Historia na końcu

Edward Kabiesz

|

GN 46/2010

publikacja 21.11.2010 20:58

Wzrost oglądalności stacji telewizyjnej o 510 proc. w ciągu roku? Czy to możliwe?

Historia na końcu Fotorzepa/Darek Golik

Okazuje się, że tak. W przypadku kanału TVP Historia taki właśnie wskaźnik zanotowano wśród widzów w wieku od 16 do 49 lat. Z komercyjnego punktu widzenia ta kategoria widzów to najbardziej pożądany odbiorca. O prawie 83 proc. podniósł się również ogólny udział kanału w rynku. Według ostatniego raportu oglądalności dokumentalnych kanałów telewizyjnych, zamieszczonego na portalu wirtualnemedia, TVP Historia mieści się na szarym końcu. Z wynikiem 0,042 proc. W dokumentalnym telewizyjnym torcie udział lidera rankingu, Discovery Channel, wynosi 0,568 proc. Ale jeszcze niedawno w związku z problemami finansowymi telewizja publiczna planowała kanał czasowo zlikwidować. Historię trudno sprzedać, o czym przekonał się także potentat światowego rynku kanałów dokumentalnych – Discovery.

Dokument bez paszportu
Wśród jedenastu stacji uwzględnionych w rankingu w czołówce znalazły się cztery kanały grupy Discovery. Discovery Chanel, Animal Planet i Discovery Science zajęły trzy pierwsze miejsca, a Discovery World – piąte. Tylko National Geographic zdołał rozdzielić stacje europejskiego przedstawicielstwa amerykańskiego molocha. Discovery Networks Europe emituje programy w 19 językach w 54 krajach na terenie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki.

Prócz sklasyfikowanych w raporcie polskie wersje mają także programy Discovery Travel & Living i Discovery Historia. Discovery deklaruje, że jej celem jest dostarczenie widzom wersji polskojęzycznych programów swoich programów. Zgodnie z deklaracją, są to realizowane za granicą własne produkcje przeznaczone dla międzynarodowej widowni. Jednak w ramówkach można znaleźć programy i filmy podejmujące polskie tematy. Podobną politykę programową prowadzą pozostałe, spolszczone stacje tematyczne. Są to stacje płatne i aby je oglądać, należy wykupić abonament u lokalnego operatora kablowego lub satelitarnego.

Bariery wzrostu
TVP Historia jest niekodowana, a posiadacze anten satelitarnych mogą ją odbierać bezpłatnie. Jest to atut stacji, ale okazuje się, że widzowie wolą płacić za np. Discovery Channel, niż oglądać powtarzane w nieskończoność filmy, programy i seriale. Dlaczego? Bo te oferują widzom najnowszą produkcję. A takich kanałów będzie przybywać. Kanały tematyczne już odbierają widzów ogólnotematycznym stacjom telewizyjnym. Czynnikiem decydującym o oglądalności stacji jest jej dostępność dla widza, czyli zasięg.

Do tej pory kanału nie ma we wszystkich kablówkach, w Cyfrze+ i platformie Polsatu. O tym, że historia na ekranie trudniej się sprzedaje, przekonała się także grupa Discovery. W 2006 r. wspólnie z TVN uruchomiła kanał Discovery Historia. 3 lata później TVN wycofał się z inwestycji. Discovery Historia dalej nadaje swój program w Polsce, jednak stacja znalazła się poza rankingiem. Czemu więc przypisać rekordowy wzrost oglądalności TVP Historia? – Nasz program ciągle się zmienia. TVP Historia jest jednym z niewielu polskich programów telewizyjnych, w których reportaż oraz film dokumentalny stanowi blisko 70 proc. czasu antenowego – mówi dyrektor stacji Tadeusz Doroszuk.

Zbudować wizerunek
TVP Historia nie ma jeszcze własnego, rozpoznawalnego programu wizerunkowego. Od listopada i to ma się zmienić. – Mimo skromnych środków, udaje się nam produkować filmy – odpowiada dyrektor Doroszuk na pytanie, czy tych nowych programów będzie więcej. – Dzięki współpracy m.in. z Ministerstwem Edukacji Narodowej powstał film „Legenda Grunwaldu”. Z kolei film o Annie Walentynowicz „Doceniałam każdy przeżyty dzień” powstał dzięki wsparciu jednego z banków.

Potrzebne zmiany
TVP Historii na razie daleko do wyników oglądalności Discovery. Wydaje się, że kilka nowych programów rozrzuconych w ramówce nie zmienią ogólnej sytuacji stacji, traktowanej przez władze telewizji po macoszemu. Zmiany w TVP Historia zapowiadał zarząd TVP, ale na razie brak konkretów. Są pieniądze na seriale i widowiska rozrywkowe dla głównych anten, ale nie ma ich dla kanałów w pełni realizujących misję telewizji publicznej. Nawet tak wyczekiwana przez dyrekcję stacji cyfryzacja niewiele pomoże bez pieniędzy na generalną przebudowę koncepcji programowej stacji. Rozszerzy ona zasięg kanału, ale w przyszłości, wraz z powstaniem nowych multipleksów, skorzysta z niej przecież także konkurencja.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.