Trudy i przeciwności

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 9/2023 Otwarte

Drugi List do Tymoteusza to najprawdopodobniej ostatni list napisany przez św. Pawła. Apostoł widzi już na horyzoncie nadchodzący kres, czeka w więzieniu na rozprawę i liczy się z wyrokiem śmierci.

Trudy i przeciwności

2 Tm 1, 8b-10

Najdroższy:
Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

1. Ten list jest więc jego duchowym testamentem. Paweł kończy swój megamaraton ewangelizacji, teraz przekazuje dzieło Boże swojemu następcy – Tymoteuszowi. W sensie duchowym my, wszyscy ochrzczeni, jesteśmy wezwani do tego, do czego Tymoteusz: mamy wziąć udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii. Tych przeciwności nie brakowało w czasach Pawła i nie brakuje ich dziś. Są one dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, przyszło nam głosić Ewangelię w środowisku kulturowym całkowicie obojętnym na sprawy Boże lub wręcz wrogim Bogu i Kościołowi. Przykład najświeższy: czy komuś parę lat temu przyszłoby do głowy, że w Polsce pojawią się politycy, którzy będą chcieli decydować o tym, w jakim wieku można się spowiadać? Na to nie wpadli nawet komuniści walczący z Kościołem. Drugi rodzaj przeciwności – patrz punkt 3.

2. Paweł przypomina, że powołanie apostolskie (czy to w przypadku duchownego lub osoby konsekrowanej, czy świeckiego) jest czymś absolutnie darmowym. Żaden człowiek sam z siebie nie jest na tyle doskonały, aby stać się głosicielem Ewangelii. „On nas wezwał” – przypomina nam św. Paweł. „Nie na podstawie naszych czynów”. Jesteśmy częścią Bożego planu. Ta świadomość pomaga przyjąć Boże wezwanie, ponieważ jeśli uczciwie spoglądamy na siebie, to widzimy własną nędzę i nieumiejętność. Jeśli jednak On nas wybrał i On nas chciał, to nie musimy już liczyć na siebie, ale możemy spokojnie dać się Jemu poprowadzić, Jego słuchać bardziej niż świata.

3. W ostatniej części dzisiejszego fragmentu wybrzmiewa sama treść Ewangelii, która ma być przekazywana. Jej sednem jest Chrystus, który pokonał śmierć dzięki swojej śmierci. Z tajemnicy paschalnej bije światło oświetlające obecne życie i naszą przyszłość – powołanie do nieśmiertelności. Głoszenie Ewangelii jest zanoszeniem tego światła ludziom żyjącym w ciemności niewiary, grzechu i śmierci. Wielki misjonarz naszych czasów, św. Jan Paweł II, rzucił hasło „nowej ewangelizacji”. Chodziło o ponowne głoszenie Ewangelii narodom, które dawno temu ochrzczone dziś popadły w apostazję. Od kilku lat nowa ewangelizacja została jakby schowana do lamusa. Słyszymy o konieczności poszerzania granic Kościoła, który ma się stać „radykalnie inkluzywny”, czyli szeroko otwarty na niewierzących, na kochających inaczej, na wszystkich. Ewangelia rozpływa się w świeckim humanizmie i ogólnoludzkim braterstwie. „Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii” – nabiera w tym kontekście nowego znaczenia. Okazuje się, że wierne głoszenie zbawczego orędzia Chrystusa wymaga odwagi i jednoznaczności w samym Kościele. Misją Kościoła jest ratowanie ludzi zagrożonych utratą życia wiecznego, zatrutych ideologiami wrogimi Bogu, pogrążonych w nędzy niewiary, pozbawionych wielkiej nadziei. Ratunek jest w Chrystusie! Cytując św. Pawła: „Innej Ewangelii nie ma” (Ga 1,7).•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.