Maciej Gajek: Dużo mówi Pan o „dziurach” pomiędzy narodem żydowskim a Polakami. Pana zdaniem to kwestia wspomnień o stodołach i cmentarzach?
Shlomo Avineri: – Jedwabne pokazało w Waszej wewnętrznej dyskusji, że istnieli Polacy, którzy najchętniej pozbyliby się Żydów z tego kraju, z własnej okolicy, z wioski. I próbowali to przeprowadzić w czasie hitlerowskiej okupacji. Co było niemałym szokiem, Polska była bowiem jedynym krajem, w którym nie było prohitlerowskiego rządu, politycznej kolaboracji.

Mam wrażenie, że dzisiaj każda krytyka Żydów, np. polityki zagranicznej Izraela, jest odczytywana jako manifestacja antysemityzmu.
– Każdy rząd może być krytykowany. Problem pojawia się wtedy, kiedy rząd Izraela jest krytykowany w zupełnie inny sposób niż inne kraje. Niewielu ludzi, krytykując politykę Turcji wobec kurdyjskiej mniejszości, podawało w wątpliwość prawa państwa tureckiego do istnienia. Tymczasem w przypadku Izraela takie głosy, poważne głosy, niekiedy się pojawiają.