Bibliści spierają się o to od dawna. Chronologia jest jednak mało istotna. Ważniejsza jest treść zawarta w każdym ze słów zanotowanych przez ewangelistów.

„»Eloi, Eloi lema sabahthani«, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34; por. Mt 27,46). Nie sposób wniknąć w głębię tej modlitwy, jeśli nie przeżyło się podobnego doświadczenia – wewnętrznej pustki, duchowych ciemności, poczucia Bożej nieobecności. Cierpienie, które dotyka najgłębszych warstw naszej osobowości, prowokuje podobne wołanie. Jest w nim zawarta tęsknota za prawdziwą bliskością.

Pozostawione przez Marka i Mateusza opisy są zgodne w swoich głównych liniach. Marek zaznacza, że Jezus zawołał, zwracając się do Boga w języku aramejskim („Eloi, Eloi…”), a Mateusz przywołał wersję hebrajską („Eli, Eli…”). To mało istotny językowy szczegół. Ważniejsze jest to, że obaj wspominają o takiej samej reakcji ludzi stojących pod krzyżem – „Patrz, woła Eliasza” (Mk 15,35; Mt 27,47). Czy wzywanie imienia Boga można było pomylić z wzywaniem proroka Eliasza? Niektórzy twierdzą, że pomyłka mogła wynikać z tego, że odbywający karę ukrzyżowania skazańcy modlili się stosunkowo rzadko, i to zmyliło gapiów. Inni zaznaczają, że oryginalne brzmienie pierwszych słów psalmu trudno pomylić z wołaniem Eliasza, i dodają, że to kolejne jego zdania mogły spowodować pomyłkę. Zgodnie z ową opinią to słowa: „Ty jesteś moim Bogiem” (Ps 22,11) stały u podstaw niezrozumienia słyszących je ludzi. W języku polskim nie wybrzmiewają podobieństwa, jednak w hebrajskim właśnie to wyznanie bardziej przypomina wołanie proroka Eliasza. Według tej interpretacji Jezus wypowiada na krzyżu nie tylko pierwsze słowa psalmu, ale także kolejne wersety. Czy to oznacza, że w skrajnym wyczerpaniu odmówił cały psalm? Raczej nie. Mógł jednak modlić się jego fragmentami, tymi, które najbardziej wyrażały Jego wewnętrzny stan. Mógł też przeplatać je innymi modlitewnymi wezwaniami, jak choćby tym z Psalmu 31 zapisanym przez Łukasza: „Ojcze, w ręce Twoje powierzam ducha mojego” (23,46).

Jakkolwiek by było, przytoczenie pierwszych słów starotestamentalnej modlitwy zakłada odniesienie się do całej jej treści. Z pewnością możemy zatem przyjąć, że postawa duchowa Jezusa odpowiadała perspektywie nakreślonej w tym psalmie, który odegrał istotną rolę w interpretacji całej męki Jezusa.

Od skargi do uwielbienia

Psalm 22 to jedna z najgłębszych modlitw biblijnych opisujących cierpienie przeżywane w obliczu Boga. W Septuagincie, greckim tłumaczeniu Biblii z II wieku przed Chr., nosi on tajemniczy tytuł: „O pomocy, która przychodzi o świcie”, zmieniający spojrzenie na całą modlitwę, która tylko w pierwszej części jest skargą cierpiącego. Jaka jest rzeczywista sytuacja modlącego się nim człowieka?

To sprawiedliwy, który jest otoczony bandą złoczyńców. Szydzą z niego, zadają mu cierpienie, przebijając jego ręce i nogi, a nadto cieszą się z zadanego mu bólu (por. w. 8.17-18). Mimo że psalmista znajduje się w sytuacji, którą wielu określiłoby jako beznadziejna, zwraca się do Boga: „Przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela. Tobie zaufali nasi przodkowie, zaufali i Ty ich uwolniłeś” (w. 4-5). W wielką lamentację, która jest skutkiem działania ludzi przewrotnych, wplecione jest wyznanie wiary. Modlący się jest przekonany, że Bóg, do którego się zwraca, jest w stanie przedrzeć się przez otchłań cierpienia i wydobyć go z tragicznej sytuacji.

Psalmista ufa i jest pewny tego, że Bóg go wysłucha. Dlatego też skarga przechodzi w pełne żaru uwielbienie. Co istotne, psalmista nie zostaje sam. Druga część psalmu dotyczy zgromadzenia liturgicznego, a stan ducha wołającego do Boga jest inny. Od poczucia osamotnienia psalmista przechodzi w dziękczynienie. Zachęca też wspólnotę, aby włączyła się w jego wołanie. Skąd ta zmiana? To owoc powierzenia się w ręce Boga. „Będę głosił Twoje imię swym braciom, i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia” (w. 23). Dalsze wersety pokazują, że przestrzennie i czasowo poszerza się krąg ludzi, do których zwraca się modlący. On chce, aby jego wołanie dotarło aż na krańce ziemi, do królów i do wszystkich narodów (por. w. 28), a nawet do Szeolu, tam, gdzie przebywają ci, którzy „zasnęli w prochu ziemi” (w. 30). Głoszenie zwycięstwa Boga ma objąć wszystkie pokolenia, dawne, obecne i przyszłe. „Bo władza królewska należy do Pana” (w. 29).

Ten psalm to nie tylko wyraz bólu. To modlitwa nadziei, która rodzi się z wiary. Milczenie Boga jest w niej czasowe, a Jego oddalenie pozorne. W rzeczywistości jest On blisko i nie pozostawia sprawiedliwego w opuszczeniu.

Jezus Synem Bożym

Modlitwa Jezusa nabiera także nowych odcieni, jeśli czyta się ją w kontekście narracji ewangelistów. W jakim kluczu przedstawia ją uznawana za najstarszą Ewangelia Marka?

Niektórzy uważają, że ewangelista tak pisał swoje dzieło, aby wołanie Jezusa na krzyżu stanowiło jego kulminacyjny punkt. To dramat śmierci ma objawić rzeczywistą tożsamość Jezusa. „Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”, bo tak rozpoczyna się Ewangelia Marka (1,1), w kolejnych odsłonach ujawnia tę fundamentalną prawdę. Jezus jest Synem Boga. I w tym kontekście trzeba czytać także słowa o opuszczeniu.

Nie przez przypadek Marek rozpoczyna opis męki od modlitwy w Ogrójcu, przywołując pierwsze słowa wypowiedziane przez Jezusa w tych dramatycznych chwilach. To głębokie wyznanie. Jezus modli się słowami: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe” (14,36). Zestawienie tego pełnego czułości powierzenia się Ojcu z ostatnimi słowami, wypowiedzianymi na krzyżu, daje nowe spojrzenie na to, co działo się między Jezusem Synem i Bogiem Ojcem. Jezus nie rozpoczął bowiem od słów: „opuściłeś mnie”, lecz od żarliwego wołania: „Boże mój, Boże mój…”. Wypowiedziany z otchłani cierpienia okrzyk wznosi się do Ojca. Można zatem uznać, że w sytuacji skrajnego wyczerpania i bliskiej śmierci Jezus wciąż ufał. Wiedział, że Jego słowa dotykają serca Boga, z którym jest zjednoczony. Nie jest też przypadkiem to, że Marek jedynie w tych dwóch miejscach przytoczył słowa modlitwy Jezusa. Wołanie z krzyża jest według niego przedłużeniem synowskiego „Abba, Ojcze” z Ogrójca.

Oczywiście ufne powierzenie się w ręce Ojca nie umniejsza dramatu. Rozgrywa się on także na oczach tych, którzy stoją pod krzyżem. Ich reakcja ujawnia możliwe postawy wobec Boga i Jego ukrzyżowanego Syna. Jedni Go odrzucają, a inni dochodzą do wiary. Pierwsi stwierdzają: „Oto woła Eliasza” (15,35), a następnie podają gąbkę z octem i szydzą. Natomiast setnik, tuż po śmierci Jezusa, „widząc, że tak wyzionął ducha, rzekł: »Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym«” (15,39). Setnik odkrył najgłębszą prawdę o Tym, którego ukrzyżowano, a jego wyznanie to ostatnie słowa pojawiające się w Markowej narracji o męce. I nie jest to przypadek.

Wypełnienie Pism

Perspektywa Mateusza niewiele różni się od tej nakreślonej przez Marka. Wyznanie setnika jest niemal identyczne, a Jezus modli się tymi samymi słowami, ale przytoczonymi w języku hebrajskim. Mateusz chce jednak wysunąć na pierwszy plan inną prawdę – życie Jezusa jest wypełnieniem Pism. Właśnie dlatego w jego opisie możemy odnaleźć także trzeci element nawiązujący do Psalmu 22. Jest nim szyderstwo stojących pod krzyżem, bezpośredni cytat z psalmu: „Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje” (27,43; Ps 22,9). W ten sposób czytelnik Ewangelii dostaje do ręki klucz interpretacyjny całego wydarzenia. Benedykt XVI w „Jezusie z Nazaretu” podsumował tę prawdę następująco:„Psalm 22 opowiada historię Męki i wychodzi poza jej ramy. Publiczne upokarzanie, urąganie i potrząsanie głowami przez szyderców, ból, straszliwe pragnienie, przebicie rąk i nóg, rzucanie losów o szaty – cała Męka została w tym psalmie uprzednio już jakby opisana. W wypowiedzianych przez Jezusa początkowych słowach psalmu jest w gruncie rzeczy obecna już całość tej wspaniałej modlitwy – także pewność wysłuchania, które nastąpi w zmartwychwstaniu, pewność powstania »wielkiego zgromadzenia« i nasycenia ubogich. To wołanie w krańcowej potrzebie jest jednocześnie pewnością Boskiej odpowiedzi, pewnością zbawienia – nie tylko dla samego Jezusa, lecz dla wielu”.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.