Kontrowersyjne miasto przyszłości czy przerost ambicji Saudów? Czy The Line zmieni przyszłość urbanistyki?

Wojciech Teister

|

GN 10/2023

publikacja 09.03.2023 00:00

Długie na 170 kilometrów, szerokie na 200 metrów The Line ma przeciąć Pustynię Arabską i zmienić dotychczasowe myślenie o miastach. Ale czy to dobra zmiana?

Chociaż wizualizacje The Line robią ogromne wrażenie, nie jest wcale oczywiste, czy będzie to dobre miejsce do życia. Chociaż wizualizacje The Line robią ogromne wrażenie, nie jest wcale oczywiste, czy będzie to dobre miejsce do życia.
www.dezeen.com

To nie będzie kolejny tekst o głośnym ostatnio raporcie C40 Cities, ale o projekcie, który już jest w realizacji na Półwyspie Arabskim i przekształci ten region nie do poznania.

Mówi się, że świat zmieniają ci, którzy nie boją się marzyć i mają odwagę snuć wizje wykraczające poza to, co jest nam znane i do czego jesteśmy przyzwyczajeni. To prawda, bez takiej odwagi nie powstałoby wiele wynalazków, które dziś są podstawą naszego codziennego funkcjonowania. Gdy rządzący Arabią Saudyjską książę Mohammed bin Salman ogłaszał projekt NEOM, roztoczona przez niego wizja z całą pewnością przekroczyła schematy dotychczasowego myślenia o urbanistyce. Koncepcja jest częścią szerszej strategii uniezależnienia kraju od ropy naftowej i przewiduje zbudowanie na pustyni trzech miast przyszłości, zamieszkanych łącznie przez 10 mln mieszkańców. Projekt z całą pewnością jest rewolucyjny, niemal jak żywcem wyciągnięty z powieści czy filmów science fiction. Ale czy rzeczywiście tak powinna wyglądać przyszłość urbanistyki? Zdania są podzielone.

NEOM – miasta przyszłości

W przeciwieństwie do większości wizjonerów Saudowie nie muszą mierzyć się z problemem znalezienia inwestorów do realizacji wizji. Arabia Saudyjska dzięki produkcji ropy naftowej od ponad pół wieku jest jednym z najbogatszych państw świata. Rzecz w tym, że cała gospodarka kraju jest zawieszona na jedynym źródle dochodów, a panująca dynastia chciałaby w krótkim czasie zerwać z tym uzależnieniem. W realizacji tego celu ma pomóc projekt NEOM, który zakłada budowę trzech miast: przemysłowego Oxagonu, kurortu sportów zimowych Trojeny i flagowego w tym projekcie, ciągnącego się na 170 km i wąskiego na 200 m megamiasta The Line. Wszystkie trzy mają powstać w ekspresowym tempie – do 2030 r. – w północno-zachodniej części kraju, nad wybrzeżem Morza Czerwonego.

Igrzyska w mieście, którego nie ma

Pierwszy element układanki – Oxagon – ma być częściowo pływającym na wodzie miastem przemysłowym. Ma być ono zbudowane na planie foremnego ośmiokąta, w połowie na wybrzeżu, a w połowie na wodach Morza Czerwonego. Obie części będą rozdzielały kanał żeglugowy i port, z którego mają korzystać statki płynące z Kanału Sueskiego i w jego kierunku. Portowe miasto ma być w całości zasilane energią odnawialną i być zapleczem produkcyjnym dla całego NEOM-u. Ot, poprzecinana licznymi kanałami wodnymi przemysłowa Wenecja Bliskiego Wschodu.

Jeszcze bardziej zdumiewającym elementem NEOM-owej układanki jest Trojena. W górzystym i pustynnym terenie do 2026 r. zaplanowane jest zbudowanie… kurortu sportów zimowych. Saudowie chcą stworzyć swoje Chamonix, tyle że supernowoczesne, zaprojektowane przez najlepszych architektów świata, z infrastrukturą dla dyscyplin narciarskich oraz innych sportów zimowych, hotelami, jeziorem, ale też możliwością korzystania z uroków pustynnych piasków. Na ile ten pomysł jest traktowany poważnie? Wystarczająco, by otrzymać prawo organizacji Zimowych Igrzysk Azjatyckich w 2029 r. w mieście, którego jak na razie nie ma.

The Line – metropolia w cieniu

Chociaż zarówno Oxagon, jak i Trojena są projektami, które robią ogromne wrażenie, flagowym projektem wizji NEOM jest The Line – zaplanowana na 9 mln mieszkańców metropolia, która ma zajmować obszar w kształcie linii, długiej na 170 km i szerokiej na zaledwie 200 metrów.

Realizacja tego projektu już trwa, co potwierdzają zdjęcia satelitarne. A trzeba przyznać, że The Line to wizja, która ma rozmach, nie tylko jeśli chodzi o rozmiary. Na stronie internetowej projektu czytamy, że „The Line to rewolucja cywilizacyjna, która stawia człowieka na pierwszym miejscu, zapewniając bezprecedensowe wrażenia z życia w mieście, jednocześnie chroniąc otaczającą przyrodę. Redefiniuje koncepcję rozwoju miast i tego, jak powinny wyglądać miasta przyszłości”.

