David contra David

Edward Kabiesz

|

GN 03/2011

publikacja 23.01.2011 18:41

Film „David chce odlecieć” to dokument o działalności popularnego zwłaszcza w latach 70. ruchu Medytacja Transcendentalna. Właśnie pojawił się w polskich kinach.

Reżyser filmu, David Sieveking (z lewej), zachęcony przez swego idola Davida Lyncha (z prawej) zapisał się na kurs medytacji transcendentalnej Reżyser filmu, David Sieveking (z lewej), zachęcony przez swego idola Davida Lyncha (z prawej) zapisał się na kurs medytacji transcendentalnej
Against Gravity

Od początku czujemy, że reżyser jest sceptykiem. Aby uwierzyć, musi dotknąć. Dotknięcie okazało się bolesne. David Sieveking, który za oświecenie musiał zapłacić tylko 6 kwiatów, słodkie owoce i 2380 euro gotówką, rozczarował się swoim idolem i nakręcił film, który demaskuje działalność wpływowego, liczącego ponoć kilka milionów osób ruchu Medytacja Transcendentalna, założonego na przełomie lat 50. i 60. przez hinduskiego guru Maharishi Mahesh Yogi. Z filmu wynika, że to raczej sekta.

Mój idol
Siveking działaniami Maharishiego zainteresował się właściwie przypadkiem. Zawsze chciał robić filmy, ale jakoś mu nie wychodziło. – Chciałem kręcić mroczne filmy. Jak mój idol, David Lynch – mówi w filmie niespełniony reżyser. – Brakowało mi jednak mroku. Rzeczywiście. W filmach Davida Lyncha, autora m.in. „Blue Velvet” i „Dzikości serca”, mroku nie brakowało, a czasem było go aż za dużo. Wyjątkiem w jego dorobku jest znakomita „Prosta historia”. Podczas jednego z festiwali, którego Lynch był gościem, Sieveking dowiedział się, że jego filmowy idol propaguje ideę medytacji transcendentalnej (TM), od lat rozpowszechnianej na świecie przez indyjskiego guru. Lynch jest reżyserem głośnym, ma wielu fanów, w Polsce również. Swój ostatni film kręcił m.in. w Łodzi, gdzie zaangażował się także w walkę o stworzenie centrum filmowego Camerimage Łódź Centrum, co nie spodobało się miejskim radnym. Medytację transcendentalną praktykuje od lat. Wierzy, że to najlepsza droga do spełnienia, a także głębokie źródło artystycznej inspiracji. Zachęcony wykładem Sieveking pojechał do Stanów Zjednoczonych na konferencję o źródłach kreatywności. Konferencję zorganizowano na znajdującym się w Fairfield w Iowa Uniwersytecie Maharishiego. – Medytacja odciąga mnie od kręcenia filmów – odpowiada Lynch na pytanie, jak praca w założonej przez niego fundacji propagującej nauki Maharishiego wpływa na jego twórczość. – W medytacji przyswajasz sobie technikę, stosujesz ją i zajmujesz się swoimi sprawami – dodaje.

Lynch namaszczony
Po 30 latach uprawiania medytacji w zaciszu domowym Lynch postanowił ją propagować. Dlaczego? – To pomoże każdemu – odpowiada reżyser, który pragnie TM wprowadzić do szkół. Prócz niego na konferencji pojawiło się mnóstwo znanych gwiazd światowego formatu, które opowiadały o dobrodziejstwach TM. – Chcieliśmy śpiewać piosenki o braterstwie i pokoju – mówił bard Donovan. – Filozofia i mądrość Zachodu gdzieś się zagubiła. Zwracaliśmy się do Wschodu. Rozwiązaniem problemów Zachodu jest TM. Daliśmy milionom fanów alternatywę, czyli drogę do świata wewnętrznego. Na zakończenie swej laudacji Donovan wykonał pieśń na cześć Maharishiego Mahesh Yogi. U boku Lyncha wystąpili także Ringo Starr i Paul McCartney. – TM jest dobra dla każdego – powtarza McCartney. To właśnie kilkadziesiąt lat temu dzięki Beatlesom, którzy znaleźli się pod jego wpływem, wcześniej nieznany na Zachodzie Maharishi zaczął zdobywać coraz większą popularność. To wtedy na jego kursy zapisało się dwóch członków zespołu The Beach Boys, Donovan, Shirley McLaine, Mia Farrow i wiele innych gwiazd Hollywoodu.

