Potrzeba tylko Jednego (cz.1)

ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego

|

GN 30/2010

publikacja 29.07.2010 22:37

Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: p o e z j a i d o b r o ć... i więcej nic... C. K. Norwid

Potrzeba tylko Jednego (cz.1) visipix

Boga.

* * *

W tym roku na rzymskim Kwirynale wystawa dzieł Caravaggia. Młody polski benedyktyn, Szymon Hiżycki, po obejrzeniu obrazów pisze wiersz „Caravaggio. Emaus. 1606”, który spina XVI-wieczne płótno z problemem naszej epoki, problemem arcywspółczesnym:

Zmęczony zmartwychwstaniem Chrystus tłumaczy się
pod podejrzliwymi spojrzeniami uczniów i nie ma żadnego znaczenia
że łamie dla nich Chleb
własne Ciało

Naprawdę chciałeś do nas wrócić? –
łysiejący mężczyzna poprawia pas
i patrzy spode łba

Niepotrzebnie –
dodaje cicho jego stara matka
przecież widzisz
że już sami umiemy łamać
chleb

Niepotrzebnie, zupełnie nieźle nam idzie bez Ciebie… Może czasem tęsknimy, ale w gruncie rzeczy tam, gdzie Cię nie ma na ziemi, chleba nie brakuje.
Póki co.

* * *

„Prawdziwym problemem naszej epoki jest «kryzys Boga» (…)”; „W gruncie rzeczy wszystko zależy od problemu Boga”; „Pytanie o Boga jest pytaniem podstawowym, stawiającym nas na rozdrożu ludzkiej egzystencji”; „(…) zasadnicze znaczenie ma dla nas (Boga potrzebujemy przede wszystkim my sami!) to pierwszeństwo Boga” – takich zdań, akapitów na ten temat, dłuższych wątków i pasm refleksji temu poświęconych moglibyśmy znaleźć w pismach obecnego Papieża kilkaset. To bez wątpienia absolutne centrum jego nauczania i teologii. Bóg jest dla człowieka prawdziwym ewangelicznym unum necessarium, owym jednym Jedynym, którego „tylko potrzeba” („aleć iednegoż potrzeba”, tłumaczył ten fragment ks. Jakub Wujek), który jest najgłębszym znaczeniem Jezusowego pouczenia udzielonego Marcie podczas ich rozmowy w Betanii (Łk 10,42). Chodzi o Boga, o nic więcej. A dokładniej: o nic mniej, o nikogo mniej. Benedykt XVI, jeszcze jako kardynał:

„W chrześcijaństwie na pierwszym miejscu nie stoi Kościół czy człowiek, lecz Bóg. Nie kieruje ono swojej uwagi głównie na nasze nadzieje, obawy i życzenia, lecz na Boga, Jego majestat i moc. Pierwsze zdanie wiary chrześcijańskiej, podstawowa zasada chrześcijańskiego nawrócenia brzmi: Bóg jest”.

I już jako papież:

„Wydaje mi się to sprawą największej wagi: aby Bóg był na nowo obecny w naszym życiu, byśmy nie żyli tak, jakbyśmy byli niezależni, upoważnieni do wymyślania, czym jest wolność i życie. Powinniśmy przyjąć do wiadomości, że jesteśmy stworzeniami; powinniśmy uznać, że istnieje Bóg, który nas stworzył, i że poddanie się Jego woli nie jest zależnością, ale pozwalającym nam żyć darem miłości. Prymat Boga jest więc czymś dobitnie egzystencjalnym, mającym decydujący wpływ na życie, jego kształt i kierunek, porządkującym rzeczywistość i uzdrawiającym ją tym samym. Od prostego przyznania się do żywego Boga zależy wszystko inne. Przestrzeganie radykalizmu i czystości pierwszeństwa Boga ustawia całą rzeczywistość i życie we właściwych (dobrych dla człowieka) relacjach, hierarchiach, ładzie. I najważniejsze: kiedy to Bóg jest Bogiem (jeśli to jest prawda i jeśli na tej prawdzie oparta jest prawda ludzkiego życia), możemy mieć nadzieję. Wówczas i tylko wówczas”.

