Co ty wiesz o Kościele?

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 10/2023

publikacja 09.03.2023 00:00

Myśl wyrachowana: Głupstwa pozostają głupstwami nawet wtedy, gdy wypowiadają je ulubieńcy tłumów.

Co ty wiesz o Kościele?

Ostatnio w mediach często pojawiają się i zyskują popularność wypowiedzi aktorów na temat Kościoła. A to się któryś oburzy, a to wyrazi obrzydzenie, a to zadeklaruje apostazję.

Miesiąc temu w antykościelnej stylistyce zabłysnął Bogusław Linda. W rozmowie z Małgorzatą Domagalik na Kanale Sportowym stwierdził, że jest patriotą, ponieważ stara się „zobaczyć ten kraj zarówno historycznie, od zaborów, rozbiorów, średniowiecza, katolicyzmu, który wszedł w którymś momencie i rozpieprzył nasz kraj, czyli od Wazów, którzy zaczęli rządzić, do teraz i do tego, co złego zrobił z nami Kościół, jak rozwalił ten naród w ogóle…”. Jako przykład wskazał stosunek Kościoła do Biblii. „Jak długo nie można było tłumaczyć Biblii? A po co tłumaczyć, jak ludzie zaczną czytać i rozumieć, o czym jest? Lepiej mówić po łacinie Msze, prawda? Dlaczego ludzie mają wiedzieć, że wcześniej nie było piekła, tylko wymyślono to po to, żeby sprzedawać odpusty? Po co to jest wszystko? Kościół utrzymuje głupotę w tym kraju, niestety” – oznajmił.

Oczywiście każdy ma prawo gadać głupstwa, ale gdy robią to aktorzy, zwłaszcza tak dobrzy jak Linda, wzrasta społeczna przyswajalność takich nonsensów. Wynika to z faktu, że kojarzymy tych ludzi z ich ról, na ogół niebanalnych, słyszymy wypowiadane przez nich słowa, zazwyczaj niegłupie, i ulegamy sugestywności ich gestów i mimiki. W efekcie utożsamiamy aktorów z ich rolami, zakładając mimowolnie, że gdy mówią własnym, prywatnym tekstem, też mówią mądrze. Może się na przykład komuś skojarzyć, że skoro Bogusław Linda grał księdza Robaka, to znaczy, że zna się na teologii. Albo że jeśli grał jakąś postać historyczną, to zna się na historii. Należy mu więc przytaknąć zarówno wtedy, gdy twierdzi, że „katolicyzm” wprowadzili w Polsce Wazowie, jak i wtedy, gdy mówi, że „wcześniej nie było piekła”.

Właściwie każde zdanie to manifest ignorancji. Autorom podobnych tekstów nie chodzi o wyjaśnianie czegokolwiek, tylko o wskazanie sprawcy wszystkiego złego. To bardzo wygodna rzecz, taki wróg publiczny numer 1. Wszystkim go można obciążyć – pożarem Rzymu, rządami PiS czy przyczynami własnej frustracji. Przy czarnym charakterze wszyscy inni wyglądają jak jasne charaktery – i zaraz im lepiej. Gdy w czarnej roli występuje Kościół, sytuacja jest idealna, bo można na nim odreagować wszystko, zwłaszcza to, co nie podoba nam się w sobie.

Jasne, że ludzie Kościoła mają swoje za uszami. W ostatnich czasach ujawniono tego dużo, i bardzo dobrze. Niech wychodzi wszystko, bo prawda jest zawsze lecząca. Ale właśnie prawda, a nie insynuacje i pomówienia podawane ludziom jak hasła do linczu. Bo takie gadanie, że Kościół „rozwalił ten naród”, to w istocie praca nad narodem, żeby „rozwalił ten Kościół”.


KRÓTKO:

Pozyskanie głosów

Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia (obaj katolicy) postanowili „oddać głos społeczeństwu” i ogłosili zamiar przeprowadzenia po wygranych wyborach referendum na temat prawa do aborcji. Twierdzą, że ustawy wynikającej z referendum nawet prezydent RP nie ośmieli się zawetować. A na razie, dopóki nie ma odpowiednich zmian prawnych, liderzy PSL i Polski 2050 zaproponowali powrót do „kompromisu aborcyjnego”. Jak sobie to wyobrażają po orzeczeniu TK, stwierdzającym jasno, że nie zezwala na to konstytucja? Nieważne. Ważny jest „głos społeczeństwa” – a konkretnie każdy głos oddany na nich.

Mit burzący

W Polsce przyśpiesza medialny proces „odjaniepawlania” społeczeństwa. Ostatnio Stefan Niesiołowski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” stwierdził, że „wszystkie pomniki JPII powinny być dyskretnie usunięte”. Były poseł i senator już wie: „Fakty, jakie są i jeszcze nowe mają być ujawniane, świadczą, że papież po prostu krył pedofilów. I właściwie powoli trzeba zapominać o tej postaci. Pomniki natomiast będą usunięte, prędzej czy później”. Gdyby kogokolwiek prześwietlano tak usilnie i w celu przypisania mu złych intencji, jak dzieje się to z Janem Pawłem II, to żaden autorytet na świecie by się nie ostał. To nie mit zbudował pomniki papieżowi z Polski. Mit powstaje teraz – mit złego Wojtyły. A po co? Stefan Niesiołowski to powiedział: „trzeba zapominać o tej postaci”.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.