Ukraina z ograniczonym dostępem do Starlinka. Po czyjej stronie stoi Musk?

Maciej Legutko

|

GN 8/2023

publikacja 23.02.2023 00:00

Elon Musk ograniczył ukraińskiemu wojsku dostęp do terminali internetowych Starlink, co stanowi cios w łączność i możliwości operowania dronami.

Elon Musk. Elon Musk.
Selim Korkutata /Anadolu Agency/ABACA/east news ►

W lutym nastąpiło nasilenie działań ofensywnych rosyjskiego wojska. W tym trudnym momencie na ukraińską armię spadł nieoczekiwany cios. 8 lutego dyrektor firmy SpaceX Gwynne Shotwell zapowiedziała ograniczenie Ukrainie możliwości korzystania z systemu Starlink do celów wojskowych. Jako wyjaśnienie podano, że technologia „nigdy nie miała być użyta do celów ofensywnych”. Za decyzją stał prezes SpaceX – multimiliarder Elon Musk. Został on uznany przez Ukraińców za bohatera, gdy dostarczył tysiące terminali Starlink, które umożliwiły utrzymanie łączności internetowej tam, gdzie Rosja zniszczyła bądź zablokowała naziemną infrastrukturę. W toku trwania wojny Elon Musk zaczął jednak zaskakiwać kontrowersyjnymi wypowiedziami. Zapowiedział również ograniczenia w korzystaniu ze swoich produktów. Groźby spełnił w najgorszym możliwym momencie.

Starlink na ratunek

Czym w ogóle jest Starlink? To system telekomunikacyjny stworzony przez SpaceX – perłę w biznesowym imperium Muska (w jego skład wchodzą takie marki jak Tesla czy Neuralink), które uczyniło go jednym z najbogatszych ludzi świata. Na przełomie 2021 i 2022 roku Musk zajmował pierwsze miejsce na świecie pod względem wielkości majątku, szacowanego na 263 miliardy dolarów. Obecnie jest drugi, ma około 150 miliardów.

O innowacyjności systemu Starlink stanowi fakt, że zapewnia on łączność internetową dzięki sieci trzech tysięcy satelitów wyniesionych przez SpaceX na orbitę okołoziemską. Dwa dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji ukraiński minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow zaapelował do Muska o dostarczenie Starlinków. Miliarder odpowiedział na Twitterze, że sprzęt jest w drodze, a potem na bieżąco odpisywał Fedorowowi na kolejne pytania, np. dotyczące konfiguracji systemu. Zaskarbił sobie tym sympatię Ukraińców. W najtrudniejszym momencie wojny Starlinki pojawiły się w sztabach polowych, szpitalach, budynkach administracji, a później w tzw. punktach niezłomności, gdzie gromadzą się cywile po rosyjskich nalotach.

„Plan pokojowy”

Na wizerunku idola Ukraińców z czasem pojawiało się jednak coraz więcej rys. W narracji Elona Muska dostawy Starlinków na Ukrainę (obecnie jest ich tam około 25 tysięcy) to wyłącznie kwestia jego dobrej woli i działalność charytatywna. Musk narzeka, że miesięcznie traci na tym 20 milionów dolarów. Po kilku miesiącach wyszło jednak na jaw, że 85 proc. wspomnianego sprzętu zakupili dla Ukrainy jej sojusznicy, najwięcej przekazała Polska – prawie 8 tysięcy urządzeń. Elon Musk i jego SpaceX dokłada się jedynie do utrzymania łączności w urządzeniach, choć i w tym partycypują m.in. Unia Europejska oraz Amerykańska Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID).

Po czyjej stronie stoi Musk? Musk rości też sobie prawo do komentowania przebiegu wydarzeń na Ukrainie. 4 października 2022 roku na łamach Twittera opublikował „ukraińsko-rosyjski plan pokojowy”, stanowiący dowód nieświadomej bądź zamierzonej ignorancji w kwestii kontekstu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Musk zaproponował przeprowadzenie pod egidą ONZ referendów na temat przynależności ukraińskich obwodów zajętych przez Rosję, neutralności Ukrainy, uznania aneksji Krymu i zagwarantowania zaopatrzenia go w wodę. Od „planu pokojowego” odcięły się Stany Zjednoczone, ostro skrytykowały go też władze Ukrainy.

Sprawa budzi szczególne kontrowersje w kontekście oskarżeń wysuniętych przez Iana Brehmera, szefa amerykańskiego think tanku Eurasia Group. 11 października napisał on, że pokojowy plan Elona Muska został tak naprawdę stworzony przez… Władimira Putina, który miał rozmawiać o tym z miliarderem. Musk wszystkiemu zaprzeczył. Wiadomo jednak, że w prowadzonych przez siebie interesach multimiliarder nie stroni od spotkań z przywódcami, z którymi nie po drodze administracji Bidena – w ostatnich latach widział się m.in. z Erdoğanen, Mohammedem bin Salmanem i z Putinem (jeszcze przed wojną).

Dziesięć dni po opublikowaniu kontrowersyjnej sondy Elon Musk po raz pierwszy zagroził, że odetnie Ukraińców od Starlinków. Firma SpaceX publicznie poskarżyła się, że nie otrzymuje od rządu USA takiego samego wsparcia finansowego jak np. koncerny zbrojeniowe. Władze USA ograniczyły się jedynie do poinformowania, że „są w tej sprawie w kontakcie ze SpaceX”. Zamieszanie zakończyło się w sposób zaskakujący, bo dzień po groźbie odłączenia urządzeń od sieci Elon Musk – jak zwykle na Twitterze – ogłosił: „Nieważne… mimo że wciąż tracimy pieniądze, a inni dostają miliardy, my będziemy dalej pomagać ukraińskim władzom za darmo”.

Lubiany przez rosyjską propagandę

Aktywność Muska w sprawie wojny pokazuje jego drugie oblicze. Choć kreuje się na ekscentryka i luzaka, jest człowiekiem o wielkim ego, wyczulonym na swoim punkcie. Pokazuje to zwłaszcza na Twitterze, gdzie angażuje się w pyskówki, absurdalne jak na rozmach jego biznesów. Fakt ten zręcznie wykorzystuje rosyjska propaganda, która jego i Trumpa często przedstawia jako „dobrych Amerykanów” i zestawia z Bidenem oraz zachodnimi przywódcami, pokazywanymi jako ludzie opętani żądzą zniszczenia Rosji. Publicznie brała go w obronę rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, na Telegramie pisała o „presji wywieranej przez amerykańskie władze na biznes”.

Musk skompromitował się na Twitterze 27 grudnia 2022 roku. Dmitrij Miedwiediew opublikował wówczas swoje „10 prognoz na nowy rok”. Był to spis agresywnych i oderwanych od rzeczywistości rojeń, m.in. o wojnie domowej w Stanach Zjednoczonych. W jednej z prognoz Miedwiediew stwierdził, że Musk… zostanie prezydentem USA. Miliarder udostępnił ten wpis na Twitterze z komentarzem: „Doskonały wątek”. Po powszechnym oburzeniu skasował jednak swoją wypowiedź.

Kosmos zamiast Ukrainy

Uniemożliwienie ukraińskiemu wojsku korzystania ze Starlinków ograniczy jego zdolności operowania dronami. Na froncie bezzałogowe statki powietrzne służą nie tylko do bombardowania rosyjskich pozycji, lecz także do zwiadu oraz korygowania ognia artyleryjskiego. Intencje Muska są coraz lepiej widoczne. Chciałby on natychmiastowego zakończenia wojny, niezależnie od konsekwencji dla Ukrainy, Europy i całego świata.

Właściciel Tesli i SpaceX głośno wyraża to, o czym na razie po cichu dyskutuje się w kręgach gospodarczych w Niemczech, Włoszech czy Francji – chęci powrotu do stanu „business as usual” z Rosją. Musk nie pierwszy raz wyraża sprzeciw wobec jakichkolwiek ograniczeń w prowadzeniu interesów. Gdy wiosną 2020 roku wybuchła pandemia i stan Kalifornia wprowadził lockdown skutkujący przerwaniem prac w zakładach Tesli, miliarder pozwał stanowe władze i zagroził przeniesieniem produkcji do Teksasu.

Jeśli chodzi o ostatnie ruchy Elona Muska w sprawie Ukrainy, istotne mogą być też jego specyficzne, pseudofilozoficzne poglądy. Właściciel Tesli to najbardziej wpływowy przedstawiciel tzw. longtermizmu, postawy etycznej, która staje się modna wśród amerykańskich miliarderów z branży high-tech. Nie zmienił tego fakt, że idea ta została ostatnio skompromitowana przez jednego z jej „proroków”, Sama Bankmana-Frieda. Twórca giełdy kryptowalut FTX okazał się oszustem wyprowadzającym pieniądze inwestorów na swoje prywatne konto i aktualnie oczekuje na proces. Wytłumaczmy w dużym skrócie: dla longtermistów najważniejszym zadaniem jest praca na rzecz postępu technologicznego, który pozwoli ludzkości przystosować się do wyzwań, jakie niesie odległa przyszłość (long-term to z angielskiego „długoterminowy”), m.in. kolonizacji kosmosu i opuszczenia Ziemi, gdy życie stanie się na niej niemożliwe. Dla miliarderów jest to jednak pretekst do nieangażowania się w problemy trapiące obecnie ludzkość i uzasadnienie dla przekonania o szczególnej roli w społeczeństwie. W rozumieniu ludzi pokroju Elona Muska wojna na Ukrainie jest przeszkodą w rozwijaniu swoich utopijnych celów, odwracającą uwagę amerykańskich władz np. od inwestycji w eksplorację kosmosu.

Wypada mieć nadzieję, że wbrew swojemu mniemaniu Elon Musk nie jest bardziej wpływowy niż koalicja zachodnich państw pod wodzą USA. Na szczęście nie podziela ona poglądów prezesa SpaceX i zwiększa wsparcie dla sił zbrojnych Ukrainy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.