* * *

„Jahwe, twój Bóg, jest Bogiem jedynym…” – „wierzę w Jednego Boga…”: prymat Boga równoznaczny z wyrzeczeniem się bogów jest więc też zawsze rozstrzygnięciem egzystencjalnym. Wszystkie postaci politeizmu dadzą się sprowadzić do trojakiego ubóstwienia: chleba, erosa i władzy. Monoteizm zaś – tłumaczy Ratzinger – jest –

(…) wyrzeczeniem się tego, co istotne w politeizmie: własnych bóstw lub, mówiąc inaczej, ubóstwiania tego, co swojskie. Mieści się w tym rezygnacja z poczucia bezpieczeństwa, jakie daje to, co swojskie, porzucenie trwogi, w której chce się ułagodzić to, co budzi grozę, przez oddawanie mu czci, a zarazem wyznanie Boga niebios jako mocy, która ogarnia wszystko. Jest to akt odwagi. Nie biorąc w ręce tego, co boskie, powierzać się mocy rządzącej całym światem.

„Bóg jest Jeden” – to wyznanie o radykalnym znaczeniu egzystencjalnym i politycznym, jednostkowym i społecznym. Monoteizm zawiera program uwalniający i personalizujący, ponieważ konsekwencje wiary w Jedynego zawierają roszczenie do absolutności osoby ludzkiej i umieszczają we względnej perspektywie (pozbawiając bezwzględności) wszystko, co nie jest Bogiem i osobą.

Wprawdzie już nikt nie wierzy dziś w Asztarte i Kybele – choć neopogańskie tendencje obecne w niektórych nurtach New Age i postnewage’owych każą nieco ten sąd zrelatywizować – to jednak stała treść politeizmu zagraża współczesnym nie mniej niż starożytnym. Bóstwa władzy, chleba i erosa absolutyzują same siebie. Gdy człowiek ukrywa się przed Jedynym, Bogiem, sięgają go i objawiają całą swoją destrukcyjną siłę bożki. „Człowiek wyzwoli się dopiero wtedy, gdy pozwoli się wyzwolić i gdy przestanie polegać jedynie na sobie” – powiada papież. Niemniej jednak, dodaje, chrześcijańskie odrzucenie bogów wycisnęło na naszej historii niezatarte piętno: „chociaż ówczesne bóstwa i dziś jeszcze są »mocami« usiłującymi przywrócić sobie jedynowładztwo, to jednak bezpowrotnie straciły maskę boskości i muszą się ukazywać niezamaskowane w swojej prawdziwej świeckości”. Jedyna władza (i potęga, i moc – powie Apokalipsa) należy do Jedynego.

* * *

(…) człowieka można zrozumieć tylko w perspektywie Boga, a jego życie jest dobre wtedy tylko, gdy żyje w relacji do Boga. (…) Nic nie jest dobre, jeśli nie jest dobra nasza relacja do Boga.

A nie jest ona dobra wówczas, kiedy Bóg nie zajmuje centralnego miejsca w ludzkim życiu, albo kiedy takie miejsce traci. To grzeszny rewers kwestii prymatu Boga, a zarazem ciemne rejony człowieczego etosu i losu: gdzie Boga uważa się za wielkość drugorzędną, którą można od czasu do czasu lub nawet na stałe odstawić ze względu na ważniejsze rzeczy, wtedy ulegają zniszczeniu właśnie te inne, rzekomo ważniejsze rzeczy. Detronizacja Boga w ludzkim sercu najwięcej kosztuje człowieka i jego sprawy, powtórzmy autorską frazę Ojca Świętego, frazę twardą, trzeźwiącą, prorocką: (…) prymat Boga: gdzie Jego nie ma, nic nie może być dobre. Gdzie nie widzi się Boga, tam ginie człowiek i ginie świat. Ale, na szczęście, i odwrotnie. W Wydarzeniu Jezusa Chrystusa, w słowach i życiu Jezusa, i tych , którzy do końca są Jego, Maryi, świętych, widać to najjaśniej: „Kto myśli tak jak Bóg, ten myśli dobrze; kto mówi tak jak Bóg, ten mówi dobrze”.

* * *

Wróć do nas.
Czekamy na Ciebie.
Tylko Ty możesz nas nauczyć łamać chleb.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.