Abp Pennacchio kończy posługę nuncjusza apostolskiego w Polsce. Jak podsumowuje ten czas?

GN 10/2023

publikacja 09.03.2023 00:00

O pontyfikacie Franciszka, roli nuncjusza i latach spędzonych w Polsce mówi kończący posługę nuncjusza apostolskiego w Polsce abp Salvatore Pennacchio.

Abp Pennacchio kończy posługę nuncjusza apostolskiego w Polsce. Jak podsumowuje ten czas? roman koszowski /foto gość


Ks. Adam Pawlaszczyk: Mówi się, że rolą nuncjusza jest bycie „uśmiechem papieża”. Jakie jest prawdziwe oblicze Franciszka?

Abp Salvatore Pennacchio:
To bardzo trafne i miłe porównanie. Rzeczywiście, nuncjusz reprezentuje Ojca Świętego. Sprawia, że papież wydaje się nam bliższy. Przez nuncjusza docierają do nas papieskie słowa, gesty, uśmiech. Wielokrotnie, ku własnemu zdziwieniu, zauważałem podczas odwiedzin w parafiach czy sanktuariach, do których udawałem się jako nuncjusz apostolski, jak bardzo wierni cenią sobie obecność papieskiego przedstawiciela. Dzieje się tak nie tyle z osobistej sympatii czy szacunku do nuncjusza, ile właśnie przez wzgląd na Ojca Świętego, którego on reprezentuje. Wszyscy wiemy, jaki jest papież Franciszek: ujmują nas jego prostota i pogodny uśmiech. Będąc pokornym, miłym człowiekiem, umie porozumieć się z każdym i jest zawsze blisko ludzi. Zaraz po wyborze, kiedy pojawił się na balkonie bazyliki św. Piotra, powiedział: „Podążajmy razem”. Uczestniczy w procesie synodalnym jako pasterz, który prowadzi owce, ale także – będąc wśród nich – „pachnie nimi”, czuje ich zmartwienia i problemy. Uważam, że urząd pasterza Kościoła sprawuje z ogromną prostotą. Spotkania z nim zawsze dodają otuchy. Jest papieżem bliskim, który wciąż prosi o modlitwę za siebie. Zawsze na zakończenie przemówienia dodaje: „Módlcie się za mnie!”. Dlatego i ja wszystkich ludzi, z którymi się spotykam, proszę o modlitwę za Ojca Świętego.

13 marca minie 10 lat pontyfikatu papieża Franciszka. Jak Ksiądz Arcybiskup podsumowałby ten okres?

Często powracam do pierwszego spotkania papieża Franciszka z dziennikarzami, kiedy wyjaśniał im wybór imienia i zwrócił uwagę na patrona swojego pontyfikatu. Wskazał na Franciszka z Asyżu jako na człowieka ubóstwa i pokoju, który kochał stworzenie i zawsze go strzegł. Wtedy też padła bardzo mocna deklaracja Ojca Świętego – powiedział, że pragnie Kościoła ubogiego i dla ubogich. Taki jest pontyfikat papieża Franciszka. Zaprasza wszystkich wierzących: kapłanów, osoby życia konsekrowanego i świeckich do odważnego pójścia za Jezusem, do jeszcze większej miłości bliźniego, do braterstwa, do dostrzegania potrzebujących – starszych, biednych, imigrantów, uchodźców. Franciszek to papież dialogu, braterstwa i pokoju. Właśnie pokój na świecie obecnie chyba najbardziej leży mu na sercu, gdyż trwające wojny i konflikty, szczególnie na Ukrainie – gdzie naród tak bardzo cierpi – sprawiają Ojcu Świętemu wielki ból.

Kończy Ksiądz Arcybiskup posługę nuncjusza. Służba w Polsce przypadła na czasy trudne dla Kościoła, zarówno powszechnego, jak i lokalnego – w naszym kraju.

Zawsze powtarzam, że są radości i troski, wyzwania i nadzieje. Taka też była moja posługa w Polsce. Trzeba pamiętać, że przez prawie dwa lata mierzyliśmy się z pandemią, a następnie wybuchła wojna w Ukrainie.

Obecnie mamy w Kościele więcej radości czy trosk?

Trudno mi to jednoznacznie stwierdzić. Wiem jednak, że trzeba żyć, wypełniając wolę Pana – to jest ważne. A w przyszłość należy patrzeć z nadzieją, bo na końcu zawsze jest światło, po Wielkim Piątku przychodzi poranek Zmartwychwstania. To prawda, że obecne czasy są trudne, ale jeśli ufamy Panu, możemy odważnie iść naprzód.

Jakie najtrudniejsze momenty przeżył Ksiądz Arcybiskup w Polsce?

Dobrze je znamy – były związane z ujawnieniem przypadków pedofilii wśród księży. Trzeba było je zbadać, wyjaśnić wszystkie okoliczności, także sposoby reagowania na te przestępstwa przez przełożonych dopuszczających się ich kapłanów. Kościół zajął jasne stanowisko w tej kwestii, stworzył urząd delegata episkopatu do tych spraw na poziomie krajowym, w diecezjach powołano delegatów ds. ochrony dzieci przed wykorzystaniem seksualnym przez ludzi Kościoła. Dzieci i młodzież muszą czuć się w Kościele bezpiecznie, muszą mieć pewność, że nie spotka ich tu żadna krzywda. Aby tak było, potrzebujemy świętych księży. Moja babcia mówiła: „Módlmy się o uświęcenie kapłanów”.

Takie chwile pełne ciemności zdarzały się w Księdza posłudze nie tylko w Polsce, ale choćby od razu po przybyciu do Irlandii.

Pamiętam przylot na lotnisko w Dublinie. Myślałem, że wreszcie skierowano mnie na placówkę do naprawdę katolickiego kraju, w którym wszystko będzie idealne. Wcześniej przeżyłem wojnę na Bałkanach i wszystkie związane z nią trudności, niełatwe relacje z mediami, bycie pod presją. I w Dublinie od razu spotykam wstrząśniętego nuncjusza, bo gazety na pierwszych stronach pisały o przypadkach pedofilii wśród duchownych. To była ogromnie trudna sytuacja. I czas oczyszczenia.

Niektórzy dziennikarze sugerują, że przypadków nadużyć duchownych wobec małoletnich w Polsce jest więcej niż w innych krajach, a procedury kościelne są egzekwowane gorzej. To prawda?

Nie sądzę. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że panują obecnie duża ostrożność i dbałość o prawidłowe prowadzenie postępowań kanonicznych. Może wcześniej tak nie było, ale przecież nie tylko w Polsce. Mogę zapewnić, że wszystkie procedury są obecnie przestrzegane, również te dotyczące natychmiastowego zgłaszania przypadków do sądów i szybkiego wytaczania procesów.

Jakie wyzwania, zdaniem Księdza Arcybiskupa, stoją przed Kościołem w Polsce?

Papież wskazał na synodalność. Jest to bardzo ważna droga, którą możemy w Kościele iść razem. Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na młodzież i na rodzinę. Myślę, że bardzo ważne jest duszpasterstwo w parafiach i wspólnotach. Wydaje się, że katecheza szkolna nie wystarczy, by młodzież wzrastała w wierze; potrzebna jest jej kontynuacja w parafii. Wielu młodych ludzi jest otwartych na Kościół, co pokazały Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. To był przykład zaangażowania młodzieży. Chciałbym podzielić się pewnym własnym doświadczeniem. Kiedy zaczęła się wojna na Ukrainie, odwiedziłem parafię św. Małgorzaty w Łomiankach. Zapytałem tamtejszego księdza, ilu ma wolontariuszy. Odpowiedział, że co najmniej setkę, przeważnie młodych osób. To znaczy, że jest w nas pragnienie i gotowość do wspólnego działania jako Kościół, kiedy trzeba na przykład pomóc potrzebującym. Myślę, że w młodzieży jest dobry duch, trzeba go tylko obudzić przez katechezę i umożliwić działanie w Kościele. To są wyzwania natury duszpasterskiej. Trzeba być jednocześnie nauczycielem i pasterzem.

Czy epidemia zmieniła oblicze naszego Kościoła?

Ostatnie badania statystyczne wskazują, że liczba dominicantes (uczestników Mszy Świętych) zmalała. Odwiedzałem jednak latem różne sanktuaria, pytałem w wielu parafiach i widziałem, że życie parafialne się odradza. To dobry znak. Pandemia nauczyła nas wykorzystywania nowych środków ewangelizacyjnych, bo wielu kapłanów, zakonników i zakonnic głosi Jezusa w internecie. To dobrze, trzeba tylko pamiętać, że to wszystko ma doprowadzić do osobistego spotkania z Jezusem na Eucharystii we wspólnocie Kościoła.

Czekają Księdza Arcybiskupa nowe wyzwania. Obowiązki rektora Papieskiej Akademii Kościelnej (uczelni kształcącej watykańskich dyplomatów) są zapewne mniej emocjonujące?

44 lata temu, 25 kwietnia 1979 roku, opuściłem akademię jako absolwent. Przez ten czas objechałem niemal cały świat, byłem na 11 placówkach. Teraz z ogromnym wzruszeniem wracam do akademii jako rektor. Z radością przyjąłem propozycję Ojca Świętego, aby kształcić ludzi reprezentujących Stolicę Apostolską na świecie. Być może papież dostrzegł we mnie trochę misjonarza, a jemu bardzo zależy na misyjnym aspekcie watykańskiej dyplomacji. Chętnie podejmę się tego zadania. Chcę z młodymi kapłanami podzielić się doświadczeniem, porwać ich do tej służby, która w wielu krajach bywa trudna, bo trzeba mierzyć się z wieloma problemami, a na świecie ich przecież nie brakuje. Trzeba być też przygotowanym na różne warunki zewnętrzne, życiowe, w których przyjdzie pełnić misję w imieniu papieża – nawet klimat może być sporym wyzwaniem. W ciągu tych 44 lat zdałem sobie sprawę ze znaczenia nuncjatur, które są naprawdę ważnym i koniecznym mostem pomiędzy Rzymem a Kościołem lokalnym.

Jak działa Papieska Akademia Kościelna i jakie są jej zadania?

Papieska Akademia Kościelna kształci księży, którzy będą reprezentować Stolicę Apostolską w różnych krajach na świecie – dbać o relacje z władzami państwowymi i z Kościołami lokalnymi. Obecnie w akademii studiuje 37 kapłanów reprezentujących 23 narodowości, jest wśród nich także Polak. Księża ci są wybierani przez biskupów i kształcą się na uniwersytetach papieskich w Rzymie, gdzie najczęściej studiują prawo kanoniczne. Głównym zadaniem rektora akademii jest wybór kandydatów na watykańskich dyplomatów, którzy powinni mieć określone predyspozycje, a następnie ich formacja ludzka, akademicka i dyplomatyczna, a także kościelna. Trzeba dodać, że papież zaplanował dla przyszłych dyplomatów specjalny czas: rok misyjny, ponieważ chce, aby życie dyplomaty miało również ten wymiar – trzeba utrzymywać bezpośredni kontakt z Kościołem lokalnym.

Jaka jest rola dyplomacji watykańskiej w świecie?

Jest to dyplomacja szczególna. Z jednej strony, z dyplomatycznego punktu widzenia, jesteśmy równi ambasadorom, otrzymujemy więc akredytację przy głowie państwa. Przed objęciem misji w danym kraju Stolica Apostolska prosi władze o zgodę, by nuncjusz, którego Ojciec Święty chce desygnować, został akredytowany. Tak więc pierwszy, oficjalny i formalny, akt następuje, gdy nuncjusz przedstawia swoje referencje głowie państwa. Kiedy przyjechałem na początku listopada 2016 roku do Polski, przywiozłem dwa listy referencyjne. Jeden przedstawiłem prezydentowi Andrzejowi Dudzie. W liście tym Ojciec Święty wyznaczył mnie na nuncjusza w Polsce i poprosił prezydenta o uznanie mnie za swojego oficjalnego przedstawiciela. Drugi list, akredytujący mnie jako nuncjusza apostolskiego przy Kościele lokalnym, zaniosłem do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Można powiedzieć, że funkcja nuncjusza apostolskiego jest szczególna, równolegle bowiem realizujemy dwie misje: dyplomatyczną i kościelną. Jest on jakby pomostem między najwyższymi władzami danego kraju a Stolicą Apostolską. Ale jest też łącznikiem między Kościołem lokalnym a Stolicą Apostolską, utrzymując stały kontakt z Konferencją Episkopatu danego kraju.

A jak w praktyce wygląda realizowanie misji nuncjusza?

W 1978 roku Paweł VI podczas dorocznej audiencji powiedział do studentów akademii: „Na czym polega wasza służba? Chodzi o wyjątkową i uprzywilejowaną służbę, często ukrytą, nieznaną, z dala od domu i ojczyzny, a także z dala od centrum katolickości, które mocno naznaczyło wasze młode życie jako księży studentów”. Jest to więc służba wyjątkowa i uprzywilejowana, ale też ukryta i nieznana. Składają się na nią różne działania: zwracanie uwagi na prawa i obowiązki, jakie trzeba egzekwować w krajach, stawanie po stronie Kościoła czy też utrzymywanie kontaktów z władzami. Tam, gdzie to jest konieczne, nuncjatura angażuje się w akcje humanitarne, pośredniczy w przekazywaniu pomocy papieża, teraz na przykład ofiarom wojny na Ukrainie. Podobne doświadczenia niesienia pomocy humanitarnej miałem w czasie pełnienia misji w Etiopii, Rwandzie czy Tajlandii, gdzie przeszło tsunami. Nuncjatura angażuje się też w dialog z innymi Kościołami w danym kraju, ze światem kultury czy ekonomii… Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej są aktywni w organizacjach międzynarodowych, działających na rzecz ochrony środowiska naturalnego, np. uczestniczą w szczytach klimatycznych. Zadaniem nuncjusza jest przede wszystkim reprezentowanie papieża, przekazywanie jego spojrzenia na różne ważne sprawy. W Polsce jako reprezentant papieża Franciszka odwiedziłem prawie wszystkie diecezje. Brałem udział w różnych ważnych uroczystościach, jubileuszach, święceniach biskupich. Uczestniczyłem w instalacjach dziewięciu biskupów, nałożeniu paliuszy. Odwiedzałem wspólnoty zakonne. Byłem obecny na wszystkich dorocznych zjazdach Konferencji Episkopatu Polski, a także na konferencjach zgromadzeń zakonnych. Na zaproszenie proboszczów bywałem również w wielu parafiach.

Można więc mówić też o duszpasterskim wymiarze posługi nuncjusza…

Trzeba być wśród ludzi. Po studiach w Akademii Kościelnej zostałem wysłany na pierwszą placówkę do Panamy. Po dwóch tygodniach biskup pomocniczy tego kraju poprosił mnie, abym zapytał nuncjusza, czy mogę pomóc w duszpasterstwie. Nuncjusz odpowiedział: „Tak, pod warunkiem, że najpierw skończy ksiądz pracę w biurze”. Codziennie odprawiałem Mszę Świętą w parafii, a potem pomagałem też w biednej dzielnicy, gdzie opiekowałem się wspólnotą, pomagałem we wznoszeniu kaplicy. Od czasu do czasu wyjeżdżałem na wyspy, gdzie przez cały rok nie było księdza, i wówczas udzielałem tam sakramentów. W Etiopii mieszkałem między dwoma domami misyjnymi. Z jednej strony byli kombonianie, z drugiej Ojcowie Matki Bożej Pocieszenia. Wszędzie, gdzie później przebywałem, starałem się realizować duszpasterski charakter mojej służby.

Z jakimi uczuciami Ksiądz Arcybiskup wyjeżdża z Polski?

Z jednej strony jest mi żal, ponieważ byłem szczęśliwy, że tu przyjechałem – to wszak ziemia św. Jana Pawła II. Czułem i nadal czuję się z nim bardzo związany. Był moim nauczycielem, noszę go w swoim sercu. Jego odwaga, świadectwo i siła pozostały we mnie. Zostawiam ojczyznę św. Jana Pawła II, ale zabieram w sercu Matkę Bożą Częstochowską, św. Faustynę, a przede wszystkim Jezusa Miłosiernego. Zebrałem tu piękne doświadczenia. Przeżyłem chwile radości we wspólnotach – czy to diecezjalnych i parafialnych, czy zakonnych. Ale w końcu jesteśmy, jak powiedział papież Benedykt, skromnymi robotnikami w winnicy Pana. Musimy być gotowi do opuszczenia miejsca, w którym jest nam dobrze. Przez te lata posługi starałem się wnosić do Kościoła w Polsce obecność papieża, być pokornym robotnikiem w winnicy Pana. Wyjeżdżam spokojny i pogodny, jako sługa. Zabieram ze sobą całe duchowe bogactwo, którego tutaj doświadczyłem, i modlę się, aby Pan pomnażał wiarę na tej drogiej mi ziemi. On bardzo mi pomógł w przemierzaniu i poznawaniu tego Kościoła lokalnego. Dziękuję Bogu za piękno Kościoła w Polsce i narodu polskiego.•

Abp Salvatore Pennacchio

Doktor filozofii, dyplomata watykański. pracował w krajach afrykańskich i azjatyckich. Nuncjusz apostolski w Polsce w latach 2016– 2023. 25 stycznia 2023 r. Franciszek mianował go rektorem Papieskiej Akademii Kościelnej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.