Za dużo państwa

rozmowa z Andrzejem Sadowskimi Cezarym Kaźmierczakiem

|

GN 23/2007

publikacja 06.06.2007 13:18

O nowojorskim śmieciarzu i systemie emerytalnym, który zniszczył rodzinę, z Andrzejem Sadowskimi Cezarym Kaźmierczakiem rozmawia ks. Marek Gancarczyk

Za dużo państwa fot. Jacek Zawadzki

Ks. Marek Gancarczyk: Chyba wszyscy wolą płacić niskie podatki, a płacą wysokie. Dlaczego tak się dzieje?
Andrzej Sadowski: – Wysokie podatki są wyłącznie decyzją polityczną kolejnych ekip rządzących, które deklarują przed wyborami, że dokonają zasadniczych zmian w systemie podatkowym, ale regularnie, w sposób bardziej lub mniej, a raczej mniej jawny opodatkowanie podnoszą.

Ale politycy wiedzą, że wysokie podatki są szkodliwe.
A.S. – Moim zdaniem, wcale tego nie wiedzą. Można przypomnieć pewną anegdotę, którą Stefan Kisielewski w latach 80. opowiadał o ówczesnej elicie politycznej PRL-u, porównując ją do pewnego właśnie odkrytego plemienia afrykańskiego, które nie kojarzyło faktu rodzenia się dzieci z pójściem na stronę mężczyzny i kobiety. I teraz można to samo powiedzieć o polskich politykach, którzy na pytanie, skąd wezmą pieniądze, odpowiadają „No jak to, skąd? Z budżetu”. Politycy nie rozumieją, że rząd nie ma własnych pieniędzy. Ma tylko te, które w tej czy innej formie zabierze obywatelom w podatkach, w abonamencie telewizyjnym, który też jest podatkiem od posiadania środka w postaci telewizora czy radia, czy bardzo wielu innych, mniej widocznych formach opodatkowania w naszym kraju.

Ale rząd musi mieć pieniądze, żeby mógł np. pomagać biednym czy chorym.
Cezary Kaźmierczak: – Przeciętny Europejczyk rocznie wydaje na pomoc charytatywną kilkanaście dolarów, przeciętny Amerykanin około tysiąca.

Skąd się bierze ta różnica?
C.K. – Amerykanie dysponują większą swobodą decyzji co do zarobionych przez nich pieniędzy. W Szwecji zapanował dość duży szok, gdy któraś z tamtejszych gazet porównała wartość siły nabywczej pieniędzy śmieciarza w Nowym Jorku i inżyniera w Szwecji. To znaczy, ile pieniędzy po oddaniu wszystkich podatków zostaje śmieciarzowi, a ile inżynierowi, i co mogą za to kupić. Okazało się, że siła nabywcza pieniędzy tego śmieciarza jest większa, i to znacznie, od inżyniera w Szwecji.

Może dlatego, że Ameryka to bogatszy kraj?
A.S. – Nie, to jest kwestia systemu podatkowego, który Szwedom zostawia bardzo niewiele, jeśli chodzi o tę wolną decyzję, a Amerykanom bardzo dużo. Trzeba pamiętać, że Ameryka to jest kraj setek tysięcy różnego rodzaju fundacji, bo ludzie, posiadając środki, mają potrzebę dzielenia się z innymi obywatelami swoim sukcesem, a wynika to z systemu opartego na wolności działania i ograniczonej interwencji rządu w ich życie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.