Reżyser detektywem
Centralnym punktem konferencji było telewizyjne połączenie z samym guru rezydującym na stałe w Holandii. – Mam dla was tylko jedna radę – oznajmił Maharisi. – Wszystkie wskazówki otrzymacie od dr. Davida Lyncha – sprecyzował. Konferencja i osobista rozmowa z Lynchem ostatecznie przekonały Sievekinga. Zapisał się na podstawowy kurs TM, za co przydzielony mu nauczyciel skasował, prócz sześciu kwiatów i słodkich owoców, 2380 euro. I tu zaczyna się najciekawsza część filmu. Jego bohater, czyli sam reżyser, który początkowo z entuzjazmem stosuje się do zaleceń nauczyciela, wkrótce zaczyna mieć wątpliwości co do działalności budowanej przez dziesiątki lat organizacji Maharishiego. W co ja się wpakowałem? Czym naprawdę jest TM? – zadaje sobie pytania filmowy detektyw, usiłując dotrzeć do prawdy o tym, jakie cele stoją za szczytnymi hasłami, którymi szermują przywódcy sekty. Maharishi twierdził, że jego głównym celem jest utrzymanie światowego pokoju. Jedna z jego zagorzałych wyznawczyń i kochanek (chociaż guru miał zachowywać abstynencję seksualną), która obecnie zajmuje się szamanizmem i leczeniem, porównała jego działalność do życia Jezusa.

Ludzie będą latać
Wewnątrz sekty zarówno jej guru, jak i sama idea ruchu są przyjmowane z bezkrytycznym uznaniem i szacunkiem. Filmowiec przekonuje się jednak, że szczytne hasła to tylko obłudny kamuflaż, bo organizacja ma drugi, mniej idealny, wymiar. To raczej przedsięwzięcie biznesowe, w którym wszystko nastawione jest na zysk. A wydarzenia związane z walką o władzę po zmarłym w 2008 r., w czasie realizacji filmu, guru tylko potwierdzają podejrzenia Sievekinga. Jego ekipa dotarła do ludzi, którzy odeszli z sekty, w tym do Earla Calana, największego jej sponsora. Wraz z bratem wyłożył 150 mln dolarów, za które miał powstać w Indiach ośrodek medytacji, taki raj na ziemi, w którym miało zamieszkać 8 tys. joginów. Wszyscy mieli medytować w intencji pokoju na świecie. – Pojechałem do Indii tylko raz – wspomina Calan. – W centrum medytacji zobaczyłem opuszczone domy bez dachów i 8 joginów recytujących wersety. Raj na ziemi to dekoracja. To miasto duchów. A przecież pieniądze, które im przekazałem, mogły odmienić życie tysięcy ludzi w Indiach. Film nie spodobał się, i nic w tym dziwnego, liderom ruchu Medytacja Transcendentalna, którzy próbowali uniemożliwić dystrybucję filmu. Lynch osobiście dzwonił do dyrektora MFF w Berlinie, by ten odwołał pokaz dokumentu. David Lynch, który głosi, że medytacja powinna być wpajana młodzieży w szkołach (ruch chce wprowadzić tam jej nauczanie), bo zaprowadzi pokój na świecie, a także wykształci w ludziach zdolność lewitacji, zapowiedział realizację własnego dokumentu o Maharishim.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.