Pierwszy redaktor

Andrzej Grajewski

|

GN 7/2023

publikacja 16.02.2023 00:00

Ksiądz Teodor Kubina w ciągu roku kierowania pismem nie tylko stworzył podwaliny materialne „Gościa Niedzielnego”, ale i nadał mu ideowy kierunek, kontynuowany przez następców.

Pierwszy redaktor Ksiądz Teodor Kubina, pierwszy redaktor naczelny GN reprodukcja Roman Koszowski /Foto Gość

We wrześniu będziemy obchodzić stulecie „Gościa Niedzielnego”. W naszej historii wyjątkowe miejsce zajmowali redaktorzy naczelni. Nie było ich wielu, zaledwie ośmiu, ale ich biografie są ważną częścią naszego dziedzictwa. Jubileusz jest dobrą okazją, aby je przypomnieć, nie tylko w kontekście pracy redakcyjnej.

Własnym głosem

Decyzję o stworzeniu czasopisma Administracji Apostolskiej dla polskiej części Górnego Śląska podjął jej administrator ks. August Hlond. Chciał, aby w skomplikowanej sytuacji, w której nie zabliźniły się jeszcze rany po powstaniach i buzowały społeczne i narodowe emocje, tworzący się na Górnym Śląsku Kościół partykularny przemawiał własnym głosem. Do organizacji tygodnika ks. Hlond wybrał jednego ze swych najbliższych współpracowników, ks. dr. Teodora Kubinę, proboszcza parafii Mariackiej w centrum Katowic. Ksiądz Kubina miał 43 lata i cieszył się wielkim autorytetem na całym Górnym Śląsku. Obok ks. Emila Szramka był liderem polskich środowisk intelektualnych w okresie powstań i plebiscytów. Nie miał doświadczenia dziennikarskiego, ale był znakomicie wykształcony. Przez pięć lat studiował w Rzymie na papieskich uniwersytetach Angelicum i Gregorianum. Dla chłopca z górniczej rodziny w Świętochłowicach (ur. w 1880 r.) lata spędzone w Wiecznym Mieście były nie tylko czasem studiowania, lecz także formowania postawy narodowej. Rzymskie doświadczenie stało się jego znakiem firmowym. Swoje teksty w „Gościu” podpisywał: dr Rzymski, dr Teodor Rzymski, ks. dr Rzymski lub Teodor Rzymski.

Pierwszy numer „Gościa” ukazał się 9 września 1923 r.   Pierwszy numer „Gościa” ukazał się 9 września 1923 r.
istockphoto, roman koszowski /foto gość; montaż studio gn

W burzliwej epoce

Świadomość społeczną i narodową ks. Kubina pogłębił, pracując przed I wojną światową w różnych zakątkach rozległej wtedy diecezji wrocławskiej. Zajmował się duszpasterstwem Polaków, m.in. w Berlinie oraz w Koszalinie. Na Górny Śląsk został wysłany dopiero w 1917 r., gdyż wiedziano o jego zdecydowanych poglądach narodowych, a być może i konspiracyjnych związkach z ruchem narodowym. Kapłan nie ukrywał swych poglądów, gdy został proboszczem w Katowicach. 3 maja 1920 r. zorganizował obchody święta narodowego, w których wzięło udział 20 tys. ludzi. Przed ołtarzem wywiesił pięć polskich flag, co wywołało wściekłość niemieckich parafian, domagających się natychmiastowego odwołania proboszcza. Jeszcze groźniej mogły się dla niego zakończyć wypadki w sierpniu 1920 r. Podczas zamieszek w Katowicach poszukiwały go niemieckie bojówki, a uratowali górnicy, ukrywając w szybie kopalnianym. W tym czasie blisko współpracował z Wojciechem Korfantym, nieraz zwracając mu uwagę na znaczenie kwestii społecznej w sporach z Niemcami o Górny Śląsk. Przyłączona do Polski mała śląska ojczyzna miała być nie tylko wolna, lecz także bardziej sprawiedliwa.

Redakcja w parafii

Pierwszy numer „Gościa” ukazał się 9 września 1923 r. i był kolportowany na II Śląskim Zjeździe Katolickim w Królewskiej Hucie, najważniejszym przedsięwzięciu duszpasterskim nowego administratora apostolskiego. Zjazd stanowił próbę stworzenia wspólnoty katolickiej ponad różnicami narodowymi, do której zaproszeni byli zarówno Polacy, jak i Niemcy. Tej integracji miał służyć „Gość Niedzielny. Tygodnik dla Ludu Katolickiego Administracji Apostolskiej Śląska Polskiego”. Jego linię wytyczył w programowym artykule ks. Hlond. „Gość” nie miał nikomu schlebiać, służyć żadnemu stronnictwu politycznemu ani być wyrazem interesów jakiejkolwiek grupy społecznej. Jego jedynym zadaniem było „w duszną atmosferę społeczną tchnąć orzeźwiający powiew Chrystusowego ducha”. Przesłanie do dzisiaj nie straciło na aktualności.

„Gościa” ks. Kubina redagował w parafii Mariackiej, gdyż nadal pełnił posługę proboszcza. Z tygodnikiem współpracowało wielu znanych śląskich księży, a wydawała je Spółka Wydawnicza Karola Miarki w Mikołowie, jedna z najstarszych polskich oficyn na Górnym Śląsku, posiadająca własną drukarnię. Tygodnik został dobrze przyjęty, lecz rozchodził się jedynie w polskiej części Górnego Śląska, czyli na terenie 168 parafii (archidiecezję katowicką tworzą 322 parafie), gdzie żyło ponad milion katolików narodowości polskiej i niemieckiej.

