Geopolityczna klątwa

Milena Kindziuk

|

GN 8/2023

Rysuje się nowa architektura bezpieczeństwa, która, miejmy nadzieję, nie pozwoli, by geopolityczna klątwa położenia Polski znów stała się tak dojmująca.

Geopolityczna klątwa

Dobrze pamiętam atmosferę grozy, jaka zapanowała rok temu, 24 lutego. Miałam wtedy wrażenie, że po raz kolejny dopadła nas geopolityczna klątwa. Do tej pory znałam ją tylko z teorii, choćby ze słynnej rozprawy pisarza dwudziestolecia międzywojennego Adolfa Bocheńskiego pt. „Między Niemcami a Rosją”. Teraz stało się to znów aktualne.

Myślałam, że wojna w Polsce to coś niewyobrażalnego. Coś, co pamiętam z opowieści dziadków lub z lekcji historii. A tu okazało się, że geopolityczna klątwa położenia między Niemcami a Rosją nie jest tylko historią. Ponownie została uruchomiona obecna w rosyjskim DNA infrastruktura przemocy. Odrodziły się te same mechanizmy, które dobrze znamy z przeszłości: siłowe zmiany granic, deportacje ludności, porywanie i rusyfikacja dzieci (rosyjska rzecznik praw dziecka wyrażała publicznie wdzięczność Putinowi, że „dzięki wojnie” mogła adoptować dziecko z Donbasu!). Także zsyłki w głąb Rosji, które przywołują w pamięci pędzące na Sybir kibitki opisywane przez Mickiewicza w III. cz. „Dziadów” (gdy czytałam ten fragment po raz pierwszy, wydawał mi się zamierzchłą przeszłością, na równi z piramidami egipskimi!). Tymczasem znów powróciło pytanie: czy Polska jest zagrożona? Niestety, aktualne także po roku.

Jesteśmy w punkcie wielkiej niewiadomej. Ale jesteśmy też pełni nadziei, zwłaszcza w kontekście wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce (a także w Kijowie!), co warto sobie w rocznicę wybuchu wojny uświadomić. W tym tygodniu kamery całego świata są skierowane właśnie na nas. Słowa prezydenta, które płynęły z Arkad Kubickiego przy Zamku Królewskim w Warszawie, słychać było także w Rosji czy w Chinach. Polska stała się liderem, a stosunki polsko-amerykańskie, co zresztą przyznał ambasador Mark Brzezinski, nigdy nie były tak bliskie jak teraz. Tym bardziej że prezydent Biden odwiedził Polskę (i to po raz drugi), którą przecież na początku swego urzędowania sekował ze względu na jej bliskie relacje z Trumpem. Geopolityka jednak zmusiła go do odłożenia na bok kwestii ideologicznych. Rysuje się więc nowa architektura bezpieczeństwa, która, miejmy nadzieję, nie pozwoli, by geopolityczna klątwa położenia Polski znów stała się tak dojmująca. I to napawa optymizmem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.