Wymieranie

Tomasz Rożek

|

GN 11/2023

Kilkanaście dni temu podpisano traktat chroniący wody międzynarodowe. Czytając o nim, zdałem sobie sprawę, jak bardzo niszczymy to, czym powinniśmy się opiekować. Ciekawe, że – na różnych poziomach – wolimy gasić pożary niż do nich nie dopuszczać. Czy to kwestia niewiedzy? Braku pomysłu? Odwagi? A może zwykłego lenistwa?

Wymieranie

200 krajów świata podpisało w końcu traktat o bioróżnorodności. Zgodnie z jego zapisami ochronie zacznie podlegać ten obszar mórz i oceanów, który dotychczas był traktowany jako wspólny. W praktyce – niczyj. Mówimy nie o jakimś drobnym kawałku, lecz o prawie połowie powierzchni naszej planety. To obszar, na którym żyją dziesiątki tysięcy gatunków roślin i zwierząt. Wielu z nich nigdy nie poznamy, bo z szacunków wynika, że dotychczas zdążyliśmy poznać tylko około 20 proc. gatunków zamieszkujących naszą planetę. Duża część z nich wyginie, zanim zdążymy je odkryć i zbadać; zanim zdążymy zrozumieć ich rolę w skomplikowanym ekosystemie; zanim odkryjemy ich zwyczaje; zanim zrozumiemy ich biochemię (a może dzięki niej odkrylibyśmy nowe lekarstwa) i fizjologię. Jaka jest skala tego zniszczenia? W skali globu – nie tylko oceanów, ale także organizmów żyjących na lądzie – każdego roku ginie kilkanaście tysięcy gatunków zwierząt i roślin. Takie są szacunki, dokładnej liczby nigdy nie poznamy. To setki razy więcej niż ginęłoby z powodów naturalnych. Nawet te gatunki, których przedstawiciele jeszcze żyją, są coraz mniej liczne. W ciągu ostatnich 50 lat liczebność kręgowców zmniejszyła się o prawie 60 procent. Ostatni raz tak duży spadek bioróżnorodności na Ziemi miał miejsce wtedy, gdy z powodu uderzenia planetoidy wyginęły dinozaury. To było 66 milionów lat temu! Wtedy powodem masowego wymierania była kosmiczna kolizja, a dzisiaj? Zanieczyszczenie środowiska i nadmierna eksploatacja zasobów. Związana jest ona z ograniczeniem siedlisk dzikich zwierząt. Ogromnym wyzwaniem dla życia na Ziemi są także zmiany klimatu, które były także w przeszłości, ale nigdy nie następowały tak szybko jak teraz. Świat ożywiony nie ma czasu, żeby przystosować się do nowych warunków.

Dotychczas w sposób ścisły chroniony był niecały 1 proc. powierzchni mórz i oceanów, co pokazuje skalę naszych zaniedbań. To, czym powinniśmy się opiekować, eksploatujemy bez opamiętania, bo wciąż chyba zapominamy, że jesteśmy częścią sieci organizmów żywych na Ziemi. Jeżeli ktoś myśli, że poradzimy sobie bez innych, jest w grubym błędzie. Prognozy mówią, że w ciągu następnych kilku dekad wyginie 40 proc. gatunków wszystkich owadów. Kto będzie zapylał nasze uprawy? Co będzie pokarmem dla ptaków?•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.