Real wygrywa

Andrzej Nowak

|

GN 11/2023

Propaganda to zjawisko stare jak świat, choć dziś dysponuje skuteczniejszymi niż dawniej narzędziami.

Real wygrywa

Nie chodzi w tym tytule o piłkę nożną i znakomity hiszpański klub. Chodzi o rzeczywistość, która mimo wszystko wygrywa z nierzeczywistością. Atak kłamstwa, manipulacji i podłości przedstawiany jako dociekanie prawdy i szukanie sprawiedliwości to zjawisko, którego doświadczamy codziennie. Ostatnio przebiło się ono do naszej świadomości wraz z testującą miarę naszego odrealnienia i słabości akcją „zgnoić świętego papieża Polaka”. Zauważyliśmy i zareagowaliśmy. Najczęściej jednak, nawet tego nie zauważając, padamy ofiarą nierzeczywistości. Ułatwiły i spotęgowały ten efekt środki techniczne świata wirtualnego. Zwłaszcza od momentu, kiedy dzieci i zdziecinniali dorośli dostali do ręki smartfony. Zaczęły skutecznie wsysać miliony, a potem miliardy ludzi do swoich coraz bardziej zamkniętych baniek dezinformacyjno- -rozrywkowych, zastępujących kontakt z żywymi ludźmi oraz chęć poznawania innych – w realu. O tym, jak funkcjonuje ten mechanizm i jak jest dyskretnie sterowany przez cyberpanów z największych korporacji medialno-finansowych na świecie, a przede wszystkim jak destrukcyjne skutki dla ludzkiego świata ma jego działanie, napisał w przenikliwej książce Andrzej Zybertowicz. Jej tytuł mówi (prawie) wszystko: „Cyber kontra real”. Cyberpanowie chcą kontrolować świat, żeby go uszczęśliwić, a raczej uszczęśliwić siebie poczuciem wszechmocy i wyższości nad manipulowaną tak łatwo ludzką „mierzwą”.

Oczywiście są też środki zakłamywania rzeczywistości dużo starsze od smartfonów, kontrolerów Google’a, TikToka, Facebooka i ich algorytmów. Propaganda to zjawisko stare jak świat, choć dziś – w świecie baniek dezinformacyjnych tworzonych przez budujące je wspólnie telewizje, gazety, portale – dysponuje skuteczniejszymi niż dawniej narzędziami. A jednak z nadzieją dostrzegam wciąż istniejące granice tej skuteczności. Oto Wirtualna Polska (nomen omen), jeden z największych portali, raczej niesprzyjających obecnej ekipie rządowej w Polsce, zamówiła sondaż, który miał sprawdzić, jaki procent ludzi uwierzyło w nową tezę lidera opozycji. Ten stwierdził, że Daniel Obajtek, prezes spółki Orlen, to „jeden z największych oligarchów Putina”. Tak właśnie były premier rządu, który jak żaden inny wspierał politykę „normalizacji” stosunków z agresywnym reżimem Kremla oraz całkowite uzależnienie energetyczne Polski od Rosji, powiedział o prezesie koncernu, który doprowadził do całkowitego uniezależnienia Polski od szantażu energetycznego Putina. Kłamstwo wyzywająco zuchwałe. Okazało się, wedle wspomnianego sondażu, że bez zastrzeżeń uwierzyło w to kłamstwo zaledwie 3 proc. respondentów. 12 proc. uznało, że to „raczej prawda”. Ponad 67 proc. badanych uznało kłamstwo za kłamstwo. 17 proc. nie wiedziało, jak ocenić prawdziwość wypowiedzi lidera opozycji.

Real próbuje się przebijać nawet w najbardziej niesprzyjającym dla siebie środowisku globalnej kultury masowej. Trzeba jednak do tego wyjątkowego talentu i sprytu. Próbował ostatnio tej sztuki amerykański film „Amsterdam”. Ubrany w szaty nieco absurdalnej komedii z czasów dwudziestolecia międzywojennego, a ozdobiony kreacjami popularnych aktorów, przez zawiłą intrygę prowadzi do poważnego zagadnienia: czy ktoś, jakaś „wielka piątka” od mediów, chemikaliów i pieniędzy, nie chce zamienić naszego świata w teatrzyk kukiełkowy, w którym będzie pociągać za sznurki? Film nawiązuje do rzeczywistej konspiracji, która próbowała wydrążyć od środka system wyborczy w USA w 1933 roku. Ale czy nie mruga okiem do nas: to o naszym, współczesnym świecie mowa i o jego „wielkich piątkach”, które nawet nie potrzebują obalać prezydentów, bo już nimi zarządzają, a w razie nieposłuszeństwa mogą wyłączyć z Facebooka?…

Film sukcesu nie odniósł. Inna jednak próba, bardziej wyrafinowana, bo ubrana w język tak modnego wśród młodych ludzi „mulitwersum”, okazuje się właśnie globalnym sukcesem. Chodzi o film „Wszystko wszędzie naraz”. To pękająca od błyskotliwych pomysłów narracyjnych, komicznych sytuacji i wschodnich scen walki, w istocie dramatyczna historia walki matki o córkę, która swoje nadzieje, niespełnione sny, w końcu całe życie włożyła w świat wirtualny, „równoległy”. Jest to historia walki męża o ocalenie rodziny i dobra w stosunkach między ludźmi. Historia walki rzeczywistości, w której jest dobro, z nierzeczywistością, w której rządzi demoniczne zło. Trzeba zobaczyć dobro w rzeczywistości – i bronić przed furiackimi atakami nierzeczywistości.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.