Prezydent Nikaragui na wojnie z Kościołem. Postępująca paranoja dyktatora

Jakub Jałowiczor

|

GN 8/2023

publikacja 23.02.2023 00:00

Biskup Rolando Álvarez może spędzić 26 lat w więzieniu. Lewicowy prezydent Nikaragui Daniel Ortega prowadzi otwartą wojnę z Kościołem.

Nikaraguańczycy protestują przed konsulatem Nikaragui w Miami (USA) przeciwko represjom wobec Kościoła. Nikaraguańczycy protestują przed konsulatem Nikaragui w Miami (USA) przeciwko represjom wobec Kościoła.
CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH /epa/pap

Skazani i deportowani Biskup Rolando Álvarez, kierujący diecezją Matagalpa, mieszczącą się w środkowej części kraju, jest znany z piętnowania nadużyć reżimu Daniela Ortegi. W maju 2022 r. ogłosił, że rozpoczyna strajk głodowy w proteście przeciwko działaniom policji, która bez przerwy go śledzi. Dwa miesiące później funkcjonariusze uniemożliwili mu wyjście na Mszę św. do katedry. Przez dwa tygodnie bp Álvarez przebywał w siedzibie kurii. W połowie sierpnia został zatrzymany razem z ośmioma księżmi, którzy mu towarzyszyli. Trafił do aresztu domowego w stolicy, a jego współpracownicy znaleźli się za kratami. Biskupowi zarzucono „tworzenie grupy przestępczej, mającej na celu podważenie integralności narodowej i rozpowszechnianie fałszywych wiadomości za pośrednictwem kanałów informacyjnych na szkodę państwa i społeczeństwa nikaraguańskiego”. W styczniu sąd uznał zarzut za uprawdopodobniony i podtrzymał areszt domowy. Hierarcha mógł uniknąć więzienia, gdyby wyjechał z kraju. 9 lutego 2023 r. władza umieściła w samolocie lecącym do Stanów Zjednoczonych 222 dysydentów. Biskup Álvarez odmówił wejścia na pokład. Następnego dnia sąd w ekspresowym tempie skazał go na 26 lat i 4 miesiące więzienia, utratę obywatelstwa i grzywnę.

Z partyzantki do władzy

Prezydent Daniel Ortega od zawsze był antyklerykalny. Wywodzi się z odwołującej się do dziedzictwa zabitego w 1934 r. Augusta Sandino marksistowskiej partyzantki, która w 1979 r. doprowadziła do obalenia reżimu rodu Somozów. Sandiniści byli wspierani przez Związek Sowiecki, a sam Ortega przeszedł szkolenie na Kubie. Walka między partyzantami a reżimem kosztowała życie dziesiątki tysięcy osób. Po zwycięstwie Ortega został w 1981 r. przewodniczącym rządu, a 3 lata później wygrał wybory prezydenckie. Teraz to on walczył z partyzantką – wspieranymi przez Stany Zjednoczone Contras. Ta wojna również była bardzo krwawa. W 1990 r. Daniel Ortega przegrał wybory i przez kilkanaście lat bezskutecznie starał się wrócić do władzy. W czasie kampanii prezydenckiej w 2006 r. nie chciał konfliktować się z katolikami, dlatego prezentował się jako człowiek, który wrócił do wiary. Popierał całkowity zakaz aborcji, łącznie z sytuacją zagrożenia życia matki. Takie prawo weszło wówczas w życie, ale podpisał je jeszcze prezydent Enrique Bolaños. Ortega wygrał wybory i do dziś nie oddał władzy, manipulując wynikami kolejnych. Wiceprezydentem mianował swoją żonę, Rosario Murillo. Utrzymuje kontakty z Wenezuelą, Kubą, Rosją (służby Nikaragui korzystają z rosyjskiego systemu inwigilacji elektronicznej SORM), Chinami, a także z lewicową partyzantką FARC z Kolumbii, której miał nawet pomagać w ukrywaniu pieniędzy pochodzących z handlu narkotykami.

Według raportu organizacji Open Doors (przygotowanego jeszcze przed skazaniem biskupa Álvareza) Nikaragua jest jednym z krajów, w których sytuacja chrześcijan szybko się pogarsza. W niechlubnym rankingu państw prześladowców środkowoamerykańska republika zajmuje 50. pozycję, podczas gdy jeszcze 4 lata temu była 73.

Przeciw władzy

Punktem zwrotnym w relacjach między reżimem a Kościołem katolickim okazały się protesty, do jakich doszło w 2018 r. W kwietniu tego roku, po tym, jak ogłoszono obniżki emerytur i podwyższenie składek, Nikaraguańczycy wyszli na ulice. W dodatku w tym samym czasie pojawiły się doniesienia o tym, że władza zamierza przekopać kanał łączący Atlantyk z Pacyfikiem, będący konkurencją dla Kanału Panamskiego. Inwestycja mogłaby przynieść duże zyski, ale, jak się okazało, miały one przypaść w udziale chińskim wykonawcom.

Ortega postanowił stłumić protesty siłą. Od samego początku policja używała przeciw demonstrantom ostrej amunicji. Zamknięto też trzy stacje telewizyjne. Według danych Parlamentu Europejskiego do maja co najmniej 76 osób zostało zabitych, 868 rannych, a 438 arbitralnie zatrzymanych. W miejscach protestów pojawiali się zamaskowani bojówkarze, brutalnie atakujący demonstrantów. Ortega wycofał się ze zmian w systemie emerytalnym, ale tego samego dnia jego bojówki zabiły protestującego studenta. Zamiast gasnąć, opór narastał, rozszerzając się na kolejne miasta. Na ulicach ustawiono barykady, a wśród haseł coraz częściej pojawiał się postulat o odsunięciu od władzy rządzącego już ponad dekadę Ortegi. Ku niezadowoleniu prezydenta po stronie protestujących opowiedziały się związki pracodawców, a także biskupi. W maju katoliccy hierarchowie podjęli próbę mediacji, ale władza zerwała rozmowy po kilku dniach. Później rozmowy wznawiano. 30 maja policja ostrzelała pokojową demonstrację, w której uczestniczyły matki i młodsze rodzeństwo zabitych do tej pory opozycjonistów. W połowie czerwca wydawało się, że sytuacja może się uspokoić. Arcybiskup stołecznej Managui kard. Leopoldo Brenes wezwał do przeprowadzenia przedterminowych wyborów prezydenckich. Ortega odrzucił ten pomysł, a protesty wybuchły na nowo.

Kościoły stały się w tym czasie miejscem schronienia dla uczestników zajść. Nieraz udzielano w nich pomocy medycznej poszkodowanym, bo władza nie pozwalała publicznym szpitalom na opatrywanie rannych. Niekiedy księża próbowali osłonić atakowanych. W lipcu w miejscowości Diarimba bojówkarze napadli na franciszkanów, którzy pomagali poszkodowanym. Na miejscu pojawił się kard. Brenes, a oprócz niego także abp Waldemar Sommertag, nuncjusz apostolski w Nikaragui. Obaj zostali pobici przez zamaskowanych mężczyzn. Mimo to pochodzący z Polski nuncjusz nadal prowadził nieoficjalne negocjacje z rządem, dzięki którym udało się zwolnić z więzień niektórych opozycjonistów. Trudno jednak mówić o sukcesie sił demokratycznych. Ortega utrzymał się u władzy, a w 2021 r. ogłosił swój kolejny sukces w wyborach prezydenckich. Według Międzyamerykańskiej Komisji Praw Człowieka liczba ofiar pierwszego roku protestów wyniosła 325, nikaraguańska opozycja natomiast podała 531. Dziesiątki tysięcy uciekły z kraju. W 2022 r. władze wydaliły z Nikaragui nuncjusza Sommertaga.

Szef policji w więzieniu

Katolicy stanowią nieco ponad 40 proc. Nikaraguańczyków. 35 proc. należy do różnych wspólnot protestanckich. Prawie 20 proc. mieszkańców kraju określa się jako wierzący nieprzypisani do żadnego Kościoła. Jak tłumaczył w portalu telewizji BBC nikaraguański socjolog Oscar René Vargas, większość grup zaliczanych do protestantów popiera władzę. To nietypowe, bo w Ameryce Łacińskiej podobne wspólnoty opowiadają się raczej (nieraz mocno się przy tym angażując) po stronie polityków konserwatywnych obyczajowo, często proamerykańskich. Reżim Ortegi na to nie pozwala. W kwietniu 2022 r. amerykański pastor Tom Guess, który twierdził, że w Nikaragui dojdzie do zmian, został zatrzymany na lotnisku razem z żoną Debbie. Bez podania powodu obojgu odmówiono wstępu na terytorium Nikaragui i odesłano do Miami.

Hierarchia Kościoła katolickiego jest rozdarta między wsparciem dla opozycji a próbą prowadzenia dialogu z władzą. Kardynał Brenes, który próbuje prowadzić rozmowy, jest krytykowany przez opozycję. Biskup Álvarez stał się z kolei symbolem oporu. Duchownych, którzy narazili się władzy, jest wielu. Tylko na pokładzie samolotu do USA znalazło się pięciu księży, diakon, dwóch kleryków i dwóch pracowników diecezjalnych mediów. Jednym z deportowanych był ks. Oscar Benavidez Dávila, skazany wcześniej na 10 lat więzienia za wpisy w mediach społecznościowych. Władza odebrała też obywatelstwo biskupowi pomocniczemu Managui Silvio Báezowi, który wyemigrował do Miami w 2019 r., i ks. Edwinowi Románowi, także przebywającemu w USA.

Reżim uderza również w swoich. Do samolotu do USA prosto z okrytego złą sławą więzienia El Chipote zaprowadzono Dorę Maríę Téllez. Walczyła w partyzantce Ortegi i odeszła od niego dopiero w latach 90. Obywatelstwo stracił Sergio Ramirez, wiceprezydent z lat 1985–1990. Z kolei w styczniu 2023 r. do El Chipote trafił Adolfo Marenco, który jeszcze 2 miesiące wcześniej kierował wywiadem policyjnym i odpowiadał za tłumienie protestów z 2018 r. Nie świadczy to jednak o liberalizacji systemu, ale raczej o postępującej paranoi dyktatora.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.