Na czym ma polegać ta rewolucja cywilizacyjna? Miasto ma mieć układ linearny (złośliwi powiedzą, że to żadna nowość – w Polsce mamy setki ciągnących się wzdłuż jednej drogi wsi typu rzędówka). Ale tutaj jest mowa o metropolii długiej na 170 km, a szerokiej na jedynie 200 m, z budynkami wznoszącymi się na wysokość 500 m. Całość na powierzchni zaledwie 34 km kw. Zewnętrzne elewacje zabudowań mają mieć gładkie lustrzane powierzchnie, odbijające pustynny krajobraz. Za to we wnętrzu wszystko ma kipieć zielenią. The Line ma tworzyć przestrzeń przyjazną dla mieszkańców, gdzie zdrowie i dobre samopoczucie mają mieć priorytet nad infrastrukturą i transportem. W mieście nie będzie samochodów, ani nawet ulic. Transport ma opierać się na zlokalizowanej na najniższym poziomie linii szybkiej kolei, którą podróż z jednego końca metropolii na drugi będzie trwała zaledwie 20 minut, oraz na alternatywnych liniach metra. Zdecydowana większość potrzebnych do codziennego funkcjonowania usług ma być jednak dostępna w promieniu 5 minut spaceru od miejsca zamieszkania. Jednak w odróżnieniu od innych już funkcjonujących tzw. 5-minutowych miast tutaj obszar ten ma być wyznaczany nie w promieniu koła, ale kuli, ze względu na wertykalny charakter projektu.

Większość usług publicznych, takich jak choćby transport, ma mieć charakter autonomiczny (nie będą wymagać obsługi) i działać z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, a 95 proc. gruntów ma być przeznaczonych na tereny zielone. Energia? W 100 proc. pochodząca ze źródeł odnawialnych. Do tego brak sektora produkcyjnego. W efekcie wszystko to ma stworzyć przestrzeń zeroemisyjną, przyjazną dla zdrowia i komfortową dla mieszkańców. Brzmi jak wizja miejskiego raju z futurystycznych opowieści. A jednak projekt został odebrany z umiarkowanym entuzjazmem. Dlaczego?

Kontrowersje

Na pierwszy rzut oka The Line i cały NEOM to urzeczywistnienie marzenia o mieście odpowiadającym na współczesne wyzwania klimatyczne i przyjaznym dla mieszkańców. A jednak już na etapie ogłoszenia projektu pojawiły się liczne pytania i kontrowersje. Krytycy zwracają uwagę, że projekt, który ma zbudować wizerunek Arabii Saudyjskiej jako kraju przyjaznego środowisku i pioniera w dziedzinie neutralnej emisyjnie urbanistyki, jest w rzeczywistości wartym setki miliardów dolarów zabiegiem marketingowym dynastii Saudów i przykładem megalomanii księcia Mohammeda.

Spoglądając poza deklarowaną troskę o dobrostan przyszłych mieszkańców, możemy dostrzec przymusowe wysiedlenia w rejonie budowy autochtonicznego plemienia Howeitat. Najmocniej protestujący przeciwko zagarnięciu ziem pod budowę miasta zostali skazani na śmierć lub wieloletnie kary więzienia.

Nikt nie odpowiedział dotąd na pytanie, jaki wpływ na naturalne środowisko regionu będzie miało stworzenie długiej na 170 km i wysokiej na 500 m bariery, która przetnie m.in. szlaki migracyjne zwierząt lądowych i przez lustrzane fasady będzie znacznie utrudniała życie ptakom.

Zagadką pozostają kwestie kosztów środowiskowych wyrównania bardzo zróżnicowanego pod względem wysokości terenu, na którym ma powstać The Line, a także problem transportu pionowego między piętrami miasta. Sektory usługowo-handlowe mają znajdować się w najniższych kondygnacjach, a ściany miasta o wysokości 500 m będą sytuowały je wśród najwyższych budynków świata. Już dziś w ogromnych wieżowcach pojawia się problem zatorów komunikacyjnych w godzinach szczytu, a The Line ma zamieszkiwać na stałe 9 mln mieszkańców. To samo pytanie zresztą można zadać w odniesieniu do działania służb ratunkowych. Jak w mieście bez dróg będą funkcjonowały pogotowie ratunkowe i straż pożarna?

Osobną kategorią problemów są kwestie wynikające z podejścia władz Arabii Saudyjskiej do wolności obywatelskich. To monarchia absolutna, gdzie jakiekolwiek objawy sprzeciwu wobec Saudów są brutalnie karane. Nowoczesne, naszpikowane kamerami i sztuczną inteligencją supermiasto, w którym tak wielka liczba ludzi jest zgromadzona na tak ograniczonym i wyizolowanym od reszty świata obszarze, daje zarządzającym nim możliwości pełnej kontroli nad populacją.

Te wszystkie wątpliwości sprawiają, że chociaż zapowiedzi i wizualizacje The Line robią ogromne wrażenie, odpowiedź na pytanie, czy będzie to dobre miejsce do życia, nie jest wcale oczywista.

Przerost formy nad treścią?

To, czy The Line jest odpowiedzią na pytanie o miasta przyszłości, czy jedynie materializacją megalomanii śpiących na petrodolarach szejków, okaże się wkrótce. Odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero, gdy miasto powstanie i znajdą się chętni do zamieszkania w nim. Niezależnie jednak od tego, jakie one będą, projekt NEOM, który zaczęli realizować Saudowie, zmusza nas do konfrontacji z pytaniami nie tylko o to, jak powinna wyglądać przyszłość miast, ale również o efektywność wprowadzanych w życie rozwiązań. Koncepcje miast 5-minutowych, gdzie do najważniejszych usług możemy dotrzeć w ciągu kilku minut spaceru, są już wprowadzane w wielu miejscach na świecie z powodzeniem i znacznie mniejszym kosztem. Ale też bez takiego efektu wizerunkowego dla pomysłodawców. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.