Nakład wkrótce osiągnął kilkanaście tysięcy i „Gość” znalazł sobie miejsce na bardzo bogatym śląskim rynku prasowym, gdzie obok całej palety czasopism społeczno-politycznych ukazujących się w języku polskim istniał bogaty wybór prasy niemieckojęzycznej. „Gościa” sprzedawano przede wszystkim w parafiach, a jego lekturę zalecano wiernym jako element formacji duchowej. Sukces tygodnika był możliwy dzięki temu, że na Górnym Śląsku nie notowano analfabetyzmu, a nawyk czytania w robotniczych i włościańskich domach był od lat mocno zakorzeniony. 1 grudnia 1923 r., kiedy ks. Hlond po raz pierwszy jako administrator apostolski został przyjęty na audiencji przez papieża Piusa XI, z dumą zaprezentował mu numer „Gościa Niedzielnego”.

Łączenie funkcji proboszcza dużej wielkomiejskiej parafii z kierowaniem rozwijającym się pismem było coraz trudniejsze. Ksiądz Kubina poprosił o zwolnienie go z funkcji redaktora, co nastąpiło w końcu sierpnia 1924 r. Był pierwszym, a zarazem najkrócej sprawującym funkcję redaktorem naczelnym „Gościa”. W ciągu roku stworzył fundament pisma, zorganizował jego kolportaż oraz podstawy materialne. Na tym dorobku bazujemy do dzisiaj.

Biskup częstochowski

14 grudnia 1925 r. ks. Kubina został pierwszym ordynariuszem diecezji częstochowskiej, powstałej w wyniku nowego podziału terytorialnego Kościoła w Polsce. Jako biskup częstochowski okazał się pasterzem niezwykle kreatywnym. Jednym z jego pierwszych działań było powołanie diecezjalnego tygodnika „Niedziela”. Nie tylko szybko zorganizował najważniejsze instytucje diecezjalne, lecz także bazując na lokalnej tradycji, stworzył model Kościoła uwzględniającego zarówno specyfikę rolniczą diecezji, jak i podejmującego odważne próby duszpasterstwa społecznego w ośrodkach wielkomiejskich i przemysłowych, zwłaszcza w Zagłębiu Dąbrowskim. Nieraz musiał tam przełamywać opór proboszczów przyzwyczajonych do tego, że naturalnym partnerem dla parafii jest środowisko przemysłowców i wielkich posiadaczy, a nie masy robotnicze i włościańskie. Biskup Kubina, w młodości jeden z ogólnopolskich liderów narodowych związków zawodowych, chciał, aby kapłan był blisko robotnika. Miał przeświadczenie, że kapitalistyczny porządek społeczny jest nie tylko niesprawiedliwy, lecz także anachroniczny, i powinien zostać zastąpiony innym ustrojem. Jego poglądy w tej materii były tak radykalne, że przeciwnicy nazywali go „czerwonym biskupem” i słali na niego donosy do Stolicy Apostolskiej. Wielokrotnie wyrażał przekonanie, że odzyskanie przez Polskę niepodległości to dopiero początek drogi odrodzenia społecznego, gdyż „zmartwychwstała Polska, lecz nie zmartwychwstali Polacy”.

W okresie wojny i okupacji stanął przed trudnym zadaniem, ponieważ jego diecezja została podzielona na trzy części, należące do różnych administracji okupanta. Większość mieściła się na terenie Generalnego Gubernatorstwa. W najtrudniejszej sytuacji znalazła się ziemia wieluńska, włączona do Kraju Warty (Warthegau), gdzie z Kościołem walczono wyjątkowo brutalnie.

Dzięki ofiarnej pracy bp. Kubinie udało się zachować funkcjonowanie najważniejszych instytucji diecezjalnych nawet w tak ekstremalnych warunkach. W maju 1940 r. był jednym z trzech sygnatariuszy głośnego memorandum do gubernatora Hansa Franka, w którym domagano się respektowania podstawowych praw polskiej ludności, m.in. dostępu do szkolnictwa, nauki religii, a także opieki duszpasterskiej nad więźniami oraz wznowienia działalności Caritas. Odmówił Niemcom, kiedy pod koniec 1944 r. namawiali go do wydania odezwy wzywającej do walki z komunizmem u ich boku. Instalację władzy komunistycznej w Polsce przyjął z rezerwą, gdyż miał świadomość, że jeden totalitarny system został zastąpiony innym. Odegrał niezwykle ważną rolę w lipcu 1946 r., kiedy po pogromie kieleckim pojawiły się próby powtórzenia antyżydowskiej prowokacji w Częstochowie. Jego odezwy do mieszkańców miasta, podpisane wraz z prezydentem Częstochowy, zaowocowały uspokojeniem nastrojów i zapobiegły wybuchowi nienawiści, której skutki dla miasta i sanktuarium jasnogórskiego byłyby nieobliczalne.

Biskup Teodor Kubina zmarł 13 lutego 1951 roku w Częstochowie i został pochowany w krypcie katedry częstochowskiej. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: