Kto właściwie jest królem?

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 11/2023 Otwarte

Nieco ponad tysiąc lat przed Chrystusem na Bliskim Wschodzie powszechnie panowali królowie, a monarchia była wręcz jedynym ustrojem.

Kto właściwie jest królem?

Tylko Izrael, który wrócił z niewoli egipskiej, nie miał króla. Gdy wreszcie został namaszczony przez Samuela – a był to Saul – nie sprawdził się. Jego następcą, już z zupełnie innego rodu i izraelskiego pokolenia (Saul pochodził z pokolenia Beniamina), miał zostać Dawid z pokolenia Judy.

Monarchia budziła pewien istotny sprzeciw w koncepcji funkcjonowania narodu wybranego, bo to Pan Bóg i jedynie On jest panem i władcą. Doskonale pokazują to biblijne psalmy. Są wśród nich te, które mówią o królowaniu. Ciekawą rzeczą jest ich podział. Mamy psalmy mówiące o królowaniu Jahwe, jak choćby Psalm 93: „Pan króluje, oblókł się w majestat, Pan przywdział potęgę i nią się przepasał: tak utwierdził świat, że się nie zachwieje. Twój tron niewzruszony od wieczności, Ty jesteś od wieków”. I mamy psalmy będące modlitwą do Boga za ziemskiego króla, jak choćby Psalm 72: „Boże, przekaż Twój sąd królowi, a Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu, aby Twoim ludem rządził sprawiedliwie i ubogimi według prawa”.

Oba ich rodzaje pokazują jedną i podstawową rzecz: mimo że lud ma ziemskiego władcę, jest nad nim Ktoś wyższy władzą, dostojeństwem i wszelką potęgą. Stąd, szanując króla, trzeba o powodzenie błagać wyższą od niego instancję.

Dzisiejsze pierwsze czytanie wraca do historii wyboru Dawida na króla, następcę Saula. Ten sam Samuel, który namaścił Saula, zostaje posłany do Betlejem, do domu Jessego, bo tam Pan Bóg upatrzył sobie nowego króla. I tu dokonuje się swoista konfrontacja ludzkich ocen z zamiarami Pana Boga. Pan nie wybrał sobie Eliaba. „Pan jednak rzekł do Samuela: »Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż odsunąłem go, nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce«”.

Pan na króla wybiera najmłodszego z synów Jessego, Dawida. I to on staje się władcą, który zdobywa Jerozolimę, czyniąc z niej stolicę. On staje się twórcą dynastii, na której zostają osadzone obietnice zbawienia, i to tak silne, że tysiąc lat później żydzi będą czekać na Mesjasza z rodu Dawida. „Hosanna Synowi Dawidowemu!” – będą wołać tłumy witające Pana Jezusa w Jerozolimie. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.