Zagadka oblicza Chrystusa

Edward Kabiesz

|

GN 51-52/2010

publikacja 21.12.2010 20:21

Twórcy filmu „Prawdziwa twarz Jezusa?” twierdzą, że dzięki najnowszej technice komputerowej udało im się zrekonstruować oblicze Zbawiciela.

Po miesiącach nieudanych prób zrekonstruowania wizerunku z Całunu Turyńskiego przyszedł przełom Po miesiącach nieudanych prób zrekonstruowania wizerunku z Całunu Turyńskiego przyszedł przełom
east news/Ferrari Press Agency/Courtesy of The History Channel

Oblicze Jezusa Chrystusa rozpoznawalne jest na całym świecie. Przez setki lat malarze i rzeźbiarze przedstawiali w swoich dziełach Jego twarz na wiele sposobów. Mimo to nikt nie wie, jak naprawdę wyglądał.

Chrystus z Całunu
Film dokumentalny „Prawdziwa twarz Jezusa?”, którego polska premiera będzie miała miejsce w Boże Narodzenie na kanale History, relacjonuje niezwykłą próbę rekonstrukcji twarzy widniejącej na Całunie Turyńskim. Tego zadania podjął się zespół ze studia komputerowego Macbeth z Rayem Downingiem na czele. Downing jest doświadczonym grafikiem komputerowym. Zanim przystąpił do prac nad stworzeniem ruchomej trójwymiarowej twarzy Jezusa Chrystusa za pomocą techniki komputerowej, ożywił wiele innych znanych historycznych postaci. W tym Abrahama Lincolna, ale to zadanie było łatwiejsze.

Zespół dysponował maskami pośmiertnymi i 131 zdjęciami prezydenta. Rekonstrukcja postaci Jezusa Chrystusa łączy się z Całunem Turyńskim. Tylko ten wizerunek, który na nim widzimy, ma cechy wiarygodności – mówi Ray Downing. – Całun Turyński jest kawałkiem płótna, na którym znaleźć można ślady krwi, brudu, wody, a także wypalone dziury oraz inne zniekształcenia. Osoba przedstawiona na całunie była bita, torturowana, biczowana. A jej boki przekłuto włócznią.

Czym całun nie jest
Chociaż najważniejszym elementem filmu jest pokazanie kolejnych etapów pracy nad komputerową rekonstrukcją postaci z Całunu Turyńskiego, dokument przedstawia też stan dotychczasowych badań i wysiłków uczonych, próbujących rozwiązać jego zagadkę. Jedno jest pewne. Całun jest prawdopodobnie najlepiej zbadanym przedmiotem w historii. Do badania żadnego innego nie wprzęgnięto tak wielu różnych dyscyplin nauki. Z jakim wynikiem? – Nikt nie wie, jak powstał wizerunek na tkaninie – mówi w filmie John Jackson, profesor fizyki Uniwersytetu Kolorado. To on w 1978 roku stanął na czele zespołu naukowców, który przyjął nazwę STURP i za zgodą Kościoła przez 5 dni poddawał wizerunek wszechstronnej analizie.

Nie jest to malowidło, rysunek czy fotografia – podsumowuje wyniki badań Jackson. – Nie potrafimy powiedzieć, czym jest, umiemy natomiast powiedzieć, czym całun nie jest. Nie znamy na ziemi innego, podobnego przypadku odbicia wizerunku. Metoda radiowęglowa, polegająca na badaniu czasu rozpadu izotopu węgla, która miała dowieść, że całun powstał w latach 1260–1390, od razu wzbudziła wątpliwości wielu uczonych. Nie wzięto pod uwagę okoliczności, które wpłynęły na zawartość izotopu C14 w wizerunku, a co za tym idzie, na jego datację.

Nikt wcześniej tego nie zrobił
Z podobnego założenia wyszedł Downing i jego zespół. Dla grafika jednak najważniejszym elementem umożliwiającym rekonstrukcję jest pewna cecha całunu, której nie posiada żaden inny obraz czy ilustracja. Wizerunek człowieka zachowany na tkaninie ma cechy trójwymiarowości. Jak to możliwe? Tajemnica dalej pozostaje nieodgadniona. Trójwymiarowość ukryta w dwuwymiarowym obrazie to coś bardzo zaskakującego i unikatowego – tłumaczy grafik. – Przypomina to trochę instrukcję, która pokazuje, w jaki sposób zbudować rzeźbę.

Zespół Downinga porównał także słynną, przechowywaną w katedrze w Oviedo, chustę ze śladami krwi z odbiciem twarzy na całunie. Krwawy wzór z chusty odpowiada twarzy z całunu. Oba materiały okrywały tę samą twarz – potwierdza wcześniejsze ustalenia badaczy Downing. Pracę nad stworzeniem trójwymiarowej postaci Jezusa trwały ponad pół roku. Downing nie ukrywa, że motywowała go ambicja. Nikt wcześniej tego nie zrobił. Przejdziemy do historii – mówił po zakończeniu żmudnych prac nad rekonstrukcją. Jest przekonany, że końcowy rezultat pracy jego zespołu wiernie oddaje wygląd postaci, której niewyraźny wizerunek znajduje się na całunie.

Czy tak wyglądał Jezus? Czy człowiek uwieczniony na Całunie Turyńskim jest Nim rzeczywiście? Czy Całun Turyński jest świadkiem męki i zmartwychwstania Jezusa? Film, którego twórcy postawili w tytule znak zapytania, nie daje oczywiście stuprocentowo pewnych odpowiedzi na pytania, jakie nasuwają się po jego obejrzeniu. Wierzymy przecież na podstawie Ewangelii, a nie całunu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.