Bądźmy delikatni

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 9/2023 Otwarte

publikacja 02.03.2023 00:00

Była uosobieniem delikatności – pokiwał głową jeden z fotoreporterów „Gościa”, gdy powiedziałem mu o jej śmierci. – Paradoksalnie w tym właśnie tkwiła jej największa siła – dodał. Nie odpowiedziałem, ale schodząc po schodach, zastanawiałem się nad tą jego opinią i w myślach przyznałem mu rację.

Bądźmy delikatni

Tak, delikatność była zdecydowanie wyróżniającą ją cechą, a przy tym absolutnie nie można jej było nazwać kobietą słabą. Te same myśli wracały do mnie w trakcie ceremonii pogrzebowej. Znikoma, praktycznie żadna ilość kwiatów, bo zgodnie z życzeniem zmarłej pieniądze, zamiast na nie, zostały przekazane na jedno z hospicjów. Żadnych przemów okolicznościowych, żadnych peanów, żadnych wspomnień, bo zgodnie z jej wolą ceremonia była skromna, cicha wręcz, jak ciche było jej życie, delikatne – powtórzę – nienachalne, pełne wyczucia i wiary.

Czyż Bóg również nie jest delikatny? Poruszamy w tym numerze „Gościa” temat kary, która zgodnie z wpojonym nam od dzieciństwa przeświadczeniem jest alternatywą dla nagrody wedle wyuczonych na pamięć formuł jednego z katechizmów. Zapominamy gdzieś przy tym o symbolicznym i czułym wręcz geście Boga, uczynionym w chwili, gdy człowiek opuszczał raj po swoim pierwszym grzechu: grzesznik otrzymał od swojego Stwórcy odzienie. A przecież „kara” jest w rzeczywistości konsekwencją grzechu, tak jak wszelkie nieszczęścia, na które się narażamy, grzesząc, i które – niestety – też mamy tendencję nazywać efektem „pokarania” przez Boga.

Czy świat, który kreujemy, w którym żyjemy i który w rzeczywistości jest światem ludzi słabych, jest delikatny? Bynajmniej – rządzą w nim prawa przemocy, choć wszem i wobec wmawia się, że to człowiek jest najważniejszy (a może właśnie dlatego, że nie Bóg?). I choć słabi, delikatni nie jesteśmy. Nie są delikatne nasze relacje z innymi, w korporacyjnych szeregach na delikatność miejsca nie ma, prawo pieniądza to w istocie prawo dżungli, a lawirowanie w mediach sterowanych algorytmami przypomina raczej walkę z bestią nie do pokonania.

Nigdy bym nie przypuszczał, że spod moich palców wyjdzie jakikolwiek tekst o delikatności. Wręcz przeciwnie – zdawało mi się, że trzeba pisać o mocy, o odwadze, o sile, o wyzwaniach, w survivalowym wręcz języku opisywać rzeczywistość, by dodawać otuchy każdemu, kto próbuje się oprzeć tym prawom dżungli XXI wieku. A jednak...

Nie cierpię zdrobnień. Staram się ich nie używać i ogromnie mnie irytuje, jeśli inni stosują je w odniesieniu do mojej osoby. A jednak... „Pomódlmy się za Joasię, która odeszła do Pana”, powiedziałem wszystkim pracownikom redakcji, kiedy zebrali się na modlitwie, jak zwykle, tym razem jednak w jakimś podniosłym nastroju, emocjach wyczuwalnych, ale delikatnych, jakby wyciszonych wieloletnią z nią przyjaźnią. Miną lata, kolejni z nich będą odchodzić do Pana, takim czy innym atramentem zapisując swoją obecność na kartach katolickiego tygodnika, prawie już stulatka. A jednak... Joanna Jureczko-Wilk zrobiła to w sposób nie do powtórzenia. Była uosobieniem delikatności i w tym między innymi tkwiła jej siła. „Bądźmy delikatni” nie znaczy „bądźmy słabi”. Wręcz przeciwnie. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.