Czy to jasne?

Marcin Jakimowicz 

„Ciemność, widzę ciemność!” – wołasz? Rozbij ją!

Czy to jasne?

Ponieważ często w tekstach, na konferencjach, czy w podcastach odsłaniam się, opowiadając o różnych życiowych zawirowaniach, z których Bóg mnie wyrwał, otrzymuję ostatnio sporo listownego „rykoszetu”. „Ludzie wiadomości piszą”, jak śpiewaliby Skaldowie ery WhatsAppa. Wspólny mianownik tych tekstów? „Zazdroszczę! Ja wciąż tkwię w ciemnej dolinie i zmagam się z ciemnością”. 
Ja też! Moje życie to przechodzenie od kryzysu do kryzysu. Nieustannie. I tak będzie, dopóki nie stanę twarzą w twarz z Tym, który obiecał „i otrę z waszych oczu wszelką łzę”. 

To całkowicie normalne. Idziemy w ciemno za światłem. „Jeśli chodzi o moje dziękczynienie, nie mogę powiedzieć, bym opływała w pociechy; przeciwnie są to chwile, kiedy ich miewam najmniej. Uważam to za rzecz zupełnie naturalną, ponieważ oddałam się Jezusowi z pragnieniem przyjmowania Jego odwiedzin nie dla własnej przyjemności, lecz przeciwnie, by sprawić przyjemność Temu, który mnie się oddaje” – notowała Teresa z Lisieux.

Ojciec Joachim Badeni opowiadał: „Żeby dojść do światła, trzeba wszystkie ciemności porozbijać. Taka to robota. Co chwilę coś staje się ciemne i trzeba znowu tę ciemność rozświetlić. Nie usunąć, bo się nie da, tylko rozświetlić. Rzucić na nią światło słowa, światło wiary!”. Czy to proste? I tak, i nie. „Rzeczy Boskie są bardzo proste i bardzo łatwe. Ale zarazem trudne. Ze względu na prostotę” – wyjaśniał dominikanin-arystokrata.

Nasze życie to droga przez kryzysy, doliny, mroki i „rozbijanie” tej ciemności Jego światłem. Dzień po dniu. Bardzo pomaga mi w tym „Modlitwa Jezusowa”. 

„Skupiaj się na Imieniu naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Zachowując serce skruszone, miej Jego Imię ciągle na swoich ustach i wprowadzaj je do swego umysłu - nauczał Abba Makary - Nie staraj się tworzyć sobie Jego obrazu, ale skupiaj się na wołaniu do Niego: «Mój Panie, Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną». Czyń to spokojnie, a zobaczysz w sobie pokój Jego Bóstwa. On rozproszy mroki namiętności, jakie są w tobie, i oczyści człowieka wewnętrznego, na wzór czystości Adama w raju. Sprawi to owo błogosławione Imię, które głosił Jan Ewangelista: Światłość świata, niekończąca się słodycz, prawdziwy chleb życia”.