W dodatku wydawca zapowiada „teksty pełne emocji i nieoczywistych metafor”. Serio?

Dawno nie słuchałem piosenek, które byłyby tak bardzo o niczym. Trudno oprzeć się wrażeniu, że słowa utworów Błażeja Króla mają jedno zadanie: nie przeszkadzać muzyce. Bo trzeba przyznać, że syntetycznych, nawiązujących do estetyki lat 80. brzmień słucha się całkiem przyjemnie. Tyle że jak na kogoś uchodzącego za fenomen polskiej muzyki alternatywnej to trochę mało.